Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-02-2008, 19:39   #1
 
Magnificate's Avatar
 
Reputacja: 1 Magnificate nie jest za bardzo znanyMagnificate nie jest za bardzo znany
[Sesja] Dzienniki Wileńskie

Dzienniki Wileńskie

ZAMACH NA NIEMIECKIEGO AMBASADORA W WIEDNIU
Franz von Papen, były kanclerz Niemiec i obecny ambasador Rzeszy w Austrii, dziś w godzinach porannych został postrzelony. Kule zamachowców dosięgły ambasadora, gdy ten opuszczał rezydencję kardynała Innizera, arcybiskupa wiedeńskiego. Z relacji naocznych świadków wynika, że strzały zostały oddane przez trzech mężczyzn ubranych w mundury Heimwehry. Szofer ambasadora kilkakrotnie wystrzelił w stronę zamachowców, którym jednak udało się zbiec. Ciężko ranny i nieprzytomny von Papen został niezwłocznie przewieziony do jednego z wiedeńskich szpitali. Wciąż nie ma oficjalnych informacji dotyczących stanu zdrowia niemieckiego ambasadora.

– wycinek z prasy codziennej z dnia 24tego lutego 1938 roku


Wilno, 2 marzec 1938

– Zgodnie z rozkazem, melduje się porucznik Bałajewicz. – rzadko zdarzało się, by oficerowi kontrwywiadu nakazywano przekazać niedokończone zadanie innemu agentowi i niezwłocznie stawić się w Pałacu Reprezentacyjnym Rzeczypospolitej. Porucznika Bałajewicza przyjął kapitan Załęcki, najstarszy stopniem przedstawiciel „Dwójki” w województwie wileńskim. Szpakowaty oficer o kanciastych rysach twarzy odwzajemnił salut i uprzejmie dodał:
– Cieszę się, że dotarł pan tak szybko. Ufam, że wezwanie nie zaburzyło zanadto pańskich planów na dzisiejszy dzień.
– Nie było najmniejszego problemu. – Bałajewicz kurtuazyjnie minął się z prawdą – W czym mogę służyć?

Kapitan Załęcki wstał i bocznymi korytarzami prowadził Krystiana do podziemi Pałacu Reprezentacyjnego. W drodze wyjaśnił:
– Wczorajszej nocy udało nam ująć niemieckiego agenta. To major Wojska Polskiego, Edmund Drozdowski.
– Niemcy mieli kogoś tak wysoko w strukturach armii? – w tonie głosu Bałejewicza pobrzmiewało zdumienie.
– Wygląda na to, że tak. Co gorsza, major Drozdowski został dwa tygodnie temu dopuszczony do objętego ścisłą tajemnicą projektu „Urugwaj”. To oznacza, że miał dostęp do prototypów broni przeciwpancernej, jak również części instrukcji i dokumentacji. Nie wiadomo czy i ile z tych informacji udało mu się przekazać Niemcom. Nie wiemy też od jak dawna szpieguje dla Niemców.

Strażnik otworzył ciężkie stalowe drzwi do celi, w której przetrzymywano Edmunda Drozdowskiego. W środku nie było ani pryczy, ani ustępu, jedynie zawilgocone szare ściany. Więzień stał na baczność boso na zimnej betonowej podłodze. Nie dano mu ubrać niczego poza bielizną. Ręce skrępowano za plecami w taki sposób, by spotęgować uczucie niewygody. Miał podkrążone oczy, zapewne nie pozwolono mu usnąć tej nocy. Mimo to postawa i wyraz twarzy majora Drozdowskiego świadczyła o nieugiętości. Przetrzymał pierwszy dzień. Dopiero pierwszy dzień.

– Kapralu, czy więzień wciąż odmawia współpracy?
– Tak, panie kapitanie. – Załęcki kiwnął głową i zwrócił się do więźnia:
– Majorze Drozdowski, wiem że to nie jest pana prawdziwe nazwisko, ale tak będę się do pana zwracał, jak długo jest pan pod moją opieką. – porucznik Bałajewicz musiał przyznać, że głos kapitana Załęckiego był bardzo sugestywny – Jeszcze najwyżej jeden dzień. Później mam rozkaz przekazać pana naszym eksportom od przesłuchań w Warszawie. Piekielnie skuteczni, niestety jednocześnie bardzo nieprzyjemni. Proszę mi wierzyć, majorze Drozdowski, oszczędzi pan sobie wielu nieprzyjemności jeśli jeszcze dziś zdradzi mi pan nazwiska i adresy pańskich kontaktów i innych znanych panu niemieckich szpiegów w Rzeczypospolitej Polskiej. Tak?
Kapitan zawiesił na chwilę głos, ze strony więźnia nie padła żadna odpowiedź.
– Jest pan inteligentnym człowiekiem, więc zrozumie pan, że współpraca ze mną to jedyne bezpieczne wyjście z tej kłopotliwej sytuacji. Jest pan sam. W obecnej napiętej sytuacji politycznej pański przyjaciel, kanclerz Hitler, nie ujmie się za panem. Niemcy poświęcą pana, majorze Drozdowski, w imię nie antagonizowania Polski.
Kapitan Załęcki odczekał jeszcze chwilę, po czym wraz z porucznikiem Bałajewiczem opuścił celę.

