Sumar słuchając kompanów rozejrzał się jeszcze raz za Alfredem. - Masz racje Johann. Trza by go poszukać, toć to nasz druh i nie byłoby uczciwym pić piwo bez niego. - powiedział. - Możliwe, że zaszedł go od tyłu jakiś pedał z pistoletem i każe mu zrobić pewną przysługę. A tak na serio już to raczej mało prawdopodobne, że ktoś go napadł. Raczej zwykły szczurołap nie ma niczego cennego przy sobie - powiedział Garret.
Sumar zerwał się, wstał i przełknął ślinę na samą myśl. - Prawda? W końcu trochę mnie ominęło. A tak. Jak już jesteście to muszę wam coś powiedzieć. Ja... związałem się z pewną dziewczyną. Bardzo trudnym związkiem i nigdzie nie mogę jej znaleźć. Muszę jej poszukać, bo inaczej jej ojciec mnie zabije. - dalej pociągnął Garret, a Sumar nie słuchając go już wyobraził sobie dość nieprzyjemną scenę. Jakoś nie chciałby, aby jego małego towarzysza spotkało coś złego. Tym bardziej że miał coś cennego. I nie w tym rzecz, że żal było krasnalowi tych całkiem ładnych kamyczków, tylko samego Alfreda w istocie. Jakoś zdążył go polubić. A kamienie i tak nie były Sumara. - Ma coś cennego. - wymamrotał krasnal markotnie do Garreta, gdy ten skończył gadać - Lepiej chodźmy do niego. I to zaraz. Ty Garret, swojej kochanki poszukasz później. - A niech który zostałby z Verenem...
Przez myśl Krasnoludowi przeszło jeszcze jedno, ale odrzucił ją tak szybko jak się tylko pojawiła. Nie wierzył, aby Alfred chciał ich oszukać.
__________________ Question everything. |