Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2008, 20:30   #217
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Veinsteel siedział pod ścianą, starannie wycierając każdy brud ze swojej broni, lecz jednocześnie patrzył uważnie na wnętrze jaskini, osoby w mniej przebywające oraz to, co działo sie na zewnątrz, gdy Tantalion odezwał się:
-Ja pójdę na zwiad. Najszybciej się przemieszczam. Rozejrzę się trochę po okolicy, może uda mi się ustalić gdzie jesteśmy. Veinsteelu, zaopiekuj się moją tarczą. Na zwiadzie będzie mi tylko zawadzać, a jej połysk może niechcący zwrócić na mnie czyjąś uwagę-gdy skończył, dał mu swoją tarczę.
-Zgadza się, ale tylko wtedy, kiedy przyjmujemy, iż już nas szukają w lesie, a takiej możliwości nie można odrzucić, zatem bezpieczniej jest ją zostawić-stwierdził, nie przestając czyścić broni, zaś zakonnik wyruszył na zwiad.
Nagle Czarodziej zaczął podrygiwać, a Vein spojrzał na niego podejrzliwie, gotów rzucić sztyletem w przypadku ataku. Zobaczył też jak mu rzednie mina na jego widok, ale nie dał tego po sobie poznać.
Nagle starzec usiadł koło niego, ale Veinsteel nie odrywał wzroku od ostrza, jednakże kątem oka uważnie obserwował każdy ruch, w tym ust, by móc w porę zareagować.
-Vein- zwrócił się do jeżdżąca gryfa siadając koło niego.- Jestem prawdziwy. Ruvulus mnie uwolnił tymczasem, bym uwolnił ja jego od siebie. On powiedział mi jak mnie opuścić chce. On jak mówił mi rytuał odprawić. On co potrzeba mówił mi. On coś chce co twoim jest. Się musisz teraz na to dać mi to bo częścią rytuału jest. Zaufanie. Jednak winić nie będę Cię jeżeli zgodzić się chcieć nie będziesz-mówił cicho, wystraszony, podenerwowanym głosem.
Półelf nie wiedział czy to nie jest sztuczka tego Ruvulusa, jednakże mimo wszystko postanowił podjąć grę w tożsamość.
-Aquodayro, nic ci nie dam, niezależnie co to jest. Nie oddam ci tego ani po dobroci, ani siłą, a jak będziesz próbował mi to wydrzeć, twoje ciało na tym ucierpi, bo nie będę nawet próbował powstrzymać odruchu obronnego, który będzie miał za zadanie zabić.
Pozostaje tylko pytanie dlaczego?
-mówił spokojnie, nie podnosząc głowy, ale obserwując uważnie zza kurtyny włosów, a kiedy zadał pytanie, spojrzał na Czarodzieja wprost.
-Nie pozwolę mu opuścić twojego ciała, dopóki nie będę całkowicie pewny, że jest martwy. Wtedy na to pozwolę. A już powinieneś wiedzieć, że całkowitą pewność będę miał wtedy i tylko wtedy, kiedy będzie to prawdą, więc nie próbujcie mnie oszukać-stwierdził bezbarwnym tonem, po czym spuścił wzrok na miecz, jednakże tylko pozornie.
-Jednakże opowiedz wszystko od początku. Powiedz co o nim wiesz, powiedz dosłownie wszystko, tylko nie kłam, bo chcę ci pomóc, ale nie w ten sposób, co proponujesz-ciągnął tym samym głosem, lecz dalej był przygotowany na jeden zdecydowany ruch ręką, trzymającą miecz, który przelał już tyle krwi, a z pewnością przeleje jeszcze więcej.
-Bogowie nie mają dla nas litości…-usłyszał głos Falco.
Nawet nie wiedział jak Vein się z nim zgadza, lecz nie zamierzał się użalać. Zamierzał działać nawet na przekór Bogom, jeżeli było to konieczne i zamierzał wygrać.
Tymczasem czekał na odpowiedź Aquodayro, uważając na każdy ruch każdego z mięśni starca oraz podejrzane zachowanie, jego cień lub najmniejsze podejrzenie.
 
Alaron Elessedil jest offline