– To twardy człowiek. Wydobędziemy z niego wszystkie informacje, ale to potrwa. Tymczasem sprawa jest priorytetowa. Wojna wisi w powietrzu. Dlatego „Dwójka” przydziela do tej sprawy najlepszego agenta. – oficer przekazał Krystianowi teczkę z aktami personalnymi, z których większość była świeżo opieczętowana czerwonym napisem „tajne”. – Poruczniku Bałajewicz, pańskim zadaniem jest rozpracowanie siatki szpiegowskiej związanej z majorem Drozdowskim.
– Tak jest. – odpowiedział natychmiast porucznik.
– Wydział ewidencyjny dostarczy panu wszystkie dostępne dane. Na razie nie ma tego dużo. Nie znamy nawet prawdziwej tożsamości majora Drozdowskiego.

Edmund Duerr. Agent Abwehry, który trzy lata temu pozyskał Bałajewicza dla niemieckiego wywiadu. Porucznik już w pierwszej chwili rozpoznał jego twarz. Więzień nie zdradził tego ani jednym słowem czy ruchem, ale nie ulegało wątpliwości, że on również rozpoznał Bałajewicza.
 
Magnificate jest offline  
Stary 03-02-2008, 00:27   #2
 
Christianus's Avatar
 
Reputacja: 1 Christianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumny
Jest gorzej niż źle - pomyślał Krystian wychodząc na świeże powietrze. Z nerwów poklepał sie po kieszeniach i zapalił papierosa. Zimna, wietrzna pogoda spotęgowała nastrój podwójnego agenta. Cała siatka, jasna cholera. Krystian miewał już w życiu wiele ciężkich akcji, ale to może podważyć jego wiarygodność. Zabić Duerra i przerwać śledztwo? Nie zbyt ryzykowne. Zaciągnął się. Wypuścił dym nosem. Przeczesał palcami bujną, acz zadbaną fryzurę. Uśmiechnął się sam do siebie. W takich chwilach, chwilach największego szamba, zawsze się uśmiechał. Skończył papierosa i raz jeszcze rzucił okiem na gmach z którego wyszedł. Splunął siarczyście na trawnik i ruszył do furtki. Pora popytać Bruhla.-pomyślał zapalając swój samochód. Stary informator niemieckiego wywiadu, który od paru lat przesiaduje w Wilnie. Musi coś wiedzieć. Auto toczyło się po mokrej brukowanej ulicy. Kilka skrętów, przecznic i warkot wysłużonego Forda T zabrzmiał w nieciekawej dzielnicy. Krystian wysiadając z samochodu odbezpieczył pistolet Luger i schował do kieszeni. Tak na zaś. Rozejrzał się i obszedł budynek dookoła. Dopiero gdy był pewien, że nikt go nie śledzi, wszedł do odpowiedniego zaułka. Raz jeszcze upewnił się że to właściwy adres, gdy spojrzal na wymięty skrawek papieru, z nabazgranym niewyraźnie miejscem zamieszkania Bruhla. Odwrócił się. U wylotu uliczki nikogo nie było. Podszedł w końcu do drzwi i zapukał omówionym kodem przygotowując pistolet do ewentualnej reakcji.
 
Christianus jest offline  
Stary 05-02-2008, 12:01   #3
 
Magnificate's Avatar
 
Reputacja: 1 Magnificate nie jest za bardzo znanyMagnificate nie jest za bardzo znany
NIEMIECKIE ULTIMATUM
W reakcji na śmierć Franza von Papena władze niemieckie złożyły na ręce Austriackiego ambasadora w Berlinie ultimatum. Kanclerz Rzeszy, Adolf Hitler, domaga się w nim amnestii dla austriackich nazistów, jak również natychmiastowego wprowadzenia wspólnej waluty, polityki celnej oraz unii gospodarczej między oboma krajami. Ponadto Kanclerz Hitler żąda, aby w perspektywie najbliższych czterech miesięcy odbył się plebiscyt mający zdecydować o całkowitej inkorporacji Austrii do Rzeszy Niemieckiej. Dotychczas książę Starhemberg nie wystosował oficjalnej odpowiedzi Termin ultimatum upływa za dwa tygodnie. Komentatorzy wskazują, że Austria nie dysponuje siłą militarną wystarczającą do odparcia ataku ze strony Rzeszy Niemieckiej.
– wycinek z prasy codziennej z dnia 25tego lutego 1938 roku


Wilno, 2 marzec 1938


Drewniane drzwi pokryty złuszczoną białą farbą najpierw uchyliły się lekko, a chwilę później otwarły na oścież. Bruhl, w tej samej co zawsze sfatygowanej, ale utrzymanej w nienagannej czystości marynarce, zaprosił Krystiana do środka małego mieszkania. Większą część pokoju zajmował fortepian, najwyraźniej służący również jako stół, gdyż Bruhl położył na nim talerz z zalewajką. Niemiecki informator podał porucznikowi Bałewiczowi taboret i powiedział po polsku:
– Siadaj. Przyszedłeś w mundurze. Musiało stać się coś bardzo ważnego. Mów.
– Tak. Polacy złapali Duerra. – na twarzy Bruhla pojawił się grymas zdziwienia.
– Czy to pewna informacja? Jak to się stało?
– Nie znam szczegółów zatrzymania. Ale nie dalej jak godzinę temu na własne oczy widziałem go w polskiej celi . Jutro planują go przewieźć do Warszawy. „Dwójka” wyznaczyła mnie, bym zajął się rozpracowaniem siatki związanej z majorem Drozdowskim. Bruhl, jeśli mam pomóc tym agentom muszę znać ich nazwiska i adresy.

