“Robert Frew LTD” Little Italy 01:49 p.m.
Christopher De Luca pokiwał głową starcowi przy ladzie i podszedł do niego
-Dzień dobry nazywam się De Luca - mówił spokojnym, wręcz ciepłym tonem głosu. -
Powiedziano mi, że jest pan ekspertem jeżeli chodzi o pewne hmm nietypowe książki. ChciaÅ‚bym dowiedzieć siÄ™ czegoÅ›, o jednej specjalnej ... wpisanej do tajnego aneksu do indeksu ksiÄ…g zakazanych. Co pan wie, o Grimorum arcanorum aet malum phasmatis? – - Obawiam siÄ™, że ekspert to za duże sÅ‚owo panie De Luca. Po prostu pracujÄ™ w tej branży od dziecka, tak jak mój ojciec i jego ojciec i tak dalej…aż do szesnastego wieku.- odparÅ‚ starzec.-
Grimorum arcanorum aet malum phasmatis, powiada pan? Nie posiadam tej książki i nie widziaÅ‚em jej na oczy. JeÅ›li jednak chce pan jÄ… obejrzeć to radzÄ™ spróbować w Watykanie. Biblioteka WatykaÅ„ska ma, zdajÄ™ siÄ™, jeden egzemplarz, drugi zaginÄ…Å‚ na Sycylii jeszcze za czasów renesansu. Trzy wywieźli towarzysze Himmlera z Towarzystwa Thule do Ameryki PoÅ‚udniowej. Los pozostaÅ‚ych dwóch jest nieznany. No i podobno jeden jest wmurowany w mauzoleum Lenina…Ale ja uważam, że to bajka. Wartość rynkowa tak rzadkiego kruka wynosi okoÅ‚o 30 000, do 50 000 $. JeÅ›li przyszedÅ‚ pan mi jÄ… sprzedać, to gratulujÄ™ pomysÅ‚owoÅ›ci. Zwykle ludzie próbujÄ… mi wcisnąć podróbki bardziej znanych książek. Hotel Pensylwania, pokój 25, 12:55 p.m.
- ChciaÅ‚bym porozmawiać z szefem firmy. Z tej strony Christopher Ambers z 13 wydziaÅ‚u nowojorskiej policji – rzekÅ‚
Ambers. -
Jest możliwość do porozmawiania teraz? To sprawa nie cierpiąca zwłoki - dodał już z lekką irytacją.
- Zaraz przekieruję pana na odpowiedni numer telefonu.- rzekł w odpowiedzi
Sian.
- Small Business Asociacion,w czym możemy pomóc?- kobiecy głos był dziwnie znajomy. Niemniej
Christopher rzekł.
- ChciaÅ‚bym porozmawiać z szefem firmy. Z tej strony Christopher A…
- To pan! Czemu pan tu ponownie dzwoni. Przecież przekazaÅ‚am panu numer od biura obsÅ‚ugi klienta.- przerwaÅ‚a mu kobieta…Ta sama z którÄ… przed chwilÄ…
Ambers rozmawiał. Nagle rozległ się alarm przeciwpożarowy. A po chwili okrzyki portierów.-
Nastąpił pożar, ale sytuacja jest pod kontrolą. Proszę jednak spokojnie udać się do schodów przeciwpożarowych. Dla waszego bezpieczeństwa zostaną państwo ewakuowani. Zarząd Hotelu Pennsylwania postara się wynagrodzić państwu tą niedogodność.
Tymczasem głos kobiecy w słuchawce rzekł.-
Hallo, Hallo…sÅ‚yszy mnie pan?
Po czym się rozłączyła. Hotel Waldorf-Astoria, apartament Farkasa 02:00 p.m.
- Dwa tygodnie temu w Waszyngtonie miał miejsce atak na uczestników tamtejszego Blood Party. Udało nam się ustalić, że był pan tam wtedy - Mike zdawał sobie sprawę, że Farkas go nie rozumie, jednak mówił patrząc mu prosto w oczy. Starał się wyglądać przy tym możliwie jak najprzyjaźniej. -
Czy może zaobserwował pan coś dziwnego? Czy ktoś zachowywał się w nietypowy sposób?
