Właśnie kiedy rozmowa z Marciem już całkiem przestawała się kleić, Justin wygłosił monolog przepełniony emocjami o natężeniu sięgającym prawie stanu krytycznego, który krótko można by nazwać po prostu "wybuchem". Jednak mimo otrzymania świetnego pretekstu do zakończenia bezowocnej pogawędki, Chris zdecydowanie nie był zadowolony z obrotu sprawy, jaki przyniósł im znienacka kolega.
Chłopak zrobił wielkie oczy na Justina, jednak zostawił odpowiedź Patrickowi, do którego też podszedł.
- Obawiam się, że Robert już sprawdzał, co jest z samochodem, kiedy ciebie nie było. I dowiedział się chyba tylko tyle, że właściwie nic nie wie.
Skrzywił się w niezadowoleniu, po czym stwierdził, że jeśli hippisi nie dadzą zadowalającej odpowiedzi na pytanie o mechanika, należy szybko wynosić się z ich komuny, zabezpieczyć gdzieś auto, ewentualnie zostawić kogoś, żeby go pilnował, a samemu pójść szukać pomocy, nie zdając się na wątpliwe, choć szczere rady nowych, naćpanych znajomych.
Ten też tok myślenia streścił Patrickowi - zdecydowanie należało ujednolicić wersje planu działania, co pięknie udowodnił wyskok Justina.
__________________ Et tant pis si on me dit que c'est de la folie - a partir d'aujourd'hui, je veux une autre vie!
Et tant pis si on me dit que c'est une hérésie - pour moi, la vraie vie, c'est celle que l'on choisit! |