|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-02-2008, 18:57 | #101 |
Reputacja: 1 | WidzÄ…c manewr nizioÅ‚ka jeden ze zbrojnych najechaÅ‚ na kucyka nizioÅ‚ka, prawie go obalajÄ…c na ziemiÄ™ i z powrotem skierowaÅ‚ na drogÄ™. - DokÄ…d to, mój pan jest tam karle. - Zabawny ten twój bÅ‚azen panie, ale czy rozsÄ…dne zabierać go ze sobÄ… tam gdzie jedziesz – zwróciÅ‚ siÄ™ Sir Allcer do rycerza. - O jak widzÄ™ pismo jak widzÄ™ pismo do mojego przeÅ‚ożonego sir Auferica. WiÄ™c zapraszam ciÄ™ panie do jego kasztelu. Potem nawróciÅ‚ konia i ruszyÅ‚ w kierunku stanicy. Zbrojni otoczyli waszÄ… grupkÄ™ i ruszyli w kierunku kasztelu, niejako wymuszajÄ…c kierunek waszej podróży. OdjeżdżajÄ…c sÅ‚yszeliÅ›cie to wznoszÄ…ce siÄ™ to opadajÄ…ce jÄ™ki rannego.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 04-02-2008 o 10:12. |
03-02-2008, 19:32 | #102 |
Reputacja: 1 | Tupik zagryzÅ‚ bezsilnie wargi, w myÅ›lach ukÅ‚adaÅ‚ sÅ‚owa nie dajÄ…c za wygranÄ…, ukÅ‚adaÅ‚ je bardzo ostrożnie, gdyż nie chciaÅ‚ stracić życia jak jego niedoszÅ‚y współtowarzysz wiszÄ…cy obecnie przed siedzibÄ… ksiÄ™cia. „Parszywe knury traktujÄ…ce innych ludzi niczym podludzi, lub nieludzi, tak jak to caÅ‚a ludzka rasa ma w zwyczaju w odniesieniu do wszystkiego co obce lub tego czego siÄ™ lÄ™kajÄ…. Tak wÅ‚aÅ›nie to lÄ™k każde im zabijać wszystkich tych, którzy stanowiÄ… dla nich zagrożenie, nawet gdyby miaÅ‚a to być bezbronna garstka biedaków. „ - Rozumiem sir Allcer de Weell , że macie Panie rozkaz przepÄ™dzać i zabijać tych nieszczÄ™snych ludzi, ale czy w Waszych rozkazach jest wymóg tortur lub zadawania niepotrzebnego cierpienia? „A co już odlać siÄ™ w lesie to nie można, czy na kuca mam lać?” – chciaÅ‚ zapytać przekornie, wiedzÄ…c, lub też domyÅ›lajÄ…c siÄ™, że zbrojni nie majÄ… prawa, aż tak go zatrzymywać. Choć z drugiej strony papiery i ta caÅ‚a eskorta wydawaÅ‚a siÄ™ Å›wiadczyć o czymÅ› innym. PowstrzymaÅ‚ siÄ™, gdyż ton gÅ‚osu oraz czyny zbrojnych wskazywaÅ‚y, że nie ma do czynienia z ludźmi gotowymi na ironiÄ™. Mogliby na niÄ… zbyt ostro zareagować. - Zabawny ten twój bÅ‚azen panie, ale czy rozsÄ…dne zabierać go ze sobÄ… tam gdzie jedziesz – zwróciÅ‚ siÄ™ Sir Allcer do rycerza. Tupik już miaÅ‚ siÄ™ obrazić na te inwektywy, zamiast tego postanowiÅ‚ wykorzystać pojawiajÄ…cÄ… siÄ™ sposobność. - Tak panie ( zwróciÅ‚ siÄ™ do Sir Robert de Bleis ), czy pozwolisz mi o szlachetny zająć siÄ™ rannym nieszczęśnikiem? Zajmie mi to jedynie chwilÄ™, że nawet nie zauważysz, a być może dowiem siÄ™ czegoÅ› wartoÅ›ciowego. Na serce miÅ‚ujÄ…cej Pani Jeziora, proszÄ™, byÅ› pozwoliÅ‚ swemu medykowi na zajÄ™cie siÄ™ rannym, abym nie okrywaÅ‚ siÄ™ haÅ„bÄ… zÅ‚amanej przysiÄ™gi Sokratesa, jakÄ… każdy medyk skÅ‚ada, gdy otrzymuje swój medyczny zestaw i zostaje mianowany na medyka. Może i halling igraÅ‚ z ogniem, ale byÅ‚a to doskonaÅ‚a okazja by sprawdzić, co im wszystkim wolno, a na co już zbrojni ksiÄ™cia nie pozwolÄ…. Zbyt wielki upór i sprzeciwienie siÄ™ woli sir Roberta – o ile ten przychyli siÄ™ do proÅ›by halflinga, bÄ™dzie oznaczaÅ‚o wyraźnie, że coÅ› tu nie gra. Tupikowi wydawaÅ‚o siÄ™, że nad wyraz mocno zbrojni i Książe nie chcÄ… dopuÅ›cić ich do ludzi, do których i tak siÄ™ majÄ… udać. W powietrzu wisiaÅ‚y niewypowiedziane powody, dla których tak siÄ™ dziaÅ‚o, Tupik mógÅ‚ jedynie domyÅ›lać siÄ™, że chodzi o obawy zwiÄ…zane z zielonÄ… ospÄ…. |