Tłumaczka zadała pytanie i przetłumaczyła odpowiedź.-
Musi mieć pan jakieś błędne informacje, na Blood Party nie zdarzył się żaden atak. W ogóle nie wydarzyło się nic niepokojącego. Mike odczekał na odpowiedz, spokojnie zjadając część leczo.
- Pyszne. Uwielbiam Węgierską kuchnię. Wracając jednak do sprawy, podejrzewamy, że osoba odpowiedzialna za ataku użyła jakiegoś eksperymentalnego gazu bojowego, ponieważ spora część poszkodowanych trafiła do szpitala w stanie podobnym do śpiączki. Nie wykluczamy też ataku terrorystycznego, jednak byłbym wdzięczny, gdyby ta wiadomość nie trafiła do prasy. - Mike wymownie spojrzał na
Bena Thorndike’a.
-Dlaczego ktoÅ› miaÅ‚by atakować niewielkÄ… imprezÄ™? SÄ… bardziej spektakularne cele. –rzekÅ‚
Thorndike.
- Podobny atak miał miejsce niedawno w Filadelfii na Philadelphia WOD Enthusiasts Society, nie wiem czy był pan tam może? - spytał ponownie
McMurry - Tak.- odparła tłumaczka przekazując słowa
Farkasa.- I
ma pan racjÄ™ byÅ‚y zasÅ‚abniÄ™cia. Podczas tego Blood Party też, ale nie byÅ‚o to nic zaskakujÄ…cego. Takie rzeczy siÄ™ zdarzajÄ…. Gdyby nie paÅ„skie stwierdzenie…To bym nawet nie zwróciÅ‚ na to uwagi. - Czy może w tym wypadku zauważyÅ‚ pan coÅ› podejrzanego? Może ktoÅ› byÅ‚ niezdrowo zainteresowany dużymi skupiskami ludzi? ZdajÄ™ sobie sprawÄ™, że ciężko zwracać uwagÄ™ na kogokolwiek w czasie takiego wydarzenia, jednak może coÅ› siÄ™ panu rzuciÅ‚o w oczy? - Mike po usÅ‚yszeniu odpowiedzi zajÄ…Å‚ siÄ™ wyjadaniem reszty leczo ze swojego talerza. MiaÅ‚ nadziejÄ™, że
Lou spożytkuje ten czas i zada kilka pytań.
Jednak jego partnerka była jakaś rozkojarzona i zmęczonym wzrokiem obserwowała otoczenie. Zaś
Farkas poprzez tłumaczkę odparł.-
Nie zwracałem uwagę na takie sprawy. Nic nie zauważyłem.
Gdy Mike skończył jeść otarł usta papierowym ręcznikiem po czym powiedział:
- Naprawdę świetne. Muszę częściej chodzić do węgierskich restauracji. Mam do pana jeszcze jedno pytanie na koniec, ale już poza śledztwem. Czytałem pana książkę "Nocny Wilk", w prawdzie tylko we fragmentach, jednak bardzo mnie zaciekawiła. Zwłaszcza powiązania nazistów z wampirami. Jak pan sądzi, zakładając, że wampiry istnieją naprawdę, to czym powinni zajmować się współcześni stróże prawa? - Mike czekał w skupieniu na odpowiedź.
- Trudno spekulować na tak abstrakcyjny temat. Ale w moich stronach wampirom przebijano serca osikowym koÅ‚kiem, odrÄ…bywano gÅ‚owÄ™ i dodatkowo przebijano czaszkÄ™ dużym gwoździem, takim jakie stosowano w podkÅ‚adach kolejowych. W dawnych czasach oczywiÅ›cie…A podczas wojny robiono tak z niektórymi nazistami. – rzekÅ‚ przez tÅ‚umaczkÄ™
Farkas.
- Myślę, że to już wszystko, jak pani sądzi panno Pihn? - Mike odwrócił się w stronę
Lou i czekał na jej reakcję.