Niemiecki informator wyraźnie się zawahał, ale po chwili odpowiedział:
– Jeden z najlepszych szpiegów Abwehry i do tego nasz główny koordynator w Polsce północnej. „Dwójka” miała niebywałe szczęście, że udało im się go zdybać. Cholera, on osobiście zna więcej szpiegów w Polsce, niż ja znam kryptonimów.
– Bruhl, do rzeczy, nazwiska i kontakty. – Bałejewicz odruchowo spojrzał w okno. Bruhl nerwowo skierował wzrok w to samo miejsce.
– Wiem o trzech agentach, których Duerr ostatnio wprowadził do Polski. Zapamiętaj dokładnie. – porucznik Bałajewicz z doświadczenia wiedział, że zapisanie tych informacji niosło za sobą zbyt duże ryzyko – Antoni Niewczyk. Kryptonim „Kellner”. Kapitanat portu w Gdyni. Jan Terlecki. – porucznik znał to nazwisko, dzięki niemu uzyskał dostęp do grupy inżynierów projektujących czołgi 7-TP – Kryptonim „Hermann” . Wykładowca na uniwersytecie Batorego. Marian Widacki. Kryptonim „Ulanen”. Co do lokalizacji nie mam aktualnych danych, ale to zapewne jest urząd pocztowy w Grodnie. Pozostali zakonspirowali się już na tyle głęboko, że nie mam o nich informacji. Wyznaczono im inne kontakty i innych pośredników. Ewidentnie trzeba przekazać wiadomości do Berlina. Niech postanowią których szpiegów odwołać, których poświęcić, a których zaryzykować. Chyba, że widzisz inną możliwość załatwienia problemu Duerra?
 
Magnificate jest offline  
Stary 05-02-2008, 15:53   #4
 
Christianus's Avatar
 
Reputacja: 1 Christianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumny
Krystian przez chwilę się zawachał.
-Powiedz im tylko, że polecam poświęcenie.-rzucił do informatora
Zapadła pełna niezręczności cisza. Decyzja o poświęceniu agenta to niby chleb powszedni, trzeba się przyzwyczaić...ale zawsze w umyśle Bałajewicza majaczył głos "ratuj!". Zdusił go.
-Dobra-powiedział lekko zdenerwowany.-daj znać jak dostaniesz jakieś wieści a ja muszę na razie przypilnować, żeby nie wpadli na trop reszty, bo będzie kicha.
Już miał wyjść, gdy nagle przypomniało mu się coś jeszcze.
-Kto jest najlepszym fałszerzem w mieście?-zapytał z ręką na klamce.
-Może Edzio Malinka?-odparł zdezorientowany Bruhl.
Po czym nabazgrał agentowi kontrwywiadu adres na karteczce. Porucznik zasalutował, po czym wyszedł na świeże powietrze. Było ciemno. Wilgotna i zimna atmosfera przenikała Krystiana przez mundur do szpiku kości. Ruszył w stronę samochodu. Wsiadł do swego wysłużonego Forda T i pojechał do domu.

Wilno, 3 Marzec 1938

Krystian wstał wcześnie. Ubrał mundur, pospiesznie wypił herbatę i przewertował kartoteki ze szkarłatną pieczęcią TAJNE. Nie było tam właściwie nic o czym podwójny agent już by nie wiedział. Informacje często opierały się na domysłach bądź niepewnych źródłach. Bałajewicz, zadowolony że Polski wywiad ma takie pojęcie o Niemieckim, co świnia o lotach kosmicznych, pojechał do Pałacu Reprezentacyjnego, aby sprawdzić czy Duerr nie zaczął przypadkiem sypać.
 
Christianus jest offline  
Stary 06-02-2008, 13:37   #5
 
Magnificate's Avatar
 
Reputacja: 1 Magnificate nie jest za bardzo znanyMagnificate nie jest za bardzo znany
WŁOCHY GWARANTUJĄ NIEPODLEGŁOŚĆ AUSTRII
W żywiołowym wystąpieniu, transmitowanym przez włoskie radio i telewizję, Benito Mussolini zagwarantował niepodległość Austrii i zapewnił „wszelką pomoc niezbędną do odparcia agresji ze strony nazistowskich Niemiec”. W dalszej części przemówienia Duce wielokrotnie podkreślał sprawność i nowoczesność armii włoskiej, co należy jednoznacznie odczytywać jako gotowość do użycia siły w wypadku ewentualnego konfliktu zbrojnego. Ten, jak ocenia to minister spraw zagranicznych Rzeszy von Ribbentrop, nierozważny manewr dyplomatyczny zbytecznie podgrzewa atmosferę powstałą wokół sytuacji w Austrii.

