Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2008, 10:22   #97
Toho
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
Jaś był nieco zły na Michasia. "Po jaką cholerę on to zrobił?... Mogliśmy spokojnie wycisnąć z tej świnki dalszą część przepowiedni o szklanej górze ..."

Jaś podszedł nieco bliżej miejsca z którego padł strzał ... jakoś zupełnie niechcący rzucił okiem do dołu z którego wydobywał się okropny smród. Widok, który ujrzał sprawił, że szybko zrozumiał postępowanie Michasia, sam miał ochotę wystrzelać resztę świnek ... "Mój Boże ... " jęknął w duchu zazwyczaj dość sceptyczny i mało religijny Jasiek. Poczuł, że robi mu się niedobrze, szybko wypatrzył niewielki krzaczek niedaleko dołu. Pobiegł i zwymiotował za nim ... wielokrotnie, targały nim torsje, a do oczu naleciały łzy. Łzy bezsilności, strachu ... wraz z nimi dotarło do niego pragnienie zemsty.

Po chwili doleciał do niego głos Kuby, próbującego paktować z resztą świnek. Jaś pomyślał "... mowy nie ma, za to co one zrobiły tym niewinnym dzieciakom?". Szybko otarł łzy i wziął kilka głębszych wdechów. Miał nadzieję, że z daleka nie widać, że płakał. Ale jednocześnie był pewny, że z bliska będzie to doskonale widoczne ....

Ruszył w stronę chatki ze słomy. Po drodze pytał pozostałych:
- Ma ktoś zapałki, okulary lub lupkę? Jaś miał pewien pomysł i zamierzał doprowadzić go do końca.
Podszedł już całkiem blisko chatki i był niedaleko Kuby
- Jasiu, dawaj te zapałki usłyszał jego głos. Pomyślał sobie, że chyba Kuba widział co się dzieje w tym dole ...
- Zapałki ? Chy chy chyba nie mam zająknął się nieco niepewnie Jaś. Lecz w tym momencie przypomniał sobie co z Alą zrobili ze zwykłych patyków, słomy i cegieł ... - świnki, żywe i ładne. "A jakby tak zapałki zrobić z patyczków lub słomy?" Jaś szybko zabrał się do roboty, bez problemu znalazł kilka niedużych patyków i kilka słomek. "No to do dzieła"
Pierwsze próby były beznadziejne, okazało się, że patyki jakoś nie chcą współpracować.

Jaś pomyślał o dzieciach w tym wstrętnym dole, o tym co musiały przejść i jak zapewne cierpiały przed śmiercią. Zawziął się w sobie i ... po chwili miał niewielkie pudełko zapałek. Całkiem takie same jak zapałki z kiosku... "nieźle..."
- Kuba? Pozwolisz, że się tym zajmę? zapytał na koniec i nie czekając na odpowiedź zaczął działać dalej.

- No dobra świnko z domku ze słomy. Jaś przypomniał sobie tekst ze Shreka ... Mam tu zapałki i nie zawaham się ich użyć ! oczywiście prosiak początkowo ignorował jego wołania. Chcąc niego go nastraszyć i skłonić do współpracy Jaś wyprostował się, nabrał powietrza w płuca. Później kilka razy głęboko odetchnął. "Potrafię, potrafię, jestem największym fafka-rafka w klasie... dam radę, dam radę"

Jaś podszedł bliżej chatki, jednocześnie starając się unikać okien i drzwi przez które świnka mogłaby do niego strzelić lub zrobić coś równie złego. Jaś ignorował słowa Wielkiego Złego Wilka, chciał ich pożreć - niech cierpi.
Wyjął jedną z zapałek z pudełka ...
- No dobra nie chcesz po dobroci? To porozmawiamy inaczej! Masz ostatnią szansę. Gadaj resztę przepowiedni, albo zrobię z tej chatki kupę popiołów, a z Ciebie wędzonkę ... ! Ostatnie zdanie wypowiedział mocno i czysto, tak by brzmiało wiarygodnie.
Jaś zapalił zapałkę, rozejrzał się wokół chatki ze słomy. Wyszukał trochę suchego materiału i nogą zgarnął na kupkę. Następnie przesunął ją pod słomiane okiennice zatrzaśnięte przez świnkę. Bardzo się starał, aby kupka była jednocześnie na tyle daleko, by po podpaleniu nie zajęła się od niech cała chatka, ale na tyle blisko by wystraszyć świnkę.

- Ej Ty świnko ze słomianej chatki! Rzuć okiem przez okno. Mam tu małą pokazówkę dla Ciebie. Zobacz co się stanie z Twoją chatką, jeżeli nie będziesz z nami rozmawiać i nie opowiesz reszty przepowiedni! odczekał chwilkę dając czas śwince na dostanie się pod okno. Sam nieco odsunął się, a pod nogę wsunął deskę ... "na wszelki wypadek, lepiej być gotowym na ucieczkę, czy pościg .." pomyślał w duchu.

Jaś lekkim i z pozoru niedbałym ruchem opuścił zapałkę, która świecąc czerwienią niczym flara lub oczy złego wilka spadła na kupkę przygotowaną przez chłopca. Fuuch kupka zajęła się błyskawicznie, oświetlając czerwienią ścianę świńskiej chatki. Wokół zrobiło się ciepło.

Kupka ze słomy z przysłowiowym słomianym zapałem spaliła się bardzo szybko. W powietrzu zapachniało spalenizną. Jaś wyjął nową zapałkę.
- Kuba, Staś ? Bądźcie gotowi! Ona może próbować zwiać. Trzeba będzie ją złapać. Michaś? Tylko bez tej kolubryny tym razem, dobrze? Potrzebna nam żywa świnka... nie mielone. szybko i sprawnie wyłożył Kubie, Stasiowi i Michasiowi czego od nich oczekuje.
- Zapalam zapałkę i liczę do 10 .. Otwieraj okno i gadaj resztę przepowiedni, a obiecuję, że odejdziemy stąd i zostawimy was w spokoju! ostatnie słowa nieco grzęzły Jasiowi w gardle, ale miał zamiar dotrzymać słowa. Zapalił kolejną z zapałek ....
- 1, 2, 3 ...
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline