Albrecht ucieszył się, że po raz pierwszy przydał się do czegoś. Zielone ślady intrygowały go do takiego stopnia, że musiał ich dotknąć. To był jego pierwszy błąd. Natychmiast cofnął palec, którym dotknąl dziwnej cieczy. Zastanawiał się teraz, czy wejść na dach i czy dalej podążać śladami stwora, gdy usłyszal walące się ciało. Ujrzał elfa leżącego na ziemi. Szybko do niego podbiegł, tak samo jak reszta drużyny. Mag mówił coś o jakiejś wizji i ataku na tego stwora, jeżeli Albrecht dobrze zrozumiał
" Ciekawe. Jeżeli ten stwór był ranny, to oznacza że w jego żyłach krąży kwas, bo niczym innym to nie mogło być"
Natychmiast ruszył w stronę ciała by poszukać strzały czy bełtu o którym mówił Lilawander.
" Pierwszy raz słysze o stworze co ma kwas zamiast krwi. Teraz jest problem jak go pokonać, gdy do czegoś dojdzie"
Zakrywając usta ręką, pochylił się nad ciałem i ponowił szukanie
rzut na spostrzegawczość
__________________ you will never walk alone |