Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2008, 13:37   #5
Magnificate
 
Reputacja: 1 Magnificate nie jest za bardzo znanyMagnificate nie jest za bardzo znany
WŁOCHY GWARANTUJĄ NIEPODLEGŁOŚĆ AUSTRII
W żywiołowym wystąpieniu, transmitowanym przez włoskie radio i telewizję, Benito Mussolini zagwarantował niepodległość Austrii i zapewnił „wszelką pomoc niezbędną do odparcia agresji ze strony nazistowskich Niemiec”. W dalszej części przemówienia Duce wielokrotnie podkreślał sprawność i nowoczesność armii włoskiej, co należy jednoznacznie odczytywać jako gotowość do użycia siły w wypadku ewentualnego konfliktu zbrojnego. Ten, jak ocenia to minister spraw zagranicznych Rzeszy von Ribbentrop, nierozważny manewr dyplomatyczny zbytecznie podgrzewa atmosferę powstałą wokół sytuacji w Austrii.

– wycinek z prasy codziennej z dnia 3ego marca 1938 roku

Wilno, 3 marzec 1938

Zgodnie ze słowami kapitana Załęckiego major Edmund Drozdowski nie zdradził od wczorajszego popołudnia żadnych nowych informacji. W Pałacu Reprezentacyjnym Rzeczypospolitej agent Bałajewicz otrzymał do wglądu świeżo przygotowany raport z zatrzymania niemieckiego szpiega. Bałajewicz uśmiechnął się czytając kolejne równe linijki maszynowego pisma. Nie było żadnej szeroko zakrojonej akcji polskiego kontrwywiadu. Duerr wpadł zupełnie przypadkiem.

Edmund Drozdowski był znany w kręgach towarzyskich jako znawca i miłośnik muzyki klasycznej. Raport wskazywał, że jest również absolwentem monachijskiej akademii sztuk pięknych. W czasie jednego ze spotkań towarzyskich w domu majora Drozdowskiego, dla żartu i bez wiedzy gospodarza, zagrano jedną z jego własnych amatorskich kompozycji. Niespodziewanie, zamiast muzyki goście usłyszeli zupełnie chaotyczną kakofonię dźwięków. Ten fakt wzbudził podejrzenia obecnej na przyjęciu współpracującej z polskim wywiadem Anny Tyszkiewicz, mimo że po chwili major Drozdowski zręcznie obrócił całą sytuację w żart. Po głębszej analizie okazało się, że z pozoru bezładny zapis nutowy to w rzeczywistości zaszyfrowany tekst. Raport dodatkowo podkreślał, że Edmund Drozdowski prowadził regularną korespondencję z jednym z profesorów akademii sztuk pięknych w Monachium.

– Poruczniku, czy chce Pan osobiście przesłuchać tego szwaba zanim odeślemy go do Warszawy? – zapytał kapitan Załęcki.
– Oczywiście. – odparł porucznik Bałajewicz. Zachowanie pozorów było teraz sprawą najwyższej wagi.
Gdy podwójnego agenta ponownie zaprowadzono do celi majora Drozdowskiego, jego oczom ukazała się ta sama pozornie beznamiętna, kamienna twarz. Porucznik Bałajewicz nie zastanawiał się specjalnie nad treścią pytań, które zadawał. Oboje, przesłuchujący i przesłuchiwany wiedzieli, że dochodzenie jest fikcją, spektaklem odrywanym dla oczu strażników pilnujących wejścia do celi. Mimo to, by razy i uderzenia sprawiały rzeczywisty ból i zostawiały sińce i krwawe ślady na twarzy Duerra. Musiały być takie, by wyglądały realistycznie. Patrząc w oczy więźnia, agent Bałajewicz miał wrażenie, że jest w stanie przetrzymać wszystko, co będzie od niego wymagane.
– Nie jestem niemieckim szpiegiem! Choćbyście mnie mieli zabić, nie jestem!
 

Ostatnio edytowane przez Magnificate : 06-02-2008 o 14:31.
Magnificate jest offline