Spiesząc za wspólnikiem czuł, jak fala gorąca obejmuje jego głowę, kark; poczuł także znajome drżenie około splotu słonecznego. Zacisnął zęby. No masz. Że też takie zabawne rzeczy muszą się dziać, kiedy jestem na misji. I kiedy mam petardę we łbie. Nie mogłeś poczekać na później? -...na później? - resztka jego myśli wypłynęła ustami. Zachichotał nerwowo, jednak znowu skarcił się w myślach. Miał nadzieję, że ten na przedzie nic nie słyszał. Pierdolona paranoja.
Wyszedł na dach. Wiatr i świeże powietrze nieco orzeźwiły go i poczuł się lepiej. Podbiegł do murku przy windzie i spojrzał przez celownik snajperki.
Po chwili wahania wyszarpnął celownik i odrzucił go w bok. Aktywował implant w swoim oku. Oglądał przez chwilę okolicę. - Nic tu nie ma. Chyba większość zielonych wkręciła się do budynku. Jest tylko telewizja i parę gemajnów. Nic ciekawego, chyba, że lubisz TV.
Spojrzał na windę, a później na trzy furgonetki i znowu na windę. - I to jest twoja droga ucieczki? Gdybym wiedział, to bym wziął spadochron ze składu.
Wyszczerzył się w stronę Mike'a wilczym uśmiechem. Napadł go dziwny humor. |