Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2008, 17:41   #68
Markus
 
Markus's Avatar
 
Reputacja: 1 Markus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znany
Grenpoli
”Rezydencja Lady Tunridy

Przez dłuższą chwile czarna szata tkwiła nieruchomo, przyglądając się kajdanom i obroży. Funkcje tych pierwszych rozumiał doskonale. W końcu trudno było stosować tortury na kimś bardzo ruchliwym i aktywnym. Ale do czego krasnoludowi służyła obroża? Tego już Sephiroth nie potrafił sobie wyobrazić. I całkiem możliwe, że nawet nie chciał.

Przedłużające się milczenie, które zapanowało po krótkiej wymianie zdań z Alsenuemorem, Sephirothowi nie przeszkadzało ani odrobinę. Znacznie bardziej irytowało go czekanie na pozostałych spiskowców. Gdy w końcu drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem, Najwyższy Egzekutor błyskawicznie odwrócił się w ich kierunku i... nie dostrzegł nic. Dopiero głos Euxina upewnił Sephirotha, że jednak ktoś wszedł do komnaty.

Gdy mag wypowiedział słowa powitania, Najwyższy Egzekutor skinął lekko głową w kierunku, z którego dochodził głos człowieka. Przez krótką chwile, Sephiroth zastanawiał się czemu Euxin nie rozproszy chroniącego go czaru i nie ujawni się. Zanim jednak Naczelny Egzekutor zdołał znaleźć jakieś logiczne rozwiązanie, mag sam zorientował się, że coś jest nie tak.

Chwilę później Sephiroth mógł spokojnie przyjrzeć się człowiekowi wygodnie rozłożonemu w fotelu. Wyglądało na to, że od ostatniego spotkania „klubu” mag nie zmienił się ani odrobinę, ani pod względem wyglądu, ani charakteru. No może za wyjątkiem innej szaty, ale to już był zaledwie szczegół.

- To co zaczynamy?
- Nie
– Odpowiedział szybko Alsenuemor. - Uprzedzając pytanie: jeszcze na kogoś czekamy.
- Xar'nash uciekł Demogorgonowi?
- Nie
- Mephistian się znalazł?
- Nie
- Uuuffff.


Jedno pstryknięcie i w dłoni Euxina pokazała się talia kart, z których mag zaczął budować domek na równej powierzchni stołu. Ulga, którą było słychać w głosie człowieka, jego nonszalanckie zachowanie i spokojna twarz, zaskoczyły Sephirotha.

”Zadziwiający spokój, biorąc pod uwagę fakt, że stracił dwójkę sojuszników. Kto wie, czy w tej sytuacji jest sens ciągnięcia tego spisku? Tym bardziej, że na razie nie osiągnęliśmy zupełnie nic.”

Przez dłuższą chwilę Naczelny Egzekutor milczał, przyglądając się jak człowiek układa domek z kart. W pierwszym odruchu Sephiroth miał sporą ochotę, żeby rozwalić dzieło Euxina i choć odrobinę naruszyć jego niezachwiany spokój. Zamiast tego, cierpliwie czekał aż Alsenuemor wyjaśni aktualną sytuacje. Na całe szczęście tym razem rakszasa nie zmusił Sephirotha do długiego oczekiwania.

- Zanim zaczniemy nasze małe zebranie, chciałbym wyjaśnić kilka spraw. Jak wiecie Xar’nash zaginął podczas bitwy. Moi informatorzy odkryli, że trafił do dość nieciekawego miejsca. Jest więźniem Demogrogona. Co do Mefistiana…Jego ślad trudniej złapać. Mammon to podstępna kreatura i ma doświadczenie w tworzeniu kłamstw na szeroką skalę. Mimo, że niektórych z nas to cieszy, to strata dwóch członków, to poważny cios dla całego spisku. Dlatego też oprócz zleconych mi przez was zadań podjąłem kilka prywatnych inicjatyw mając wzmocnić wasze szeregi panowie…Podjąłem przy tym odpowiednie środki ostrożności. Nikt nie wie o moich powiązaniach z wami. Jak dotąd udało mi się załatwić potencjalne zastępstwo w postaci licza o imieniu Parras. Jest to zausznik Xar’nasha…I może nam posłużyć jako jego zastępstwo, lub jako narzędzie do odbicia czarta z rąk Demogorgona. Jeśli jednak uznacie, że nie będzie z niego żadnego pożytku, mamy niepowtarzalną okazję by go zabić. Gdy już ustalimy co zrobić z Parrasem jawi się on tutaj, przejdę do meritum dzisiejszego spotkania.