– wycinek z prasy codziennej z dnia 3ego marca 1938 roku

Wilno, 3 marzec 1938

Zgodnie ze słowami kapitana Załęckiego major Edmund Drozdowski nie zdradził od wczorajszego popołudnia żadnych nowych informacji. W Pałacu Reprezentacyjnym Rzeczypospolitej agent Bałajewicz otrzymał do wglądu świeżo przygotowany raport z zatrzymania niemieckiego szpiega. Bałajewicz uśmiechnął się czytając kolejne równe linijki maszynowego pisma. Nie było żadnej szeroko zakrojonej akcji polskiego kontrwywiadu. Duerr wpadł zupełnie przypadkiem.

Edmund Drozdowski był znany w kręgach towarzyskich jako znawca i miłośnik muzyki klasycznej. Raport wskazywał, że jest również absolwentem monachijskiej akademii sztuk pięknych. W czasie jednego ze spotkań towarzyskich w domu majora Drozdowskiego, dla żartu i bez wiedzy gospodarza, zagrano jedną z jego własnych amatorskich kompozycji. Niespodziewanie, zamiast muzyki goście usłyszeli zupełnie chaotyczną kakofonię dźwięków. Ten fakt wzbudził podejrzenia obecnej na przyjęciu współpracującej z polskim wywiadem Anny Tyszkiewicz, mimo że po chwili major Drozdowski zręcznie obrócił całą sytuację w żart. Po głębszej analizie okazało się, że z pozoru bezładny zapis nutowy to w rzeczywistości zaszyfrowany tekst. Raport dodatkowo podkreślał, że Edmund Drozdowski prowadził regularną korespondencję z jednym z profesorów akademii sztuk pięknych w Monachium.

– Poruczniku, czy chce Pan osobiście przesłuchać tego szwaba zanim odeślemy go do Warszawy? – zapytał kapitan Załęcki.
– Oczywiście. – odparł porucznik Bałajewicz. Zachowanie pozorów było teraz sprawą najwyższej wagi.
Gdy podwójnego agenta ponownie zaprowadzono do celi majora Drozdowskiego, jego oczom ukazała się ta sama pozornie beznamiętna, kamienna twarz. Porucznik Bałajewicz nie zastanawiał się specjalnie nad treścią pytań, które zadawał. Oboje, przesłuchujący i przesłuchiwany wiedzieli, że dochodzenie jest fikcją, spektaklem odrywanym dla oczu strażników pilnujących wejścia do celi. Mimo to, by razy i uderzenia sprawiały rzeczywisty ból i zostawiały sińce i krwawe ślady na twarzy Duerra. Musiały być takie, by wyglądały realistycznie. Patrząc w oczy więźnia, agent Bałajewicz miał wrażenie, że jest w stanie przetrzymać wszystko, co będzie od niego wymagane.
– Nie jestem niemieckim szpiegiem! Choćbyście mnie mieli zabić, nie jestem!
 

Ostatnio edytowane przez Magnificate : 06-02-2008 o 14:31.
Magnificate jest offline  
Stary 06-02-2008, 15:05   #6
 
