Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2008, 20:44   #273
Wilczy
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin "Dziadek" Carver

Słychać było tylko trzask, kiedy drzwi się otworzyły. Carver szybko spojrzał czy nie ma za nimi kogoś w kogo trzeba by władować trochę ołowiu. Przez krótką chwilę stał z wycelowanym w pustą przestrzeń karabinem, po czym ruszył dalej rozglądając się za ewentualnym zagrożeniem. AK47 wskazywało cały czas tam gdzie padał wzrok Dziadka. Bo co z tego, że kogoś zobaczy, jeśli nie zdąży go ustrzelić? "Nigdy nie patrz tam, gdzie nie celujesz" przypomniał sobie czego go uczyli, kiedy jeszcze istniała U.S Army.

Pierwszy pokój.
- Tutaj pusto! - krzyknął do Killiana, po czym ruszył w stronę framugi. Stąd widać było niewiele, ale ta krew na podłodze nie wróżyła nic dobrego. No i gdzie są ci napastnicy? Carver przylgnął do ściany obok wejścia do następnego pomieszczenia, wziął szybki oddech, po czym kiwnął Killianowi głową w kierunku schodów. Nie byłoby miło, gdyby ktoś stamtąd zlazł w czasie, gdy oni będą sprawdzać pomieszczenie "handlowe". Robin wychylił się, celując w stronę z której - najprawdopodobniej - mógł paść strzał. Chociaż jak na razie Carver nie usłyszał nawet najmniejszego odgłosu, który mówiłby, że ktoś oprócz nich w ogóle jest w sklepie... To mogło znaczyć, że albo goście już się ulotnili, albo są bardzo opanowanymi zawodowcami.
 
Wilczy jest offline