Śnieżyca była tak gwałtowna, iż
Felix nie widział nawet stojącego opodal Wilka. Nie wiedział, iż oddział powoli przegrywał walkę z nieubłaganym mrozem i zawieją. Felixowi przeczucie kazało puścić wodze koni, które przytrzymywał. Odskoczył, potyknął się i padł w śnieg. Miał jednak szczęście, dzięki temu uniknął zmiażdżenia, gdy jeden z uwolnionych koni wpadł na te, którymi opiekował się, obalając je. W kotłowaninie jeden z koni urwał się. Uciekające konie przebiegły dosłownie centymetry od leżącego Felixa.
[Rzut w Kostnicy: 83]
Szarpiący się z końmi opodal
Heinrich nie miał tyle szczęścia, zerwane konie wpadły prosto na niego. Obaliły na ziemię, kopyto jednego z nich trafiło go w głowę, z rozbitego czoła obficie popłynęła krew, która szybko krzepła i zamarzła tworząc strup. Przez chwilę był zamroczony, ale wielkim wysiłkiem woli nie stracił przytomności.
[Rzut w Kostnicy: 11][Rzut w Kostnicy: 11] Marius poczuł klepnięcie w plecy, tuż przy uchu usłyszał przekrzykującego wichurę Pionę.
- Rozpalcie ogieÅ„ z OlgÄ…, bo zginiemy tu – poczym wskazaÅ‚ na przysypany przez Å›nieg chrust i zagaszone ognisko. Coraz wiÄ™cej czÅ‚onków oddziaÅ‚u doÅ‚Ä…czaÅ‚o do tworzenia wiatrochronów. Widać byÅ‚o, iż przegrali walkÄ™ z oszalaÅ‚ymi ze strachu koÅ„mi.