Christianus's Avatar
 
Reputacja: 1 Christianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumny
Po "przesłuchaniu" Krystian Bałajewicz pojechał do fałszerza, niejakiego Edzia "Malinki". Ze względów ostrożności objechał budynek kilka razy dookoła, po czym wjechał w mało znaną uliczkę. Dalej poszedł pieszo. Zapukał kilka razy i odsunął się od drzwi na bezpieczną odległość. Starym zwyczajem odbezpieczył Lugera i schował w kieszeni. Drzwi otwarły sie na oścież i Krystianowi ukazał się starszy mężczyzna w garniturze, z monoklem na oku i pokaźną łysinką. W otoczeniu tych odrapanych kamienic wyglądał jak wycięty z obrazka.
-Pan od Bruhla-powiedział doskonałą, zapewne ćwiczoną na studiach aktorskich polszczyzną.-proszę.
Bałajewicz trochę zdziwiony przekroczył próg mieszkania. W środku było czysto. Jedyne co przykuwało uwagę, to wielka biblioteczka zupełnie nie pasująca do tak małego pokoju.
-Tak wiem, że taki doświadczony agent jak pan zauważy podstęp, ale zwykli policjanci nic nie mogą zauważyć.-rzekł widząc wzrok Bałajewicza skupiony na tym właśnie regale.
Po czym ruszył w jego stronę. Podwójny agent poszedł za gospodarzem. Ten dotarłszy do regału pchnął jedną z książek i biblioteczka obróciła się o 180 stopni odsłaniając wejście do piwnicy. Na dole było ciemno i wilgotno. Gdzieniegdzie przemykały szczury. Całą powierzchnię pomieszczenia do którego prowadziły spiralne kamienne schody zajmował stolik, na którym rozmieszczone były najróżniejsze narzędzia fałszerskie. "Malinka" zasiadł za blatem i wlepił spojrzenie w stojącego na ostatnim stopniu Bałajewicza.
-Czy wie pan kim jestem?-zapytał podejrzliwie.
-Kolega kazał mi zwać pana "wilkiem".-odparł gospodarz.-Nie wiem po co te środki ostrożności, obaj robimy w niemieckim wywiadzie, ale wierzę że tak jest najrozsądniej, panie Wolf.
-Słyszał pan o tym, że zamknęli Duerra?-zadał kolejne pytanie podwójny agent.
-Tak, straszna wiadomość prawda?-odpowiedział Edward rozsiadłszy się wygodnie.-Ale każdy z nas ryzykuje. Ja. Pan-rzekł wskazując palcem na Krystiana.
-Mhm-przyznał ostrożnie "Wolf", potakując.-Przechodząc do sprawy. Potrzebuję sfingowanych meldunków niemieckich. Jeden ma być o znalezieniu kozła ofiarnego w postaci majora Drozdowskiego. D jak Danuta.-rzucił widząc ,że fałszerz zaczął notować.-Drugi o wrobieniu go a trzeci o potwierdzeniu przekazania planów budowy czołgów 7-TP. Dobrze by było, aby były zapisane prostym szyfrem. Wszystkie wystawione na niejaką Annę Tyszkiewicz.
"Malinka" podniósł głowę znad kartki, po której jak dotąd cały czas skrobał. Widząc jednak jedynie zimny i zdeterminowany wzrok podwójnego agenta powiedział:
-Natychmiastowo zabieram się do pracy.-powiedział krótko, tonem który świadczy o tym, że wizyta gościa właśnie dobiegła końca.
"Wolf" przytaknął, po czym wyszedł na świeże powietrze pozostawiając fałszerza jego własnej robocie. Czas był cenny. Trzeba było jeszcze znaleźć jakieś kozły ofiarne a czasu było niewiele. Bałajewicz wpadł na pomysł. Pojechał więc raz jeszcze do Pałacu Reprezentacyjnego II Rp. Tym razem z zamiarem zebrania kartoteki Polskich agentów kontrwywiadu znających choć trochę panią Tyszkiewicz. Jeśli Polacy chcą mieć siatkę szpiegowską, to dostaną taką, że się położą-pomyślał Krystian odpalając Forda T.
 

Ostatnio edytowane przez Christianus : 08-02-2008 o 22:08.
Christianus jest offline  
Stary 09-02-2008, 23:01   #7
 
Magnificate's Avatar
 
Reputacja: 1 Magnificate nie jest za bardzo znanyMagnificate nie jest za bardzo znany
ZGODA NA PLEBISCYT
Austria przyjęłą część warunków postawionych przez Trzecią Rzeszę w ultimatum z 25tego lutego. Książę Starhemberg zgodził się na przeprowadzenie plebiscytu i wezwał Ligę Narodów by przysłała obserwatorów w celu dopilnowania rzetelnego przebiegu głosowania. Austriacy będą mogli zdecydować o włączeniu swojego kraju do Rzeszy Niemieckiej, bądź opowiedzieć się restoracją Hapsburgów oraz "wolną i niemiecką, niepodległą, socjalną i chrześcijańską Austrią". Znawcy podkreślają, że odpowiedź na tak sformułowanie pytanie nie tylko wymusza zmianę
status quo, ale również zapewnia realną alternatywę, która może być zaakceptowana przez większość społeczeństwa. Kanclerz Hitler nie ustosunkował się do tej pory do deklaracji księcia Starhemberga, co każe przypuszczać, że rząd Niemiec spodziewał się zgoła innej odpowiedzi na swoje ultimatum.
– wycinek z prasy codziennej z dnia 3ego marca 1938 roku

– widok na Pałac Reprezentacyjny Rzeczypospolitej w Wilnie


Wilno, 3 marzec 1938

Agent "Wolf" z łatwością uzyskał dostęp do katalogu z danymi personalnymi Anny Tyszkiewicz. Rozsznurował teczkę i zauważył, że w środku są ledwie dwie kartki. Porucznik Bałajewicz przez chwilę podejrzewał, że ktoś był tu przed nim i opróżnił zawartość folderu. Ale nie, teczka była świeżo założona i do tej pory praktycznie nieużywana. Oprócz tego Anna Tyszkiewicz formalnie nie była jeszcze agentką polskiego wywiadu. Młoda arystokratka figurowała w dokumentach jedynie jako kandydatka, która nie ukończyła jeszcze wszystkich wymaganych szkoleń. Powiązania Anny Tyszkiewicz z warszawskimi instruktorami mogłyby być uznane za zbyt słabe. Z tego względu wybór porucznika Bałajewicza w praktyce zawężał się do oficera prowadzącego, to jest kapitana Józefa Załęckiego, kryptonim "Żaba". Podwójny agent uśmiechnął się nieznacznie widząc to nazwisko. Odłożył teczkę na miejsce, zasunął krzesło i wyszedł.

