Serce Skarbimira zaczęło się radować na widok obozu. Obóz dawał względne bezpieczeństwo, a tego teraz Kislevczyk potrzebował. Względne, ponieważ w takiej zbieraninie ludzi i przedstawicieli innych ras można było natrafić na różne osobowości: te miłe i te z gorszym nastawieniem do obcych.
Przechodząc przez obóz uważnie obserwował mieszkańców obozu. Chciał dowiedzieć się z kim będzie miał do czynienia. Zapach jedzenia przypomniał mu o tym, że od poprzedniego posiłku minęło stanowczo za dużo czasu. Widząc, iż Felix zajął sie sobą podszedł do Cohena.
- Może byśmy coś zjedli? - zapytał wojownika. - Głodny jestem jak wilk, a te zapachy dochodzące z jadłodajni są bardzo nęcące. Nie uważasz? Tak się zastanawiam co ja tu w tym obozie będę robił. Nie jestem wojownikiem jak ty, najlepiej znam się na liczbach.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane,
Nic nie zostanie wybaczone. Księga Żalu I,1 |