03-02-2008, 20:18 | #103 |
Reputacja: 1 | - Zabawny prawie jakby pieska nauczyć mówić. – odpowiedziaÅ‚ sir Allcer na sÅ‚owa Tupika. - SÅ‚użyć i prosić jak piesek też potrafi? Ilu jeszcze sztuczek nauczyÅ‚eÅ› to stworzenie sir. – poczym pogroziÅ‚ nizoÅ‚kowi dÅ‚oniÄ… w kolczej rÄ™kawicy. - Nawet nie próbuj mu pomagać karle. Bo moi ludzie naszpikujÄ… ciÄ™ jak jabÅ‚ko, które przypominasz igÅ‚ami – poczym siÄ™ rozeÅ›miaÅ‚ z wÅ‚asnego dowcipu. - Jego krzyki bÄ™dÄ… zapamiÄ™tane przez uciekinierów i przez to bÄ™dziemy mieli mniej roboty, po to go zostawiÅ‚em, aby zdechÅ‚ jak pies. BÄ™dzie to przestroga dla każdego, kto bÄ™dzie próbowaÅ‚ przekroczyć granicÄ™. – po tych sÅ‚owach spiÄ…Å‚ konia . - Wszyscy za mnÄ… i pilnować ich. - rzuciÅ‚ do zbrojnych.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 04-02-2008 o 10:13. |
03-02-2008, 21:00 | #104 |
Reputacja: 1 | Tupik nie byÅ‚ samobójcÄ…, a próba ocalenia konajÄ…cego nieszczęśnika niechybnie uczyniÅ‚a by z halflinga trupa. SpojrzaÅ‚ siÄ™ jeszcze po twarzach i minach towarzyszy próbujÄ…c dociec któremu z nich również ta sytuacja siÄ™ nie podobaÅ‚a. WyglÄ…daÅ‚o na to, że jedynie rycerze mieli tu cokolwiek do gadania. Ciekaw byÅ‚ jak przebiegaÅ‚oby to zadanie bez obecnoÅ›ci sir Roberta. Wówczas ser Alcer ( Tupik zÅ‚oÅ›liwie i machinalnie w myÅ›lach skróciÅ‚ nazwÄ™ rycerza) miaÅ‚by kÅ‚opot z odezwaniem siÄ™ do kogokolwiek. Jeszcze by mu jÄ™zyk odpadÅ‚ przez rozmowÄ™ z nieszlachetnymi… Teraz byÅ‚o już trochÄ™ za późno by sir Robert wysÅ‚aÅ‚ go do rannego, szczególnie po tym jak ser Alcer wyraźnie zakazaÅ‚ pomocy rannemu. Tupik wÄ…tpiÅ‚ aby rycerze z tak bÅ‚ahego powodu mieli wzajemnie czynić sobie nieprzyjemnoÅ›ci, a Tupik, po zachowaniu ser Alcera byÅ‚ pewien, że dla niego zabić takiego czÅ‚owieka to jak splunąć na ziemiÄ™. No cóż jaki kraj tacy rycerze… JechaÅ‚ dalej w milczeniu nie próbujÄ…c nawet myÅ›leć o pomocy rannemu. CzuÅ‚ zÅ‚ość, że zgodziÅ‚ pomóc siÄ™ tym okrutnikom, jednak to co konkretnie zrobi we wÅ‚aÅ›ciwym czasie, nie byÅ‚o mu jeszcze wiadome. Ostatnio edytowane przez Eliasz : 03-02-2008 o 21:02. |
03-02-2008, 21:40 | #105 |