– To skandal! - dźwięczny męski głos odbił się echem w korytarzach Pałacu Reprezentacyjnego. Ta sama osoba kilka sekund później wykrzyknęła:
- Proszę natychmiast zaprowadzić mnie do gabinetu kapitana Załęckiego. To jest rozkaz!
Porucznik Bałajewicz miał właśnie opuścić Pałac Reprezentacyjny, ale zaintrygowany wrócił się, by zobaczyć kto też był sprawcą tej awantury. Zauważył znikającą za rogiem korytarza barczystą sylwetkę oficera Wojska Polskiego oraz strażnika poprawiającego mundur. Agent "Wolf" podszedł do tego ostatniego i zapytał:
- Kapralu, kim był ten człowiek?
- Nie wiem, panie poruczniku. Rządał natychmiastowego widzenia z kapitanem Załęckim.- Krystian spojrzał ponaglająco na strażnika -Mówił, że w sprawie majora Drozdowskiego. Podpółkownik. Czuć od niego alkohol.
 
Magnificate jest offline  
Stary 13-02-2008, 21:45   #8
 
Christianus's Avatar
 
Reputacja: 1 Christianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumny
Wilno, 3 marzec 1938
Krystian patrzył spokojnie jak strażnicy pałacu reprezentacyjnego wynoszą podpitego oficera z budynku, po czym, nie bez satysfakcji, rzucają go na trawnik. "Wolf" zapalił papierosa stojąc na stopniach prowadzących do wejścia frontowego. Zaciągnął się i rzucił okiem na podpułkownika, który wstał, otrzepał się, po czym znów ruszył ku pałacowi reprezentacyjnemu Rzeczypospolitej. Bałajewicz zatrzymał tę śmiałą, napędzaną poczuciem urażonej dumy, oraz sporą dawką alkoholu szarżę wyciągnięciem ramienia.
-Znowu cię wyniosą.-rzucił tylko, przydeptując niedawno rzuconego na posadzkę papierosa.
-A więc wejdę jeszcze raz.-usłyszał w odpowiedzi.
-Jestem oficerem kontrwywiadu.-powiedział Bałajewicz patrząc podpułkownikowi prosto w oczy.-Zajmuję się sprawą mjr. Drozdowskiego. Jeśli wiesz coś co może go ocalić, to sądzę że powinieneś powiedzieć to mi.
Wściekły oficer minął Krystiana i znów wszedł do pałacu. Czy wszyscy oficerowie to idioci?-pomyślał podwójny agent widząc jak podpułkownik po raz wtóry ląduje na trawniku.
Bałajewicz podszedł do niego i raz jeszcze zapytał:
-Co wiesz o Drozdowskim?
-To dobry człowiek.-odparł wcięty oficer.-Inteligentny patriota! Nie mógł zdradzić! Nie on!
Krystian był lekko rozczarowany.
-Ale nie masz żadnych dowodów?-zapytał z cieniem nadziei w głosie.
Podpułkownik spojrzał na niego z tępą miną, po czym powoli pokręcił głową. "Wolf" bez słowa wstał i wyszedł na ulicę. "Jesteś mały gnojek"-usłyszał gdy odpalił Forda T-"zwolnią cię, zobaczysz!". Bałajewicz uśmiechnął się do siebie paskudnie, po czym ruszył do domu. Miał plan.

Wilno, 6 Marzec 1938

Podwójny agent stanął u progu drzwi prowadzących do wnętrza mieszkania Edzia "Malinki". Zapukał grzecznie, poprawił mundur, po czym starym zwyczajem odbezpieczył Lugera i schował do kieszeni. Drzwi otworzyły się na oścież i Krystian ujrzał starego fałszerza ściskającego plik sfałszowanych niemieckich meldunków.
-Bitte.-rzucił wręczając je "Wolfowi".
-Danke.-odparł Bałajewicz salutując.-Potrzebuję meldunku o potwierdzeniu likwidacji kapitana Załęckiego ,niemieckiego szpiega który nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań, wystawionego na tę samą osobę. A tu jest wypłata za poprzednią robotę.-rzekł Krystian wręczając szarą kopertę Edziowi, który widząc jej grubość, poprawił monokl.-Na kiedy może pan załatwić kolejną wiadomość?
-Pojutrze?-zapytał z nadzieją w głosie "Malinka" głośno przełykając ślinę.
-Jutro.-odpowiedział twardo "Wolf"-Dzień opóźnienia może mnie kosztować głowę.
Podwójny agent zasalutował sprężyście, po czym pojechał swym wozem do pałacu reprezentacyjnego RP.

Załęcki zmierzył wzrokiem plik żółtych kartek, które właśnie wylądowały na jego stole.
-Oto przechwycone meldunki niemieckiego wywiadu.-powiedział Bałajewicz swoim ulubionym tonem, tonem agenta który właśnie robi cały Polski kontrwywiad w konia.-Potrzebuję natychmiast najlepszych deszyfrantów, aby zajęli się bezzwłocznie tą sprawą.
-Tak, tak naturalnie.-powiedział Załęcki.-Natychmiast zatrudnię najlepszych ludzi. Zadziwiasz mnie Bałajewicz.
-To zaszczyt!-rzekł jadowicie podwójny agent salutując sprężyście.
Kapitan uśmiechnął się znad biurka rzucając pełne zdumienia spojrzenie, zupełnie nieświadomy, że patrzy na człowieka który wydał na niego wyrok śmierci.

