Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2008, 17:25   #24
Etopiryna
 
Reputacja: 1 Etopiryna nie jest za bardzo znanyEtopiryna nie jest za bardzo znanyEtopiryna nie jest za bardzo znany
Do karczmy wszedł niziołek bardzo wysoki jak na swoją rasę bo miał ponad metr. Ubrany był w zbroje skórzaną a przy boku spoczywał w skórzanej pochwie krótki miecz. Szare rozczochrane włosy zakrywały częściowo bliznę na jego twarzy a była ona szeroka i długa aż od oka po usta bez wątpienia była skutkiem silnego ciosu mieczem. Jego duże ciemno brązowe oczy były bardzo tajemnicze lecz chusta o kolorze trochę ciemniejszym niż jego włosy, która skrywała jego usta i pod bródek podwajała ten efekt.
W karczmie było luźno. Spojrzał barmanowi głęboko w oczy. Ten odwzajemnił spojrzenie i kiwnął głową w kierunku stołu, przy którym siedział Półork, jakaś białowłosa kobieta i mały chłopiec. Zaraz za nim do karczmy wszedł krasnolud i wyprzedził go w drodze do stołu spluwając na ziemię. Podszedł do stołu nic nie mówiąc usiadł obok półorka aby mieć go na oku gdyż nienawidził jego rasy z całego serca. Spojrzał na kufel z piwem i odsunął go od siebie.

***
Gdy starzec skończył swoją przemowę niziołek bardzo wnikliwie spojrzał na elfkę, która była właśnie karcona i widać było, że wcale jej się to nie podobało. Jemu samemu te słowa głęboko utkwiły w umyśle."Może to naprawdę przeznaczenie, może oni wszyscy musieli zginąć abym się tu znalazł z tymi śmiałkami.Niczego nie jestem pewien ale gdy tylko ten cholerny półork wejdzie mi w drogę nie będę miał skrupułów" -pomyślał i obserwował rozwój wydarzeń przy stole.

- A Panowie z "przeznaczenia", jak się zwą, jeśli można spytać? - rzekła odwracając głowę w stronę reszty towarzystwa. Słowo "przeznaczenia" powiedziała z ironią i kpiną.

-Zwą mnie Halandar, Halandar Chłodny i nie lekceważył bym przeznaczenia na
Twoim miejscu Lilianum.. ono Cię zawsze odnajdzie.. ale masz rację starzec wygląda na nieco "szurniętego" - popatrzył na elfkę i lekko się uśmiechnął.

Gdy Lilianum wpadła w furię i pokazywała Karłowi podłogę z bliska, Halandar nie zwrócił na to większej uwagi.. wyjął notes i zapisał w nim miejsce zamieszkania Starca, nazwę artefaktu, imię dziwki i miejsce jej pobytu po czy schował notes. Spojrzał ponownie na towarzystwo. Elfka sprawiała wrażenie spokojnej a Hugo mocno poirytowany całym zajściem dalej próbował wyprowadzić ją z równowagi zręcznie unikając je zgrabnych piąstek.

-Zauważyłem, co nie było zbyt trudne, że nie lubisz gdy ktoś zdrabnia Twoje imię Lil.. Lilianum - po patrzył z współczuciem na Hugo. ale na pewno kolega nie chciał Cię w żaden sposób urazić..

Gdy nie usłyszał żadnej odpowiedzi zauważył, że elfka jest w całości pochłonięta rozpieszczaniem bachora.. "no ale cóż to nic dziwnego.. zobaczy jedna z drugą jakiegoś brzdąca i od razu się rozpuszcza.." -pomyślał obserwując jak Lilianum zajmuje się dzieckiem. Po chwili odwrócił wzrok i począł obserwować krasnoluda, który jako jedyny wzbudzał w nim jako taki szacunek nie licząc elfki chociaż ona budziła bardziej ciekawość niż szacunek
a może jedno i drugie??

-Wydaje mi się że sprawa ta jest dosyć pilna więc proponuję jak najszybciej wyruszyć w drogę oczywiście wcześniej każdy powinien się przygotować..
Nie mniej jednak sprawa wygląda dość prosto co mnie martwi gdyż na pozór proste sprawy są zawsze bardzo zawiłe gdy sie lepiej im przyjrzeć.

Po tych słowach wypowiedzianych głośno tak aby każdy członek "drużyny" usłyszał Halandar wyszedł z karczmy a zaraz po tym usłyszał kolejną furie elfki tym razem ofiarą był karczmarz. "No cóż karczmarz raczej nie użyje już żadnych zdrobnień.. a na pewno nie w kierunku elfów..".

***

W czasie drogi Halandar rozmawiał z krasnoludem wypytując go o różne z jego blizn i ich historie.. chyba nawet zaakceptował pół orka po bacznej obserwacji wydawał się w porządku.
Gdy weszli do karczmy wzrok niziołka przez chwilę zatrzymał się na tańczącej pół elfce i jej piersiach po czym pomyślał w jaki sposób dostanie się bliżej tak zatłoczonego miejsca.

- A Ty tu czego śmierdzący krasnalu?- Zapytał ten najwyższy, a kumple mu potaknęli. Każdy miał przy boku długi sztylet.- Wypierdalaj zaraz na zewnątrz, a nie, będziesz mi tutaj powietrze psuł.

Usłyszał z boku jak trzech lekko podchmielonych chłopów zaczęło pluć się do Durina.
-Nie wątpię, że rozbiłbyś ich czaszki o podłogę z łatwością Durinie ale czy pozwolisz, że pomogę? - zwrócił się do krasnoluda nie patrząc na chłopów.

-Ah widzę, że panowie szukają zwady ale ostrzegam jeżeli go tkniecie wasze brudne uszy zasila moją bogatą kolekcję.. a to "ostrze".. obyś nie zrobił sobie nim krzywdy. - mówi w stronę chłopów odsłaniając z pod płaszcza krótki miecz i znacząco spoglądając w oczy chłopa trzymającego sztylet.
Jeżeli będą stawiać opór to rani chłopa w rękę w której trzyma sztylet tak aby mu wypadł.
Jeżeli nie:
-Mam nadzieję, że następnym razem znajdziesz coś większego.. - mówi z przekąsem i szuka sposobu jak dostać się do tańczącej na ladzie pół elfki.
 
__________________
"W każdym z nas płynie ta sama, leniwa, czerwona rzeka."

Ostatnio edytowane przez Etopiryna : 06-02-2008 o 17:52.
Etopiryna jest offline