Administrator Reputacja: 1 | Bad z pewną obawą przysłuchiwał się toczącej się dyskusji. Zastanawiał się, czy niziołek faktycznie jest taki naiwny, czy też tylko udaje głupiego. Ani jedno, ani drugie nie mogło mu wyjść na zdrowie. Jeśli Tupik przebywał w Bretonii dłużej, niż jeden dzień, to powinien się zorientować, że tutejsi rycerze nie grzeszą ani rozumem, ani poczuciem humoru. A tak wychwalany przez nich honor był tylko na pokaz i to w dodatku zarezerwowany dla tak zwanych 'równych sobie'. Zaś sir Allcer stanowił typowy przykład 'rycerza-zakutej pały'. Co widać było na pierwszy rzut oka. Dyskusje z rycerzem mogły niziołka kosztować życie, a pachołkowie, ślepo posłuszni sir Allcerowi, z ochotą wypełniliby każdy tego typu rozkaz... Z drugiej strony, głupota sir Allcera wyszła Tupikowi na dobre... Za samego Sokratesa mógł kazać przerobić niziołka na wspomniane wcześniej jabłko. I nikt, nawet sir Robert, nie zdołałby Tupika ocalić. Nie mogąc, ze względu na liczną eskortę, pogadać z Tupikiem, Bad spojrzał tylko na niego z wyrzutem kręcąc głową. A potem, z nadzieją, że niziołek nie powie ani słowa więcej, spojrzał na drogę, którą mieli jechać. "Ciekawe, jaki będzie dowódca sir Allcera" - pomyślał przez moment - "i za co zesłali go na taką parszywą placówkę". |
04-02-2008, 15:55 | #106 |
Reputacja: 1 | Robert ze spokojną twarzą przyglądał się jak zbrojni strzelają do uciekających w las chłopów, choć za maską opanowania kryła się wściekłość. Milcząc przysłuchiwał się jękom rannego i rozmowie sir Allcera z Tupikiem. Nie raz miał już okazję poznać ludzi podobnych rycerzowi, ograniczonych, takich którzy każdego nieszlachetnie urodzonego zwykli traktować jak bydło albo i gorzej. Ale milczał, milczał, bo nie mogli sobie pozwolić na zwadę z podwładnymi sir Auferica. Gdyby opowiedział się za niziołkiem mogłoby dojść do sprzeczki, a ta łatwo przeszłaby w walkę. On sam łatwo by się z tego wykpił jako rycerz zapewne zapłaciłby tylko grzywnę, ale jego towarzysze zawiśli by na podobieństwo Baseur'a, a możliwe, że poprzedzałoby to tortury. Więc Robert milczał uspokajając się stopniowo im bardziej oddalali się jęków postrzelonego. Po chwili podjechał do wierzchowca niziołka i schyliwszy się w kulbace wyszeptał. -Nic zrobić nie mogliśmy, ci których widziałeś to uciekinierzy z Mousillion. Teraz nie ma na to czasu, ale wyjaśnię sytuację wszystkim, kiedy będę pewien, że nikt nas nie usłyszy. A i jeszcze jedno, nie sprzeczaj się więcej z sir Allacerem, chyba już wiesz jaki to typ człowieka.- Robert wyprostował się i nie spojrzawszy nawet na Tupika popędził lekko konia, by zbliżyć się do wierzchowca rycerza. Zastanawiał się jak rozpocząć rozmowę i zdecydował, że najlepiej będzie zapytać wprost, bez fałszywych frazesów. -Sir Allacerze mam pytanie. Czy jest na zamku sir Auferica ktoś, kto był w Mousillion i wrócił? Mus mi tam jechać, a nie trzeba skrywać, że rozeznanie o tamtych ziemiach niezbyt wielkie mam. A zawsze to lepiej wiedzieć co nieco o tym, co spotkać można na drodze, czego oczekiwać. Znalazłby się ktoś taki? Ktoś zdolny nam opowiedzieć o tych przeklętych ziemiach coś ponad to, co słyszy się z pogłosek-
__________________ Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie. Armia Republiki Rzymskiej Ostatnio edytowane przez John5 : 04-02-2008 o 16:01. |
04-02-2008, 16:59 | #107 |