Wieczór był wyjątkowo deszczowy. Krystian leżał dobre pół godziny w mokrej trawie na wzgórzu które piętrzyło się tuż przy pałacu reprezentacyjnym. Bałajewicz spędził ostatnich kilka dni uważnie śledząc Załęckiego. Teraz, przemoczony do suchej nitki, w czarnym płaszczu, przyciskając do ramienia zimną kolbę kar98k, dygocząc z zimna marzył o papierosie. Ale zaraz skarcił się w duchu. Robota musi być wykonana porządnie. Inaczej nie będziesz miał czym palić-warknął na siebie rozgniewany. W końcu ujrzał ciemny kształt powoli wychodzący z gabinetu reprezentacyjnego. Wziął cel i chwilę przyglądał się kroczącemu w ciemności kształtowi. Padł strzał. Człowiek jeszcze przed chwilą spokojnie idący w kierunku swego auta, runął na bruk niczym szmaciana kukła. Świadectwo tego, że dostał w głowę. Podwójny agent puścił się pędem w kierunku oddalonego o parę przecznic samochodu. Pojechał do domu, po drodze pozbywając się karabinu wyrzucając go do wód Wilii i szybko się wysuszył. Przyszło mu teraz tylko pójść spać i czekać, na meldunek o zabójstwie Załęckiego.
 
__________________
Uczyć się, modlić do swego Boga i pracować. Zawsze czerpać pełnymi garściami z życia, czując się jednocześnie bezwarunkowo szczęśliwym. Pracować nad sobą i kochać za nic. Oto co znaczy być dobrym człowiekiem.

Ostatnio edytowane przez Christianus : 14-02-2008 o 12:12.
Christianus jest offline  
Stary 14-02-2008, 13:55   #9
 
Magnificate's Avatar
 
Reputacja: 1 Magnificate nie jest za bardzo znanyMagnificate nie jest za bardzo znany
WOJNA
Czwartego marca 1938 roku o o godzinie siedemnastej trzydzieści wojska Trzeciej Rzeszy bez wypowiedzenia wojny wkroczyły na terytorium Austrii. Obecna sytuacja jest w najwyższym stopniu niestabilna. Poza starciami na granicach między Wehrmahtem a Bundeswehrom, walki toczą się na ulicach austriackich miast. Według niepotwierdzonych informacji nazistowska organizacja paramilitarna zdobyła kontrolę nad budynkami rządowymi w Wiedniu. Co więcej nad Austrią wisi groźba zdrady części dowódców wojskowych sympatyzujących z nazistowskimi Niemcami oraz interwencji Jugosławii zaniepokojonej perspektywą restoracji Hapsburgów.

– wycinek z prasy codziennej z dnia 5ego marca 1938 roku


Wilno, 6 marzec 1938

Wczesnym rankiem porucznik Bałewicz odebrał oczekiwany telefon z Pałacu Reprezentacyjnego Rzeczypospolitej informujący o zamachu na kapitana Załęckiego. W kilka chwil później telefon zadzwonił ponownie. Krystian natychmiast podniósł słuchawkę, ale usłyszał w niej tylko cichy trzask i równomierny sygnał braku połączenia. Głuchy telefon, zapewne ktoś omyłkowo wykręcił numer porucznika Bałajewicza, po czym szybko spostrzegł swój błąd i odłożył słuchawkę. Agent "Wolf" nie zajmował się tym więcej. Ze spokojem wrócił do zwykłych porannych czynności. Między innymi musiał doprowadzić do porządku swoje skórzane oficerki, które po wczorajszej akcji były pokryte błotem i grudkami ziemi. Z szuflady wyjął czarną pastę do butów, zużytą szczotkę i szmatę do polerowania. Na drewnianej podłodze rozłożył wczorajszą gazetę z doniesieniami o wybuchu konfliktu niemiecko-austriackiego. Westchnął na myśl, że rozgrywki wywiadowcze w Wilnie nie pozwalają mu w pełni zaangażować się w nakierowanie polskiej polityki zagranicznej na odpowiednie, to jest korzystne dla Trzeciej Rzeszy, tory. Porucznik Bałajewicz rozważając różne warianty szukał sposóbu, który pozwoliłby mu w możliwie najkrótszym czasie wyciągnąć najwięcej korzyści ze śmierci kapitana Załęckiego.

Specyfika pracy tajnego agenta wymagała, by porucznik Bałajewicz W swojej kawalerce na trzecim piętrze kamienicy przy ulicy Zygmuntowskiej mieszkał sam. W pewnych aspektach pokojówka lub służący byłby mile widziany. Zdjąłby z jego barków konieczność wykonywania wszystkich nużących i w gruncie rzeczy trywialnych obowiązków domowych. Choćby przygotowania śniadania, czy czyszczenia i polerowania butów na błysk. Niestety ryzyko wiążące się z posiadaniem służby było nie do zaakceptowania. Na przykład w trakcie sprzątania mieszkania porucznika Bałajewicza, można by przypadkowo natrafić na przedmioty sugerujące jego powiązania z niemieckim wywiadem. Zgodnie z tą samą zasadą agent "Wolf" nie powinien wiązać się emocjonalnie z żadną kobietą. Pomijąc fakt, że porucznik Bałajewicz nie życzył sobie okłamywać własnej narzeczonej własnej narzeczonej bądź kochanki, to wystarczyłaby drobna nieostrożność czy niewielka zmiana w zachowaniu, by wzbudzić niepokój, a co za tym idzie podejrzenia zazdrosnej kobiety. Bez fałszywej skromności Krystian mógł powiedzieć, że był na tyle przystojny by wzbudzić zazdrość nawet w z natury pięknych i prostodusznych Polkach.

