Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2008, 14:55   #26
Dogen
 
Dogen's Avatar
 
Reputacja: 1 Dogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputację
Eva Davis
W drzwiach pojawił się Gordon. Nie wyglądał najlepiej. Jakiś taki wymięty, podkrążone oczy, przygarbiony, lekko niechlujny strój. Rozejrzał się i szybko podszedł do baru.
Ocho, ciężka nocka chyba – pomyślała Eva. Ale mimo to ucieszyła się, że zajrzał. Może ma coś dla niej, choć wydawało się to mało prawdopodobne.
- Heja, Gordon, miło, że wpadłeś, nalać ci czegoś? – przywitała się.
Usiadł naprzeciwko, podparł głowę ręką i spojrzał na nią tym swym zmęczonym wzrokiem.
- Zrób mi jakiegoś pobudzacza, bo zaraz padnę na ryj.
- Nie ma sprawy, już ja ci coś zaaplikuję – odpowiedziała i zaczęła przygotowywać drinka. – No i co tam słychać? Nie wyglądasz dobrze, stało się coś? – zapytała z troską.
Irlandczyk cały czas gapił się na nią. Wyglądał na zamyślonego i nieobecnego. Po chwili dopiero odezwał się:
- Nie, w zasadzie to nic. Tylko wiesz co, daj mi tego drinka.
Skończyła mieszać i podała mu szklankę. Wziął i zaczął pić duszkiem, aż nie opróżnił zawartości. Odstawił pustą szklankę.
- Zrób jeszcze jednego – powiedział. – Słuchaj, Eva, wiesz, że cię lubię i nie chciałbym żeby ci się stała jakaś krzywda, powiedz mi, w co ty się wpakowałaś? – zapytał, pochylając się przez ladę, jakby chciał szepnąć jej na ucho.
Eva znieruchomiała. A jednak coś się dowiedział, nie odpuścił sobie, tego się nie spodziewała, na pewno nie tak szybko – pomyślała.
- Gordon, mówiłam ci, żebyś się nie wystawiał niepotrzebnie – powiedziała głośno.
- Nie ma sprawy maleńka, ale chciałaś informacji, a ja jestem człowiekiem od wieści, tylko że nie podoba mi się to wszystko i zaczynam się zastanawiać, czy to ci nie zaszkodzi i w ogóle cokolwiek ci mówić – odpowiedział szybko.
- Słuchaj, jak masz coś to... – powiedziała, ale szybko jej przerwał.
- Znasz Księcia? Znasz kogoś o ksywce Książę i nie myślę tutaj o tym śpiewającym pedale? – zapytał znienacka, cały czas nachylony w jej stronę.
Eve wmurowało. Nie widziała go jeszcze w takim stanie. Zawsze spokojny, zrównoważony, gdy trzeba było to groźny, a tutaj obraz nieszczęścia, chaotyczny i wydawało się, że coś w nim pękło. Co się stało do cholery?
 
__________________
Wycofuję się na z góry upatrzoną pozycję
Dogen jest offline