Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2008, 16:38   #64
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Jerzemu najwidoczniej umknęła obecność w neseserze drugiej koperty- skupił się na tej pierwszej. Większość materiałów zgromadzonych przez Dominika w aktualnej sytuacji wyglądała na nieprzydatne- były to różnego rodzaju zeznania świadków i protokoły nielegalnie wyniesione z posterunków policji w całym Krakowie, dokładne metryki podejrzanych i wszystko inne, co mogło się przydać w walce z przestępcami. W tej chwili najważniejsza była jedna kartka, ten swoisty graf, "drzewko zależności". Dominik wykonał świetną robotę...

- Mój przyjaciel jeszcze nigdy się nie pomylił. Te informacje są pewne, proszę pani.- oznajmił zdecydowanie Jerzy słysząc pełen rozpaczy głos Blanki, po czym przez chwilę spoglądał jej w oczy, jakby oczekując wyjaśnień. Chociaż powoli sam się domyślał, o co może chodzić...

- Powoli, proszę pani.- odezwał się, gdy po chwili zaczęła pytać i Kasia- Cały nasz zakon ma imię Świętego Jerzego, to grupa smokobójców. Walczymy ze Smokiem, tyle, że ze Smokiem współczesnym- z grzechem, występkiem i złem tego świata. Walczymy w sposób bezpośredni- bo po długich latach walki słowami i modlitwami Bóg nakazał nam wziąć sprawy w swoje ręce. Niektórzy po prostu nie umieją właściwie korzystać z wolnej woli...

- A co do całej sprawy, z przykrością muszę powiedzieć, iż głównym ich celem jestem ja, panie zaś wplątane są w to dodatkowo, rzec można- przez przypadek. Podczas strzelaniny w sklepie zamordowaliśmy syna jednego z najważniejszych gangsterów Krakowa
- wskazał delikatnie na wyciągnięte z walizki dzieło brata Dominika- Gangster rozpoznałby pewnie tylko mnie, lecz wy panie...

Nie dokończył. Przerwał mu ryk i atak Soni.

Nie bronił się, dawał córce zadawać sobie kolejne ciosy. Oto kolejna część jego cierpienia, oto kolejny przystanek jego pokutnej drogi krzyżowej. Już po chwili dziewczyna była cała we krwi- mieszaninie tej Dominika, od której lepił się cały płaszcz księdza i tej jego samego- w furii samymi paznokciami poważnie poraniła jego ciało.

A potem usłyszał o Radku. Usłyszał o nim w czasie przeszłym i natychmiast przebudził się na nowo. Chciał zacząć pytać, chciał zacząć krzyczeć, chciał odrzucić Sonię i odszukać tą zagubioną ze stadka owieczkę. A potem spojrzał na nią. Miała takie same oczy, jak jej matka...

- Przyszedłem tak szybko, jak tylko mogłem...- szepnął, delikatnym ruchem wycierając łzę córki. Powoli, delikatnie, ze strachem- doskonale wiedział, iż w tej chwili Markowska była niczym jadowity wąż, który przy jednym złym ruchu jest zdolny zabić.- Musiałem cię poznać... Jestem słaby, jestem jedynie marnym człowiekiem, nie mogłem umrzeć ze świadomością, iż na świecie żyje moja córka... Chociaż już nie jestem tym, kim byłem.

Pogładził dziewczynę po policzku. Skóra niszczona regularnie przez dym papierosowy, ale ciągle tak gładka. Czym w oczach Boga Jerzy zasłużył na skarb, który odkrył dopiero w tej chwili?

- Możesz mnie nienawidzić. Jeżeli zechcesz, nie opuszczę cię już nigdy. Mogę też odejść. Możesz...- cicho stęknął, wyciągając spod kolana dziewczyny rękę i zaczął szukać nią czegoś za plecami, w swoim futerale, którego zawartość teraz wbijała mu się w plecy.

Po chwili wyjął z niego pistolet. Trzymał go za lufę, by Sonia nie miała wątpliwości, iż nie ma zamiaru go użyć.

- Trzymaj. Ja rozpocząłem twoje życie niegodnie. Ty masz prawo zakończyć moje i nie będzie to grzech. Nie dla mnie. Po tych wszystkich latach masz do tego prawo...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline