Nieusatysfakcjonowana Valentine podburzona poszła za mężczyzną. Zaszła go od tyłu zaskakując swoim oburzonym głosem.
- O co Ci chodzi? - syknęła poirytowana
Spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
- Hmm? - mruknął - O nic. Sama zaczęłaś - uśmiechnął się.
- Bo masz bystre odpowiedzi - rzuciła unosząc się
Spojrzała ze zdziwnieniem na jego dłonie
- Co Ty robisz? Maseczke na zmarszczki?!
- Ładnie pachnie, ot co. - mruknął w odpowiedzi.
- Zapach nie zmieni twojego "powodzenia" - odpowiedziała równie zuchwale.
- Co przez to rozumiesz? - spytał zaciekawionym tonem.
Dziewczyna odpusciła sobie. Podeszła do niego i rzekła stłumionym głosem.
- Przepraszam. - jej głos był cichy, jakby bała się, że ktoś ich usłyszy.
- Nie ma za co. - odpowiedział wkładając jej kwiat do ręki - Rozetrzyj i powąchaj. Uspokoi Cię. - poradził.
- Nie jestem zła - rzekła krótko oglądając kwiat.
- I tak to zrób. - uśmiechnął się wstajac.
- Co myślisz o ataku? - spyała zmieniając temat. Uklęknęła zdejmując plecak. Otworzyła go i od razu można było w nim dostrzec bandaże oraz maście lecznicze. Delikatnie ułożyła w nim kwiat ignorując radę mężczyzny.
- Że trzeba pomścić... Chociaż wina dobrego to oni nie mieli... - starał się rozluźnić atmosferę.
Spojrzał na dziewczynę.
- Mogę spytać czemu tu przyszłaś? Czemu poszłaś za mną?
- Bo pomimo Twojej nikłej bystrości, jesteś zdecydowanie inny od reszty . . . facetów. - odpowiedziała i potrząsnęła plecakiem z którego wyturlał się jeden z bandaży uderzajac w stopę mężczyzny i rozwijajac się lekko.
- Cholera! - przeklęła patrząc na bandaż
- Nikłej bystrości... Dzięki... - mruknął.
Widząc bandaż kopnął go lekko, a ten zwijajac się potoczył w stronę dziewczyny.
Wydała z siebie pomruk niezadowolenia
- Radzę nie kopać Ci tego - syknęła zwijając bandaż. Pospiesznie schowała go do plecak. Zarzuciła plecak na ramię i odwróciła się od niego tyłem
- Powinieneś docenić moją szczerość.
Uśmiechnął się.
- Wybacz. - po chwili dodał - Doceniam doceniam... Po prostu widzisz, każdy ma inny tok myślenia, dla niektórych mądry dla innych głupi, ot co. - dodał.
Odwrócił się od dziewczyny i ruszył jeszcze dalej w gęstwinę.
- Nie wybaczam. Zbieraj sobie dalej te swoje kwiatuszki, bo Ci zmarszczki na czole wyskoczyły . . . i kilka pryszczy na brodzie. - rzuciła nadzwyczaj złośliwie i ruszyła z powrotem w kierunku z którego przyszła.
__________________ Discord podany w profilu |