Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2008, 09:10   #85
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Niebo lśniło błękitem, słońce świeciło wesoło i nic nie świadczyło o tym, że przed chwilą cokolwiek (na przykład sytuacja dzieci) uległo zmianie. No, może za wyjątkiem ciężkiego rzężenia wilka...
"Ciekawe, czy te ostrza można zamienić z powrotem w grzebyk" - pomyślał przez moment Kuba.
Ale nie miał zamiaru sprawdzać... Nie sądził, by Wilk, który był ciągle Wielki i jeszcze bardziej Zły odpłacił im dobrym sercem za uwolnienie.
"Mam tylko nadzieję, że to nie przestanie działać".
Wzdrygnął się nieco. Machnięciem ręki odpędził przerażającą myśl i ruszył za Alusią. Dziewczynka była tak ufna i, można powiedzieć, beztroska, że w zasadzie należało na nią ciągle uważać. Szczególnie wtedy, gdy nie było w pobliżu jej Kotecka...

Pierwsze ostrzeżenie powinien stanowić smród... Powinien... Jednak nie spełnił swego zadania, gdyż Kuba nie sądził, by Trzy Niechlujne Świnki dbały o otoczenie. I zakopywały różne nieczystości...
Kiedy Kuba znalazł się na zapleczu chatek stanął jak wryty. Widok, niczym z horroru... Stojąc w pewnej odległości od krawędzi dołu nie widział wszystkich szczegółów, ale to, co dostrzegł, wystarczyło, by zrobiło mu się niedobrze.
"Wdzięczność Świnek" - przemknęło mu przez głowę.
Przeraźliwe krzyki, kwiki i chrumkanie Świnki przywróciło go do rzeczywistości. Krwawe pręgi, pojawiające się na grzebiecie uciekiniera uświadomiły mu, że do akcji wkroczyła ukochana kicia Alusi.
"Istny Kot Bojowy" - pomyślał, nieco rozbawiony, Kuba.
Trzask zamykanych drzwi poinformował go o tym, że sytuacja jest, przynajmniej na razie, opanowana i nie trzeba się liczyć z interwencją pozostałych Dwóch Świnek.
Spojrzenie w stronę Michasia powiedziało Kubie wszystko. Co prawda scyzoryk nie zamienił się w lśniący miecz, ale widocznie nawet takie krótkie ostrze wystarczyło.
- Brawo - powiedział Kuba pod adresem Michasia.
- Nie pozwólcie jej uciec - krzyknął do pozostałej dwójki.
Co prawda nie bardzo miał pojęcie, jak Jaś i Alusia zdołają to zrobić, ale miał za to nadzieję, że im się to uda. Wizja oblężenia Trzech Różnych Domków nie była zachwycająca.
Ruszył w stronę dołu. W stronę leżącej na ziemi strzelby. Ale nie podniósł jej. Nie ona była jego celem. Chwycił stojący na samej krawędzi wózek Michasia i pociągnął z całej siły.
- Witamy na stałym lądzie - uśmiechnął się. Blado, ale zawsze...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 29-01-2008 o 09:20.
Kerm jest offline