Początek drogi zaczął się kiepsko. Na pytanie Durina o złoto Borlath spojrzał na krasnoluda i uśmiechnął się nieco krzywo. - Jesteśmy tak samo mądrzy. Albo tak samo głupi... Ja też wydałem ostatnie grosze na prowiant. A nie sądzę, byśmy mogli kupić jakąkolwiek informację z kilka kawałków suszonego mięsa...
Resztę drogi spędził na przysłuchiwaniu się opowieściom krasnoluda. I zastanawianiu się, ile Durin podkoloryzował, a ile przemilczał...
W końcu dotarli do mieściny i weszli do karczmy... Borlathowi niezbyt spodobała się sytuacja, jaką zastali w karczmie.
Elfka, posiadająca potrzebne im informacje, tańcząca goło na bufecie. Ochroniarz, pilnujący tejże elfki, wielki jak szafa. Nachalny człek narzucający się Lili. I trzej podpici kolesie, zaczepiający krasnoluda.
A do tego agresywny niziołek, dążący do bójki ze wspomnianymi wieśniakami. Borlath spojrzał na Durina. Niezbyt wesołym wzrokiem. - Nie wiem, czy wiesz, że nasza przyszła informatorka to ta goła elfka, tańcząca na ladzie. A pilnuje ją ten - skinął głową w stronę ochroniarza - gość. Który nie wygląda na to, by zechciał udostępnić nam Turyli za darmo. A nie wyobrażam sobie, by udało nam się wyciągnąć tę dziwkę bez zwracania na siebie uwagi.
Spojrzał znacząco na tłum gości wpatrzonych w tańczące dziewczyny.
Kontynuował szeptem, by jego słowa nie dotarły do Lilium.
- Nawet Lilium w akcji pod hasłem "Mam na imię Lili" nie odwróci uwagi tłumów od gołych bab. A nie sądzę, by nawet ona zdołała pokonać tego ochroniarza. A nie odważyłbym się zaproponować Lilium, by zastąpiła Turyli w tańcu.
Wyobraził sobie reakcję Lili. Nader łatwo było sobie to wyobrazić... - Z drugiej strony Turyli nie wygląda na to, by była zachwycona swoją robotą. Ten ochroniarz wygląda trochę na właściciela niewolników. A przynajmniej jednej niewolnicy... Może to jest jakaś metoda...
Spojrzał na krasnoluda. Ciągle mówił cicho. - Ale nie w tym momencie... Szczególnie z tymi kmiotkami za twoimi plecami.
Rzucił okiem na trzech ludzi, stojących w pewnej odległości i niechętnym wzrokiem spoglądających na krasnoluda. |