Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2008, 18:49   #11
Revan
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Revan spodziewał się takiej odpowiedzi, nie spodziewał się natomiast, że samuraj także będzie znał mroczną mowę. Potem musieli się szybko ulotnić, a szkoda, bo pieczeń wyglądała smakowicie.

Zraził go zimny ton Alarona. Chędożony kapłanek na posyłki Światłych, też mi coś, pomyślał. Podróż przez miasto w dalszym ciągu nie dawała mu odpowiedzi na zadane przez niego pytanie, a szukał go cały czas. Mimowolnie udał się z nimi, Alaron mimo swojej śmiesznej osoby wydawał się wiedzieć, czego szuka. I wiedział też, co mówi.

Jeżeli to mi da szansę ją odnaleźć… Podążyłbym za nią nawet w Ogień Przeznaczenia. W jego głowie kłębiły się przeróżne myśli. Na tym świecie, gdy utracił wszystko inne, pozostawała mu wolna egzystencja wśród ludzkiego rodzaju. Pech chciał, że z tym rodzajem miał więcej wspólnego niż by chciał. To ona pokazała mu tą „lepszą” stronę życia, w którą całkiem przypadkiem wkroczył. Przez tyle lat życia nie dostrzegł tego, co pokazała mu Natasha. A on się skusił, jak jakiś młodzieniaszek. Zależało mu jednak tylko na niej, te wspólne chwile spędzone z nią uleciały wraz z jesiennym wiatrem. Nigdy wcześniej nie kochał nikogo i niczego tak mocno, jak jej. Ilekroć wspominał jej twarz, przypominała mu się uśmiechnięta morda tego wstrętnego porywacza. Wtedy jego prawe oko zaczynało fosforyzować wątłym światłem. Jest to pozostałość po skazie, jakiej doznał podczas poszukiwania swojego przeznaczenia w mrocznych katakumbach grobowca Atharayka, najmroczniejszego z mrocznych, który potęgą dorównywał nawet samym bogom. Nikt natomiast nie wiedział, że Revan prześcignął go w tym niemal dwukrotnie.

Przetarł swoje prawe oko, które zaczęło go piec, często tak miał, gdy intensywnie myślał. Popatrzył na kucyk Miyi, która szła przed nim po schodach. Szedł ostatni, co podkreślało jego „niezależność”. Zaciekawiła go swoją osobą, tam, w karczmie. Młoda, ludzka kobieta, która wcale nie wydaje się mieć wiele wspólnego z ludzkim rodzajem. Słyszał o takich przypadkach, o istotach sferotkniętych, jednak i ta nie wykazywała żadnej aury. Dziwne, będzie musiał się przyjrzeć jej dokładniej podczas całej tej podróży, do której mimowolnie się zapisał. Cały czas wydawało mu się, że jest wiedziony nieznaną siłą, bez własnej woli. Gdyby to od niego zależało, zrobiłby coś zupełnie odwrotnego.

Weszli do jaskini, w której mieścił się solidny, drewniany stół oraz krzesła. W skalnych ścianach były wydrążone „półki”, które mogły posłużyć jako nocleg. Bezpardonowo usiadł na samym końcu stołu, kostur, którym stukał miarowo podczas chodzenia oparł o blat stołu. Nogi położył na stole, zdawało się, że ogień pochodni tańczył na metalowym czubie i guzach jego butów. Ręką, która zwisała obok krzesła, wykonał skrycie skomplikowany gest, tak by nikt nie widział. Chciał sprawdzić, jak wielką moc ma to miejsce.

Spokojnym, wręcz lodowatym wzrokiem przyglądał się wszystkim po kolei. Jego nozdrza zaczął drażnić ostry zapach alkoholu, wzrok swój przeniósł na Valara. Wolnymi ruchami lewą dłonią „głaskał” ostrze” swojego Chopesza. Opuszkami palców dotykał ostre krawędzi broni, podziwiał. I czekał, czekał na pierwsze pytanie, jakie ktoś mu zada, w końcu się nie przedstawił. Nie czuł nawet takiej potrzeby, uważał, że więzi, jakie mogą się pomiędzy nimi nawiązać będą w przyszłości kłopotliwe. Dlatego najlepiej dać im do zrozumienia, że lepiej z nim nie zadzierać.
 
Revan jest offline