Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2008, 17:33   #90
Josonosimiti
 
Reputacja: 1 Josonosimiti nie jest za bardzo znany
-Lepiej sam popłynę na statek a Wy zacznijcie przygotowywać ognisko i szkielety pod namioty. Tam macie drewno na opał. Wallace podążył wzrokiem za ręką, którą podniósł wypowiadający się. Żeczywiście. Leżał tam sporej wielkości stos drewna.
-Co masz w plecaku, obawiam się, że dużo osób ma skórzane plecaki? Chcesz jakąś broń ze statku? A nazywam się Samuel.
-Miałem tam, zestaw laboratoryjny, harmonijkę, linę, kotwiczkę i takie tam. Byłbym szczęśliwy jakbyś znalazł mi jakiś tasak z wysoko węglowej stali. Jakby się dało załatw jeszcze kusze bądz jakąś inną broń dystansową. A tak ogólnie to potrzebujemy do obozu kotła, bukłaków na wodę, jakiegoś alkocholu, liny, żagle, krzesiwo i smoła. Znajdziesz ją pewnie w składziku z narzędziami. Na statku uszczelnia się nią drewno. Nam posłuży do czego innego. Przydałaby się jeszcze beczka prochu. Z tym ostatnim może być problem. Jakbyś znalazł jeszcze jakieś instrumenty sygnalizacyjne. Jakieś trąbki czy rogi. Gdyby każdy miał takie coś, w każdej chwili mógłby wezwać pomoc. Reszte zostawiam dla ciebie. Bierz co chcesz. Wallace podszedł do kupy patyków. Obok nogą rozgarną piasek tworząc zagłębinie. Siekierką porąbał drewno i ułożył w stos nad dziurą.
Odłożył skiekierkę tak żeby jej nie zniszczyć i wyją nóż od Apsu. Chwycił bardziej świerzą gałązkę i nacinał ją do okoła tworząc ciniutkie wióry.
Nóż był niezwkle ostry. Można by żec, że nawet pomagał przy pracy. Pocięty patyk włożył pod spód.
-Potrafisz gotować? Zapytał się Edica.-W tamtych workach jest jedzenie znajdź coś zdatnego do jedzenia. Stos jest przygotowany. Jeśli będziesz miał problemy pomoge ci. Gdy skończył wstał i poszedł w stronę lasu. Na jego skraju rosły nieduże drzewka. Siekierką ścią kilka i chwycił za ich czubki. Przyciągną je do obozowiska i odcią niepotrzebne gałęzie. Długie szczapy położył obok. Małe ułożył obok ogniska. Przydadzą się do podtrzymania ognia. Wrócił na skraj lasu. Znalazł grubsze drzewo i siekierką obłupał jego kore. Nożem zaczą ścinać cieniutkie i długie pasy kambium. Wrócił i położył kambium na piasku. Wybrał cztery największe gałęzie i przycią je do równej wielkości. Na każdym zrobił po dwa wgłebienia w kształcie klepsydry. Zaostrzył ich końce i wbił na planie dużego prostokąta. Następnie połączył krótsze gałęzie nacinając je i obwiązując kambium.
-Jak wyparują z tego soki to będzie trzymać jak cement. Powiedział sam do siebie. Na końcu powstałych w ten sposób długich drągów zrobił nacięcia. Przypasował je do nacięć w czterech słupkach. O dziwo bez poprawek pasowały. Spojżał na nóż i stwierdził że mu się podoba. Obwiązał łączenia kambium. Znalazł bardziej giętkie gałęzie i wyginając je w łuk przyłożył do belek. Przymocował je z dwóch stron. Odszedł pare kroków i podziwiał swoje dzieło.
Miał cztery słupki z poprzeczkami na górze i łukiem po obu krótszych końcach. Było to na planie prostokąta o wymiarach mniej więcej szećś na trzy metry. Jak będą żagle to pokryje się to płótnem i będzie piękny namiot. Rozejżał się i zorientował że zostało mu jeszcze trochę kambium. Gdybym miał jakąś trzcinę zrobiłbym posłania. Dzisiaj jest za późno na poszukiwania. Zadowolimy się płótnem
 

Ostatnio edytowane przez Josonosimiti : 02-02-2008 o 17:54.
Josonosimiti jest offline