Spojżał niepewnie na towarzyszy. Wyglądało na to, że musiał tu zostać. Nie chciał żeby zginęli. Zerknął na rannego i podszedł do niego.
-Przeniosę cię, może nie zauważą.... Najlepiej udawaj martwego... i nie jęcz już!
Wziął człowieka na ręcei zaniósł pod biórko. Gdyby nie mechaniczne ramię prawdopodobnie by go nie uniósł. Czasami nienawidził cyborgizacji ale były przydatne. I konieczne-pomyślał.
O nieprzytomnego się nie martwił. Równie dobzre mógłby być nieżywy. Kucnął przy drzwiach z granatem w dłoni. Kiedy usłyszał biliskość żołnierzy rzucił tam 3. Jeden po drugim. Pierwszy był błyskowy. Chwycił karabin i czekał. |