Bad bez słowa wsłuchiwał się w rozmowę między rycerzami. Nie musiał nawet się zbytnio zbliżać, bo wiatr, zatykający usta bardowi równocześnie dość wyraźnie przynosił treść całej rozmowy.
Która to treść wcale się Badowi nie podobała.
Za takie głupie gadanie pierwszy z brzegu wojak z Imperium rozciągnąłby szlachetnego sir Allcera na ziemi. I wybiłby mu z pustego, zakutego łba wszelkie myśli o wyższości.
Co gorsza, wyglądało na to, że nawet sir Robert nie w pełni pozbył się takiego mniemania. "Czym skorupka za młodu..." - pomyślał. - "Ciekawe, jak się zachowa w Mounsilion."
Chociaż, na szczęście, zdanie sir Roberta o "niżej urodzonych" towarzyszach nie było najgorsze...
Gdy padło imię Guidona le Beau Bad uważniej nadstawił uszu.
Był ciekaw, co powie na ten temat dowódca eskorty... |