Wszelakie rozmowy przerwało otworzenie się drugich drzwi do pomieszczenia i wejście maga…. Nie był to czarodziej jakiego się zapewne spodziewaliście. Choć mogliście mieć różne wyobrażenia. Był to człowiek średniego wzrostu, chudy, w długiej błękitnej szacie… to jeszcze nie było nic dziwnego, ale z nosa spływała mu mała strużka krwi, rękawy były lekko przypalone, a lewy but z przodu okuty lodem. Wszyscy rozdziawiliście usta na jego widok, ale mag nie zważając na to stanął przed wami, założył ręce do tyłu, po czym szybko popatrzył na każdego, jakby szacując, z kim ma do czynienia. Jego oczy były małe i ruchliwe, a poza dumna i wyniosła- lecz brak było w niej pychy. Po kilku sekundach mag zaczął mówić: -Witajcie. Na razie nie powiem wam kim jestem, mogę zdradzić tylko tyle, że nazywam się Magnus. Jak mniemam wszyscy przyszliście tu z powodu kartki w karczmie. To dobrze. Bałem się, że „odzew” będzie mniejszy- tu lekko się uśmiechnął, zrobił krótką przerwę, po czym mówił dalej- Nagroda będzie ogromna… choć w sumie zależy od punktu widzenia. Ale zważcie na to, że misja pełna jest trudów i zagrożeń. Łatwo można zostać rannym, w skrajnych przypadkach dać głowę… Będziecie mieli do czynienia głównie z 3 rzeczami- magią, czarodziejami i magami. Powoli dowiecie się kim jestem- jeśli chcecie naturalnie-, otrzymacie lepszy sprzęt oraz wiedzę na pewne tematy. Jeśli chodzi o pierwsza misję… o tak, pierwszą! Mam nadzieję że będzie mi...- tu przerwał, szukając odpowiedniego słowa-że będziecie ze mną dłużej pracować. A waszym zadaniem, dość krwawym, jest zabicie pewnego szlachcica… który posiada dość dużą władze, ale nie jest kimś potężnym. Nie żebym był jakimś mordercą, ale jest on poważną przeszkodą w moich planach, a i szkodzi Wyspie swoją głupotą- jest skorumpowany, pyszny i zdradliwy. Resztę powiem za chwilę, ale na razie chciałbym abyście się przedstawili i jeśli macie pytania to teraz je zadajcie. Ponadto- nagle jego twarz zastygła, przez chwilkę nasłuchiwał. Wy nic nie słyszeliście, więc zdziwiła was zachowanie maga. On sam po chwili krzyknął- NIOOOR!
Po kilku sekundach do pomieszczenia wpadł przestraszony sługa. Wasze oczy zwróciły się ku niemu akurat w momencie, w którym nagle oderwał się od ziemi i poleciał jakieś 10 metrów w tył, uderzając w ścianę z głośnym hukiem. Tuż po nim usłyszeliście: -Nie takie kary przeżywał… a co podsłuchał, zapomni. Tak więc, jakieś pytania? |