Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2008, 19:59   #115
Umbriel
 
Umbriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie coś
Barry starał się przebić wzrokiem ciemność, marszcząc przy tym mocno brwii i napinając wszystkie mięśnie. Powoli adrenalina zaczynała działać i po ciele rozniosło mu się znane z dawnych bitew ciepło, dodając energii i wspierając siłą psychikę. A najemnik był już bardzo zły - po pierwsze, z powodu zaistniałej sytuacji, po wtóry, z powodu pecha, który niewątpliwie prześladował go od początku pobytu w mieście, po trzecie zaś, przez przymus obcowania z tymi oprychami o nieprzyjemnych fizysach.

Na swoje pytanie, nie uzyskał dotychczas odpowiedzi. Było to dla niego potwierdzenie przypuszczeń, iż przybysz ma złe zamiary. Nagle w drzwiach, widoczna w doskonały sposób pojawiła się ludzka sylwetka. Barry uśmiechnął się krzywo i splunął na ziemię siarczyście.
"Tak łatwo mi nie zwiejesz" - pomyślał pośpiesznie podnosząc i ładując kuszę. Toporek odłożył zaś, opierając o ścianę. Wszystko robił w najwyższym skupieniu, tak, by nikt nie dosłyszał iż cokolwiek czyni. Zdradził się niepotrzebnie okrzykiem i teraz musiał szybko rozprawić się z łotrem.
"Być może zdobędę kolejną wskazówkę" - pomyślał z nadzieją.

Przyłożył już głowę i przymknął jedno oko, mierząc dokładnie w korpus przeciwnika, tak, by go od razu nie zabić, gdy usłyszał.

-Dajcie Ci bogowie wyjść stąd żywym jeśli w klasztorze wieść doniesie, żeś wtargnął do ich dóbr. Moja osoba oraz kilku innych osób jest odpowiedzialna za ten skład i jeśli nie oddalisz się pośpiesznie stad wyciągnę konsekwenceje, żeś pojawił się w nieswoim przybytku. Mamy spore znajomości tutaj, więc uważaj następnym razem gdzie się wkradasz. Zostaw wszystko co nie należy do Ciebie i won plebsie albo poszczuje Cię psami.

Wypowiedź mocno zbiła Barry'ego z tropu. Był niemal pewien, że gdzieś słyszał ten głos, podobnie jak nie podchodziło pod wątpliwość iż napastknik blefował. Nie dawało mu to jednak aż takiej pewności, by posłać ku niemu strzałę. Zamiast tego, zrobił być może najgłupszą rzecz, jaką w tym momencie mógł zrobić.

- Tak się składa że to ja jestem odpowiedzialny wraz ze znajomymi za ten chlew! - po czym dodał ostrzej, niemal wściekle - A za tego plebsa możesz wylądować na ziemi ze strzałą w tyłku i samemu wyzionąć tu po długiej zabawie ze mną ducha... - niemal kipiał wściekłością, gotów rozszarpać przybysza na strzępy lub ścigać go aż do śmierci. Tak się składało że poruszył on niewłaściwą strunę w niewłaściwym momencie, uderzając w samo centrum skrywanej wrażliwości żołnierza.

"Ciekawe gdzie suczy syn ma te swoje psy. Bo pcheł mieć tu nie chce! Swoją drogą mięsko z psa jest całkiem smaczne" - ironia przerodziła się w kulinarne marzenia z czasów w których jeszcze nie powodziło mu się zbyt dobrze.

Pijaczek zaczął powoli podchodzić do osobnika, wciąż nie zdejmując go z celu.


- A wogóle jak się zwiesz? Bo wydaje mi się, że skądś znam twój głos.
 
__________________
13 wydział NYPD
Pijaczek Barry
"Omnia mea mecum porto"
Umbriel jest offline