Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2008, 22:21   #25
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Obudziła ją suchość w gardle. Zaraz potem odezwał się potworny ból głowy. Jęknęła i wstała obolała z kanapy. Dopadła lodówkę na zapleczu i otworzyła zimne piwo. Wypiła duszkiem i dopiero wtedy poczuła ulgę. Uśmiechnęła się do siebie. Tylko jedno, żeby głowa przestała boleć. - powiedziała na głos jakby próbowała przekonać samą siebie ale zabrzmiało to mało wiarygodnie. Spojrzała na zegarek. Dochodziła dziesiąta rano. O cholera! Przespałam ponad dwanaście godzin! - Nie chciało jej się wierzyć. Zerknęła jeszcze na zegarek na ręce aby zweryfikować informację. - No tak. Ostatnio byłam diabelnie przemęczona. W końcu organizm sam się zbuntował. Umyła zęby rezerwową szczoteczką, którą od zawsze trzymała w barze. Ostatnio korzystam z niej częściej niż z tej w domu. - Ta myśl trochę ją zmieszała.
Przepłukała twarz zimną woda i wyszła na zewnątrz. Na niebie kłębiły się gęste chmury. Torowały uparcie dostęp promieniom słonecznym co jeszcze bardziej popsuło jej humor. Przeklęty ziąb. - Skrzywiła się i schowała ręce głęboko do kieszeni.
Dotarła do baru szybkiej obsługi, który mieścił się dwie przecznice dalej. Zamówiła kawę i ogromnego hamburgera. Wmusiła w siebie połowę ale jakoś jedzenie stało jej kołkiem w gardle. Rozmyślała nad ostatnimi wydarzeniami. Wpakowałam się w niezłą kabałę. Pewnie Warren odnalazł księdza. Mam nieodparte wrażenie że będzie on zwiastunem kolejnych złych wieści. I jeszcze Gordon tak mnie wczoraj odprawił. To do niego niepodobne. Czyżby też miał jakieś kłopoty?
Ktoś zawołał ją po imieniu. Obejrzała się za siebie. Kilka stolików dalej siedziały dwie dziwki, jej stałe klientki.
- Eva, słyszałyśmy, że u ciebie w barze zalęgły się szczury. - Usiłowała by jej głos brzmiał tajemniczo. Jej mina wskazywała, że zastanawia się czy jej rozmówczyni jest dostatecznie bystra by rozszyfrować zakodowany przekaz. - Mamy nadzieję, że szybko pozbędziesz się paskudztwa. Chciałybyśmy wreszcie napić się drinka zamiast żreć te obrzydliwe hamburgery. Moja dupa zrobi się tłusta i żaden frajer nie będzie chciał mnie przelecieć. Nie wspominając, że miałby mi jeszcze za to zapłacić - zachichotały obie jakby powiedziała przedni dowcip.
- Nie martwcie się. Problem jest zażegnany. U mnie jest już czyściutko i przytulnie. Zresztą zaraz idę otworzyć więc zapraszam. Pierwszy drink na koszt firmy.
Wróciła do baru. Dziwki przywędrowały za nią sznurem. Przetarła kontuar brudną ścierą i włączyła muzykę. Najpierw zdecydowała się na mocny, rockowy kawałek ale po namyśle wybrała coś melancholijnego. Czuła jakiś dziwny wewnętrzny smutek, jakby ktoś obdarł ją ze spokoju. A muzyka jakby tylko ten stan pogłębiała. Było już po południu i lokal zaczął wypełniać się ludźmi. Znajomy dym papierosowy drażnił oczy, słychać było przyjemny gwar. A pomyśleć, że wczoraj bar zionął pustką. Niewiarygodne.
Za każdym razem gdy do baru wchodził nowy gość zerkała nerwowo czy to przypadkiem nie Warren w towarzystwie księdza. Zdała sobie sprawę, że bezwiednie ich oczekuje.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 05-02-2008 o 14:11.
liliel jest offline