Nikolaj popatrzył na rozmowę niziołka z rycerzem i przyjrzał się aroganckiemu zachowaniu tego drugiego. "Mam to gdzieś, zabiją mnie czy nie wpierw poderżnę temu psi synowi gardło." - pomyślał, aczkolwiek opanował się w porę. Postanowił, iż jeśli drużyna wróci cało z Mousillon to pierwszą rzeczą którą zrobi będą "miłe" odwiedziny służbisty. To mu nie przejdzie tak łatwo. Człowiek wiedział jak zachowuje się rycerstwo. Jak członkowie tego stanu poniżają wieśniaków, chłopów i swoje sługi. Sam nieczęsto był narażony na takie traktowanie, gdyż często przebywał na tak zwanym wyjeździe, ale miał okazję pare razy spotkać się z zachowaniami ludzi myślących iż są tą najwyższą kastą, a resztę kmieci można powybijać gdyby nie to, że nie miałby wtedy kto prać ich pięknych szat i sprzątać wielkich posiadłości możnowładców.
Dragunov przez całą drogę jechał w zamyśleniu. Każde słowo towarzyszy jakby wyrywało go z tego transu, lecz po chwili znowu w niego wpadał. Po prostu nie mógł sobie pozwolić, by zbrodnie sir Allcera mogły mu ujść płazem. Choć z drugiej strony... To jednak jakby jego praca. Być może i on ma moralne rozterki przed takim traktowaniem ludzi, lecz nie chciał tego okazać podwładnym by móc wypełnić rozkazy tych stojących wyżej i samemu nie stracić głowy...
__________________ "Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;) |