- Tak.-rzekła Lou. A po chwili, gdy już wstał od stołu powiedział:
- Dziękuje państwu bardzo za poświęcony czas, chciałbym pozostać w kontakcie na wypadek jakiegoś przełomu w sprawie. Czy mógłbym prosić o jakąś wizytówkę? - Te słowa
Mike kierował już do
Thorndike’a , ponieważ to on tutaj rzÄ…dziÅ‚ i to nie podlegaÅ‚o dyskusji. Jednak ostatnie sÅ‚owa mÅ‚ody detektyw kierowaÅ‚ do pisarza - Jak dÅ‚ugo planuje pan siÄ™ zatrzymać w Nowym Jorku?
-Pan Farkas zatrzyma siÄ™ jeszcze do koÅ„ca nastÄ™pnego tygodnia. Gdyż ma jeszcze odczyt na NY University. – rzekÅ‚
Thorndike uprzedzajac tłumaczkę.Po czym podał
Mike'owi swoją wizytówkę.
Gdy oboje wyszli z pokoju
Lou rzekła.-
Wybacz partnerze, ale…Nie czujÄ™ siÄ™ najlepiej. WezmÄ™ taksówkÄ™. Zobaczymy siÄ™ jutro. Pa.Szybko musnęła wargami policzek
Mike’a w geÅ›cie przyjaźni i ruszyÅ‚a energicznym, choć chwiejnym krokiem.
Mike zorientował się, że gdy dawała mu całusa, wsunęła jednocześnie klucze do samochodu mu do kieszeni. A on nawet tego nie zauważył.
Rezydencja Branifordów 14:04 p.m.
Piotr spokojnie odczekał chwilę i gdy oboje byli już gotowi do rozmowy zaczął spokojnie.
-Pytania nie będą zagmatwane. Zacznijmy. Proszę państwa, panie Braniford czy mógłby pan opisać swego syna w paru prostych zdaniach? - Rozrywkowy, ale nie sprawiający kłopotów, świetny atleta. Syn z jakiego można być dumnym. Świetny atleta.-rzekł
Richard.
Po odpowiedzi zadał kolejne:
-Czy przypuszcza pan by pana syn mógł wplątać się w jakiekolwiek nielegalne interesy? Nie sądzę by pieniądze były mu potrzebne jednak muszę sprawdzić każdy trop. Richard odparł.-
Pan chyba żartuje. Mój syn nie zajmował się interesami. Miał złotą kartę kredytową. - Jak dużo czasu Brandon spędzał w domu? Czy miał tu swój pokój?- Na to pytanie ani
Richard, ani
Marie nie potrafili odpowiedzieć. Za to potwierdzili, że miał własny domek z tyłu rezydencji. Zgodzili się też na przeszukanie go.
- Czy znaÅ‚ pan znajomych Brandona? Czy wie pan w jakich obracaÅ‚ siÄ™ krÄ™gach? Być może przychodziÅ‚ do domu z jakimiÅ› kolegami? Może któryÅ› z nich zwróciÅ‚ pana szczególnÄ… uwagÄ™? MiaÅ‚ nieodpowiednie zachowanie? Być może wie pan w jakich klubach nocnych w mieÅ›cie zazwyczaj bawiÅ‚ siÄ™ Brandon? - Tak znam, jego dziewczynÄ™ Weronique Mac’Alister, chÅ‚opaka od Godfeldów i córkÄ™ senator Clinton Chelsea’Ä™ oraz córki senatora Schumera.- rzekÅ‚
Richard.-
Syna Kirstensonów, bratanka Yina Chiang, Khima. Byli jeszcze inni koledzy ze studiów, ale tych akurat nie znam.Braniforodowie zezwolili na rozmowę ze służbą. Zaś przepytanie żony niewiele wniosło do sprawy. Jej odpowiedzi niewiele się różniły od odpowiedzi jej męża. Widać jedynie było, że syn był jej oczkiem w głowie. Cały czas
Piotr skupiał się na wyczuciu ich emocji. I musiał przyznać, że śmierć syna naprawdę nimi wstrząsnęła. Ich żal i poczucie straty promieniowało niczym żar słońca.
Gdy zrobił swoje poprosił pana Braniforda o zdjęcie syna,
Richard podszedł do biurka i podał
Piotrowi zdjęcie.