Reputacja: 1 | Halfling udzieliÅ‚ krótkiej odpowiedzi, na tyle cicho, że dosÅ‚yszeć mógÅ‚ jedynie rycerz. Tupik jechaÅ‚ dalej, nie zatrzymujÄ…c pochodu, choć rozglÄ…daÅ‚ siÄ™ po poboczu drogi próbujÄ…c dostrzec jakieÅ› przydatne zioÅ‚a. Gdyby takowe znalazÅ‚ to prosi o pozwolenie na zebranie ich, ( gÅ‚oÅ›no do sir Roberta )gdyż akurat te zioÅ‚a mogÄ… być przydatne w leczeniu ospy. Niezależnie co by to byÅ‚o, to ten argument powinien zadziaÅ‚ać i pozwolić halflingowi na ich Å›ciÄ™cie. Tupik zauważyÅ‚, że bycie pachoÅ‚kiem rycerza miaÅ‚o swoje dobre strony, inni wyżej postawieni mogÄ… mieć dylemat wobec natychmiastowego ukarania sÅ‚ugi innego rycerza. Gorzej już siÄ™ miaÅ‚a sytuacja ludzi tak zwanych wolnych. Nie majÄ…c nad sobÄ… „opiekuna” byli skazani bezpoÅ›rednio na Å‚askÄ™ lub nieÅ‚askÄ™ możnych tego Å›wiata. Zdenerwowanie z powodu zdarzenia skÅ‚oniÅ‚o Tupika do nabicia kolejnej fajki. Nic tak nie uspokajaÅ‚o maÅ‚ego NizioÅ‚ka jak wÅ‚aÅ›nie kilka porzÄ…dnych buchów. Ostatnio edytowane przez Eliasz : 04-02-2008 o 18:15. |
05-02-2008, 23:12 | #108 |
Banned Reputacja: 1 | Glorimowi nie podobało się zachowanie zbrojnych. Nie działał też na niego argument, ze byli zbiegami z Mousillion, to było zwyczajne bestialstwo. Nie dał jednak po sobie teog poznać, i obserwował ponuro całe zajście. niziołek, jak szalony, próbował chociażby dostrzec do postrzelonego dziada, ale sir Allcer był typem wyjątkowo tępym, albo był zwyczajnym słuzbistą. W jedną i w drugą stronę było źle, podobnie jak z zachowaniem niziołka. Jak będzie się tak wyrywał, to żadna z niego będzie pomoc. Natomiast jak potwora pokiereszuję, i będzie chciał mi go uleczyć, pomyślał, to sam mu toporem skórę z włosami od głowy zeskrobię. Nic to, trzeba podążać dalej do tej placówki. Milczał ponuro cały czas, czasem tylko wykazując mały przejaw aktywności, w postaci sprawdzenia, jak się mają butelki w jukach. Spostrzegawczy mogli spostrzec też, że nie tylko o butelki się troszczył, o broń również. Widać, te dwie rzeczy nadają mu kierunek w życiu, walką i pijaństwo. |
05-02-2008, 23:54 | #109 |
Reputacja: 1 | Nikolaj popatrzył na rozmowę niziołka z rycerzem i przyjrzał się aroganckiemu zachowaniu tego drugiego. "Mam to gdzieś, zabiją mnie czy nie wpierw poderżnę temu psi synowi gardło." - pomyślał, aczkolwiek opanował się w porę. Postanowił, iż jeśli drużyna wróci cało z Mousillon to pierwszą rzeczą którą zrobi będą "miłe" odwiedziny służbisty. To mu nie przejdzie tak łatwo. Człowiek wiedział jak zachowuje się rycerstwo. Jak członkowie tego stanu poniżają wieśniaków, chłopów i swoje sługi. Sam nieczęsto był narażony na takie traktowanie, gdyż często przebywał na tak zwanym wyjeździe, ale miał okazję pare razy spotkać się z zachowaniami ludzi myślących iż są tą najwyższą kastą, a resztę kmieci można powybijać gdyby nie to, że nie miałby wtedy kto prać ich pięknych szat i sprzątać wielkich posiadłości możnowładców. Dragunov przez całą drogę jechał w zamyśleniu. Każde słowo towarzyszy jakby wyrywało go z tego transu, lecz po chwili znowu w niego wpadał. Po prostu nie mógł sobie pozwolić, by zbrodnie sir Allcera mogły mu ujść płazem. Choć z drugiej strony... To jednak jakby jego praca. Być może i on ma moralne rozterki przed takim traktowaniem ludzi, lecz nie chciał tego okazać podwładnym by móc wypełnić rozkazy tych stojących wyżej i samemu nie stracić głowy...
