Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2008, 19:38   #136
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Rozdroża prowincji Ayo, terytorium Klanu Kraba; 2 dzień miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114.

Pędzący na koniu Smok nie miał trudnego zdania z trzymaniem się w pobliżu biegnącego Skorpiona.
A gdy dotarł na miejsce…Pobojowisko dawało wyraźne ślady co to tożsamości zabójcy.
Bestia...najpewniej z Krainy Cienia. Mur był niedaleko, a stwory za nim liczne. Nieraz zdarzało, że drobne grupki plugawych stworów Fu Lenga przelazły przez mur unikając wzroku czujnych Krabów. Na miejscu zbrodni zeskoczył Fukurou z Subayai i instynktownie, prawą dłonią wyciągnął no-dachi z saia. Czarne niczym noc ostrze miecza wydawało się być ponurym komentarzem do tej sytuacji. Mimo gniewu, który w tej chwili spowijał myśli Smoka, samuraj czuł, że nietoperz na jego karku jest gotów w każdej chwili się obudzić. Fukurou niemal czuł nosem unoszący się zapach śmierci.
Ale póki co Smok nie skupiał się na odczuciach, tylko od razu podszedł do Skorpiona i przekuwając gniew na słowa rzekł.- Czyżbyś zapomniał kim jesteś Manji-san, a może zostawiłeś przezorność w Kamisori Yoake Shiro?! Jakbyś nie wiedział, gdzie jesteś, to ci z chęcią przypomnę…TO ziemie KRABA…Od Muru Kaiu dzieli nas najwyżej kilkanaście ri ! Mogłeś nas wszystkich zaprowadzić prosto w pułapkę ogrów, a nawet oni… Ziemie Kraba, to nie miejsce na wygłupy godne dzieciaka przed gempuku! Gdzie jest twoja ostrożność, którą tak się chlubiłeś?! Jeżeli tak wyglądają twoje umiejętności zwiadowcze, to nawet Akito-san, który swym wzrostem przepłasza niedźwiedzie, jest lepszy w tej roli! Jeśli uczynisz podobnie szaloną wycieczkę w Lesie Stu Śmierci, to przysięgam na Fortuny, pozwolę by twa głupota cię zabiła!
Gdy Fukurou wykrzyczał swój gniew, przez chwilę skupił się na wyrównaniu oddechu i uspokojeniu myśli. Następnie ruszył w kierunku trupa, próbując na podstawie ran zgadnąć, jaka to plugawa kreatura Fu Lenga zabiła…Niestety wiedza Smoka nie była wystarczająca…Choć przyglądając się zwłokom Smok wyczuł zapach octu. Fukurou zacisnął dłoń na no-dachi…Ocet przypomniał Smokowi dawne czasy…Pamiętał, że Junzo wspominał o occie w którejś ze swych bajek. Ale Fukurou nie mógł sobie przypomnieć, o co dokładnie, wtedy chodziło. Wstał i oparł się obiema dłońmi na swym mieczu. Niespokojne rżenie Subayai lekko niepokoiło samuraja…Jego wierzchowiec, uczestniczył już w bitwach, zapach krwi nie powinien wzbudzać w nim lęku.
Niemniej, nie czas teraz rozważać przyczyny humorów wierzchowca. Właściwie to powinni zawrócić do Kamisori Yoake Shiro i zawiadomić o tym incydencie. Jednak oznaczało to cofnięcie się w drodze i stratę czasu…Co Smokowi niezbyt odpowiadało.
- Przeciwnik nadal może być blisko, więc musimy uważać. Mamy podpałkę, zatem możemy biedakowi wyprawić niewielki pogrzeb. Wątpię by shugenja chciał się fatygować na takie pustkowie by odprawić ceremoniał oczyszczenia.- rzekł już spokojnym głosem Fukurou.- Manji-san, twój wierzchowiec wydaje się być najszybszy. Powieziesz wieści do Kamisori Yoake Shiro. Jeśli dzieciak pod tym trupem żyje, podwieziesz go w pobliże twierdzy i niech on opowie o tym wydarzeniu bushi z twierdzy. My w tym czasie będziemy w wolnym tempie podążać dalej. Powinieneś nas, bez problemu, dogonić.
Co prawda zapewne szybszym od konia Skorpiona był wierzchowiec Kraba. Ale było to zbyt humorzaste stworzenie, by uznać je za niezawodne…
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 05-02-2008 o 11:20.
abishai jest offline