Wyjrzawszy przez okno porucznik Bałajewicz dostrzegł, że pod jego kamienicą stoją zaparkowane dwa samochody, których nie było tu, gdy siadał do czyszczenia oficerek. Nie było powodu, dla którego ludzie zamożni, mogący pozwolić sobie na zakup auta, parkowali przy Zygmuntowskiej o tej porze, to jest przed otwarciem sklepów na parterze budynku. Nie zaburzając ani na chwilę naturalnego rytmu przygotowywania się do wyjścia z mieszkania Bałajewicz przyjrzał się samochodom dokładniej. Z pewnością nie były to pojazdy żadnego z mieszkańców kamienicy, te bowiem zdąrzył już dokładnie poznać i zapamiętać. We wnętrzu obu samochodów siedziało czterech ludzi, których twarze zakrywały ronda kapeluszy. Nie wysiadali, zdawało się, że na coś czekają. W Bałajewiczu rósł niepokój. Wyszedł na balkon, zapewniający widok na wewnętrzny placyk kamienicy. Na dole kręciła się dwójka ludzi, których nie znał osobiście, ale których twarze kojarzył z kartotek personalnych "Dwójki". "Wolf" przeładował broń i dopadł do okna wychodzącego na ulicę Zygmuntowską i rzekę Wilję. Raptem drzwi obu samochodów otworzyły się i wyszło z nich ośiem postaci. Jedną z nich był, podwójny agent nie mógł uwierzyć własnym oczom, kapitan Załęcki.
 
Magnificate jest offline  
Stary 20-02-2008, 12:22   #10
 
Christianus's Avatar
 
Reputacja: 1 Christianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumny
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=j3kvtl59jY4[/MEDIA]
Krystian zaklął cicho pod nosem, po czym ubrał buty i odbezpieczył Lugera. Podszedł do szuflady na skarpety w komódce i wyrzucił z niej całą bieliznę. Wyrwał dno i wyjął dwa Stiehlgranade. Zatknął za pasek i wyjrzał niepewnie na korytarz. Słyszał ich kroki. Byli ostrożni i chyba troche przestraszeni, może zaczajeni. Na palcach podszedł do drabiny prowadzącej na dach i chyłkiem otworzył klapę. Wyszedł na zewnątrz, zamknął za sobą przejście i usiadł ciężko. Co robić.-zastanawiał się podwójny agent, gdy wtem usłyszał jak ktoś przetrząsa jego mieszkanie. Zerwał się na równe nogi i popędził przed siebie. No tak!-pomyślał przeskakując z kamienicy na kamienicę-Przecież na Bogusławskiego mogę zwiać. Wtem stanął jak wryty. Przed nim rzeczywiscie stał dom, którego drzwi wychodziły na ulicę Bogusławskiego. Problem stanowił fakt, iż pomiędzy dachami budynków była kilkumetrowa przepaść. Bałajewicz przygryzł wargi, po czym puścił się pędem przed siebie. Odbił się od ostatniej dachówki i skoczył. Jego ciało zatoczyło w powietrzu łuk, po czym runęło w stronę ziemi. Podwójny agent jednak posiadał nader rozwinięty refleks, toteż chwycił się rynny i błyskawicznie podciągnął. Po paru sekundach był już na ulicy. Ciepłe promienie słońca przetoczyły się po twarzy Bałajewicza. Uśmiechnął się do siebie. Nagle usyszał jak ktoś do niego krzyczy. Obejrzał się i ujrzał dwóch agentów biegnących ku niemu. Rzucił okiem na jezdnię, przez którą powoli przetaczał się Ford Eifel.

W środku była dziana rodzina z dwoma bachorami i szofer. "Wolf" zarechotał. Wyrwał zza pasa granat, rzucił w stronę prześladowców, po czym wybiegł na ulicę i ruszył w pościg za jego jedyna szansą ucieczki. Wybuch zastał go, gdy przykładał kierowcy Lugera do skroni. Wskoczył do auta, gdy już wszyscy pasażerowie wysiedli i ruszył z piskiem opon przed siebie. Właściwie-pomyślał Bałajewicz zapalając papierosa.-to nie było tak źle. No nie?
 
__________________
Uczyć się, modlić do swego Boga i pracować. Zawsze czerpać pełnymi garściami z życia, czując się jednocześnie bezwarunkowo szczęśliwym. Pracować nad sobą i kochać za nic. Oto co znaczy być dobrym człowiekiem.

Ostatnio edytowane przez Christianus : 20-02-2008 o 17:30.
Christianus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172