__________________ "Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;) |
06-02-2008, 19:13 | #110 |
Reputacja: 1 | Kerwyn Kerwyn czekał na odpowiedź ze strony rycerza. Po chwili doszedł do wniosku, że równie dobrze mógł mówić do ściany czy otaczających go "roślin". Efekt był ten sam - cisza. Głuchy ten wojak czy co? - pomyślał muzyk. Nie wiedział czemu został potocznie mówiąc "olany". Bard poczuł się lekko urażony, lecz po chwili zapomniał o tym i "utonął" w swych rozmyślaniach, lecz te nie trwały długo, ponieważ z oddali zaczęły dobiegać bohaterów jakieś krzyki. Po chwili okazało sie, że jest to "straż graniczna" z jak się później okazało Sir Allcer de Weell na czele. Gdy kusze zbrojnych zostały wycelowane w całą drużynę, Kerwyn dostał lekkiego cykora, lecz przewodnik zażegnał niebezpieczeństwo co znacznie uspokoiło Nathkan'a. Po chwili dopiero spostrzegł, że wśród konnych znajduje się kilka umęczonych postaci. Zbrojni po chwili wypuścili brańców w las lecz gdy Ci tylko się oddalili bełty poczęły ich gonić. Jeden dosięgnął garbatego człowieka i ranił go w brzuch. Krzyk rannego był nie do zniesienia dla małego niziołka. Próbował za wszelki sposób dostać się do rannego by (jak się wydawało Kerwynowi) udzielić mu pomocy. Niestety, rycerz dowodzący tą grupą zabronił tego przy okazji obrażając halflinga. Po chwili barda coś lekko uderzyło tym samym wytrącając go ze zdziwienia, które spowodowane było przez bestialskie zachowanie strażników. Był to Nikołaj. Pokazywał grajkowi by okazał dokumenty. Ten szybko sięgnął do kieszeni, wyjął świstek papieru (dokumenty) i pokazał zbrojnemu. Akurat otwierał usta do swego druha, gdy spostrzegł jakim spojrzeniem Dragunov obdarował Sir Allcer'a. Znał to spojrzenie dobrze. Wiedział, że powrót do domu trochę im się przedłuży. Trochę - czyli o jeden, może dwa precyzyjne ciosy... Gdy żołnierze wymusili już na nich kierunek i szybkość ruchu bard zaczął śpiewać: Here I see you stand from all around the world Waiting in a line to hear the battle cry All are gathered here, victory is near The sound will fill the hall, bringing power to us all We alone are fighting for metal that is true We own the right to live the fight, we're here for all of you Now swear the blood upon your steel will never dry Stand and fight together beneath the battle sky Brothers everywhere - raise your hands into the air We're warriors, warriors of the world! Like thunder from the sky - sworn to fight and die We're warriors, warriors of the world!
__________________ Nie-Kud*aty, ale ciÄ…gle z metalu... |
| |