Wątek: Trudna Sprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2008, 19:56   #109
Lotar
 
Lotar's Avatar
 
Reputacja: 1 Lotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwu
Smile

Magiczna wizja Lilawandera dostarczyła sprawie nieco więcej informacji. Powietrze nadal było zimne i nie zanosiło się na poprawę. Czymże mógł być ten nieprzenikliwy cień w objawieniu doznanym przez czarodzieja. Czy rzeczywiście był to cień? A może wiatry magii nie chciały by poszukiwania były nieco trudniejsze i zasłoniły twarz, a może pysk winowajcy? Tak czy siak drużyna rozdzieliła się i każdy zajmował się oddzielną robotą. Przy przypuszczeniu, że to cień zabija trzeba było zachować najwyższą ostrożność. Bo może wbrew wizji czarodzieja stwór nadal przebywał na miejscu zbrodni tyle że wtopił się w swoich innych, nieruchomych czarnych braci i pozostawał w ukryciu? Tak więc zaczęła się obława na nocne monstrum.

Albrecht po tym jak czarodziej podzielił się z towarzyszami co zobaczył, postanowił obszukać zmasakrowane zwłoki w celu znalezienia strzały lub bełtu. Zakrył ręką usta, aczkolwiek mimo to od ciała bił potworny smród podobny do zapachu zgniłej ryby połączonego ze zjełczałym mlekiem. Było to dziwne bo przecież śmierć tego człowieka nastąpiła niedawno. Może skóra trzyma zapach zepsucia, a że ten osobnik skóry nie posiadał? A może to kolejna dziwna właściwość stwora powodowała szybkie psucie się ofiary? W każdym razie Albrecht próbował znaleźć pożądanej rzeczy przyglądając się raz przedzie, a raz tyle trupa. Jednak nic nie znalazł.

Tymczasem Gordo za pomocą swojej liny zamierzał wejść na dach. Udało mu się zarzucić kotwiczkę i zaczął wspinaczkę. Lina rozwinęła się na całą długość, dlatego krasnolud wiedział, iż od dachu dzieli go, co najmniej dziesięć metrów. Początek poszedł dobrze im wyżej tym było coraz gorzej. W połowie drogi na dach noga krasnoluda omsknęła się, Gordo puścił linę i wylądował na dole. Uderzenie zamroczyło go.

Assassin widząc wysiłki kolegów z drużyny nie był zadowolony. Źle im się powodziło. Wysłał Hentricha by ten poszukał człowieka o którym mówił czarodziej, a samemu Lilawanderowi pomógł wstać. Po chwili przybiegł Mark i oznajmił:
- Niestety nikogo nie znalazłem.
Wtedy również do czarodzieja dotarła wiadomość od chowańca:
-Ani cienia, ani żadnego gościa z łukiem. Szukać dalej?
Ashin podał rękę krasnoludowi i jemu również pomógł wstać:
- Wystarczy. Chodźcie do knajpy poszukamy Skaldera i potwora jutro.

Kiedy drużyna pracował Snorii przebywał w karczmie. Pierwsze co zrobił to posłanie groźnej miny karczmarzowi i próbowanie wyciągnąć od niego darmowe piwo. Odpowiedź na starania zabójcy demonów nie była zadowalająca dla krasnoluda.
- Słuchaj pajacu. Jeśli myślisz, że przestraszysz mnie swoją rudą czupryną postawioną na łajnie konia albo tymi bicepsami lub toporkiem czy co tam masz to się mylisz. Może w waszych krasnoludzkich dziuplach chłeptacie piwo za darmo to tu musisz zapłacić żebraku. – Po jakże zacnej przemowie, karczmarz gwizdnął. Na zawołanie pojawiło się trzech uzbrojonych i umięśnionych chłopów. Każdy miał drewnianą pałę w ręku, ale przy pasach zwisały też jednoręczne toporki. – A teraz kupujesz coś czy chłopaki cię mają wyprowadzić.
Przy tym skinął na jednego z ochroniarzy by ten sprawdził co się dzieje na zewnątrz mając na myśli trupa o którym wcześniej powiedział Snorii.
Jeśli grupa zdecyduje się na wejście do karczmy miną się z ochroniarzem w drzwiach. Jeśli ktoś zostanie na zewnątrz to pod groźbą ciosu toporem będzie musiał powiedzieć co robi przed wejściem do karczmy.
 

Ostatnio edytowane przez Lotar : 08-02-2008 o 09:56.
Lotar jest offline