Doti nie przejęła się wcale słowami cwaniaczka.
„Nie cierpię tych cwaniaczków z Vegas prawie tak ja gangerów” pomyślała z obrzydzeniem spluwając na podłogę. Miejsce było nie ciekawe przypominało jej knajpę „Szalony pies”. Wyłuskała dwa pociski i rzuciła na ladę. - Coś do żarcia i piwa ile wlezie. – rzuciła do stojącego za ladą. - Parszywy pies jeszcze będziemy mieli z nim kłopoty – patrząc w kierunku drzwi szepnęła do podchodzącego kaznodziei. - Swoją drogą ciekawe gdzie się podział Grey. Mam nadzieje, iż zbytnio nie narozrabia nie uśmiech ni się ucieczka w środku nocy.
Medyczka zmyśliła się i przypomniała sobie pierwsze spotkanie z "Wolf"-em. Było to gdzieś na terytorium meksów. Zapadła dziura podobna do tego miasteczka. Sama już nie pamiętała, o co wtedy poszło Gej zajął gangerom miejsce czy na odwrót bynajmniej skończyło się trzema trupami i ucieczką na oklep końmi porwanymi z miasteczka. „Mieliśmy wtedy szczęście, iż udało się rozpędzić konie i nie mieli, na czym nas ścigać”.
Wtedy jakby sobie o czymś przypomniała i plasnęła dłonią w czoło, aż rozległ się charakterystyczny dźwięk.
Rozejrzał się po sali poczym podniesionym głosem zawołał. - Słyszałem iż nie macie porządnego medyka chirurga w osadzie, więc dzisiaj jestem i możecie mieć moje usługi . Nie zedrę z was skóry. – poczym uśmiechnęła się.
„Bynajmniej znie za bardzo zedrę owieczki”.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |