Eva Davis
W drzwiach pojawił się Gordon. Nie wyglądał najlepiej. Jakiś taki wymięty, podkrążone oczy, przygarbiony, lekko niechlujny strój. Rozejrzał się i szybko podszedł do baru. Ocho, ciężka nocka chyba – pomyślała Eva. Ale mimo to ucieszyła się, że zajrzał. Może ma coś dla niej, choć wydawało się to mało prawdopodobne.
- Heja, Gordon, miło, że wpadłeś, nalać ci czegoś? – przywitała się.
Usiadł naprzeciwko, podparł głowę ręką i spojrzał na nią tym swym zmęczonym wzrokiem.
- Zrób mi jakiegoś pobudzacza, bo zaraz padnę na ryj. - Nie ma sprawy, już ja ci coś zaaplikuję – odpowiedziała i zaczęła przygotowywać drinka. – No i co tam słychać? Nie wyglądasz dobrze, stało się coś? – zapytała z troską.
Irlandczyk cały czas gapił się na nią. Wyglądał na zamyślonego i nieobecnego. Po chwili dopiero odezwał się:
- Nie, w zasadzie to nic. Tylko wiesz co, daj mi tego drinka.
Skończyła mieszać i podała mu szklankę. Wziął i zaczął pić duszkiem, aż nie opróżnił zawartości. Odstawił pustą szklankę.
- Zrób jeszcze jednego – powiedział. – Słuchaj, Eva, wiesz, że cię lubię i nie chciałbym żeby ci się stała jakaś krzywda, powiedz mi, w co ty się wpakowałaś? – zapytał, pochylając się przez ladę, jakby chciał szepnąć jej na ucho.
Eva znieruchomiała. A jednak coś się dowiedział, nie odpuścił sobie, tego się nie spodziewała, na pewno nie tak szybko – pomyślała.
- Gordon, mówiłam ci, żebyś się nie wystawiał niepotrzebnie – powiedziała głośno.
- Nie ma sprawy maleńka, ale chciałaś informacji, a ja jestem człowiekiem od wieści, tylko że nie podoba mi się to wszystko i zaczynam się zastanawiać, czy to ci nie zaszkodzi i w ogóle cokolwiek ci mówić – odpowiedział szybko.
- Słuchaj, jak masz coś to... – powiedziała, ale szybko jej przerwał.
- Znasz Księcia? Znasz kogoś o ksywce Książę i nie myślę tutaj o tym śpiewającym pedale? – zapytał znienacka, cały czas nachylony w jej stronę.
Eve wmurowało. Nie widziała go jeszcze w takim stanie. Zawsze spokojny, zrównoważony, gdy trzeba było to groźny, a tutaj obraz nieszczęścia, chaotyczny i wydawało się, że coś w nim pękło. Co się stało do cholery?
__________________ Wycofuję się na z góry upatrzoną pozycję |