- Zrobiono je rok temu, na miÄ™dzyszkolnych zawodach w Kanadzie. Tamtejsza uczelnia jest zaprzyjaźniona z uczelniÄ… na której studiuje…- Richard przerwaÅ‚ w poÅ‚owie zdania, a jego żona krzyknęła tylko
„ O Boże!” i rozpÅ‚akaÅ‚a siÄ™.
Piotr i
Kevin dyplomatycznie wycofali siÄ™ z pokoju i rozdzielili siÄ™.
Piotr poszedł porozmawiać z pokojówkami. A Kevin by przetrząsnąć domek denata.
Jak się okazało, pokojówki i sprzątaczki miały zgoła odmienne zdanie o synu państwa Branifordów. Ale zgodziły się wypowiedzieć je jedynie pod warunkiem, że
Piotr nikomu nie zdradzi skąd usłyszał te opinie. Według nich
Braniford byÅ‚ dwulicowym, zÅ‚oÅ›liwym skurczybykiem. Przed rodzicami i Å›mietankÄ… towarzyskÄ… udawaÅ‚ niewiniÄ…tko, ale gdy tylko czuÅ‚ siÄ™ bezpieczny, robiÅ‚ różne „kawaÅ‚y”. SraÅ‚ na poduszki, Å›mieciÅ‚ ile siÄ™ daÅ‚o, a nawet rozlewaÅ‚ farbÄ™ po meblach i kanapach…Raz wpuÅ›ciÅ‚ do domu kilka żywych rozwÅ›cieczonych skunksów, by
„ robotnice miaÅ‚y co robić” - jak to siÄ™ wyraziÅ‚. Już kilka razy musiaÅ‚y usuwać ukryte kamery z pokoju w którym przebieraÅ‚y siÄ™. Najgorzej byÅ‚o, gdy przyjeżdżali jego kumple z uczelni. Wtedy sprzÄ…taczki staraÅ‚y siÄ™ nie przychodzić do jego domku. Raz zdarzyÅ‚ siÄ™ tam przypadek próby brutalnego gwaÅ‚tu…Uciszony dziÄ™ki pieniÄ…dzom Branifordów. Obecne pokojówki nie znaÅ‚y szczegółów. To zdarzyÅ‚o siÄ™ zanim którakolwiek tu zaczęła pracÄ™…I zachowaÅ‚o siÄ™ w postaci plotki.
Pokojówki nie znały nikogo ze znajomych
Brandona… I wcale nie chciaÅ‚y znać. PrzyznaÅ‚y, że poza zÅ‚oÅ›liwie rozstawionymi w szafkach, puÅ‚apkami na myszy, w pokojach domku
Brandona nie znajdowały nic podejrzanego.
Rezydencja Branifordów, domek denata 14:20 p.m.
Na widok letniego domku Brandona
Kevin zaklął . Przeszukanie tego zajęłoby ekipie śledczej pół dnia! A on tu był sam.
Niemniej postanowił się rozejrzeć. Podobnie jak fasada wnętrze też było pseudoklasyczne w prymitywny sposób. Główna salon na dole był kolisty i otoczony był kolumienkami, na środku stał kolisty stół, otoczony w 3/4 obwodu przez pluszową kanapę. Na ścianie wisiały trzy obrazy. Jeden przedstawiał
Brandona jako Juliusza Cezara, drugi jakÄ…Å› dziewczynÄ… jako cesarzowÄ…, trzeci zaÅ› PamelÄ™ Anderson w półprzeźroczystej szacie, jako greckÄ… heterÄ™. Kevin zwróciÅ‚ też uwagÄ™ na zdjÄ™cie przedstawiajÄ…ce siedmiu nastolatków w skórzanych kurtkach i na harely’ach, ustawionym na Å›rodku stoÅ‚u. W rogu zdjÄ™cia ktoÅ› dopisaÅ‚ czerwonym tuszem
HELL 7 …Poza tym w tym pokoju nie znalazÅ‚ nic ciekawego…A to dopiero byÅ‚ dolny salon.