”Cudownie, Xar’nasha w rękach wroga i to jeszcze Demogorgona, a Mefistiana rozpłynął się, jak zeszłoroczny śnieg na którymś Planie Materialnym. W sumie nasza wielka góra mięśni i tak nie przedstawiała większej wartości, a teraz stała się dodatkowym zagrożeniem. Trzeba było pozbyć się go zaraz po pierwszym spotkaniu. Trudno, co się stało, to się nie odstanie.”

Sephiroth, który przez całą przemowę rakszasy obserwował ruchy Euxina, teraz odezwał się swoim zimnym głosem, spojrzeniem wciąż śledząc kolejne karty tarota wyjmowane przez maga.

- Licz imieniem Parras? Ten zasuszony magik na służbie naszej maszyny do zabijania? Ten, który właściwie nie posiada żadnych wpływów, żadnych możliwości, żadnej przyszłości? Jest nas tak niewielu... zbyt niewielu by móc poradzić sobie z Mefistofelesem. Wygląda wiec na to, że nie będziemy mieli na razie wyboru. Jednak osobiście uważam, że zdradzenie Parrasowi naszych prawdziwych planów dotyczących Władcy Ósmej byłoby... nierozsądne. Mówiąc wprost, nie widzę dla niego przyszłości w naszym spisku. Nie w roli partnera, czy sojusznika. Natomiast mógłby być pożyteczny jako narzędzie. Nasz drogi przyjaciel Xar’nash wie dość, żeby narobić nam kłopotów, a jego obecna sytuacja tylko udowadnia, że nie był dla nas w żadnej mierze przydatny. Musimy się go pozbyć raz, a na zawsze, najlepiej niszcząc również ciało. Niech to zadanie będzie pewnym wstępem, próbą lojalności dla Parrasa. Jeżeli mu podoła, czy to samodzielnie, czy z naszą dyskretną pomocą, to pozostawimy go przy życiu... albo właściwie nieżyciu. Natomiast jeżeli mu się nie uda, to będzie to jego ostateczny koniec. Albo wykończy go Demogorgon, albo my, to już nieistotne.

Sephiroth na moment urwał, a jego spojrzenie wciąż śledziło spokojne i uważne ruchy maga układającego domek z kart. Nagle jedna karta wyrwała się z talii trzymanej przez maga, szarpnięta niewidzialną siła, by na chwilę zawisnąć nad stołem, poczym opaść dokładnie na jego środek.

Wszyscy zebrani mogli dojrzeć mroczną sylwetkę dzierżącą kosę. Nikt nie musiał dłużej przyglądać się perfekcyjnemu rysunkowi, nikt nie musiał czytać podpisu karty. I tak wszyscy zebrani doskonale wiedzieli, że jest to karta symbolizująca śmierć.

- Jak dla mnie Xar’nash musi być martwy niezależnie od sytuacji. Choć nie wie wcale aż tak wiele, to i tak jest dla nas zagrożeniem. Gdy się go pozbędziemy, najlepiej kościanym rękami Parrasa, będziemy mieli o jeden problem mniej. No i nikt nie będzie mógł nas podejrzewać, że braliśmy w tym morderstwie jakikolwiek udział.

Po raz kolejny zapadło milczenie. Co prawda Najwyższy Egzekutor miał jeszcze wiele do powiedzenia, ale już nie na temat piekielnego czarta i jego przyszłego losu. Podczas, gdy jego dwaj „przyjaciele” zastanawiali się nad słowami Sephirotha, ten z uwagą przyglądał się karcie. Przedstawiona na niej sylwetka, wraz z wciąż wyraźnym wspomnieniem niebianina ginącego na arenie, nasunęła Egzekutorowi na myśl pewną osobę. Sephiroth zamknął oczy i zmusił umysł do przywołania dawno niewidzianego wizerunku. Może wypadałoby odświeżyć dawne znajomości?


”Gdzie ty możesz się teraz podziewać? O ile wciąż żyjesz. Po powrocie do rezydencji będę musiał rozkazać Xenakowi, żeby cię odszukał. Teraz jednak pora zająć się dalszymi sprawami naszego małego spisku.”

Nie czekając na odpowiedź ze strony swoich rozmówców, Sephiroth wznowił swój monolog.

- O wiele bardzie martwi mnie Mefistian. Nie wiemy gdzie jest, czy żyje, co robi i czy przypadkiem nie knuje przeciw nam zdrady. Uważam, że musimy go odnaleźć jak najszybciej, zanim zdąży wyrządzić jakieś szkody. Może warto by spróbować magii wieszczenia? Choć... nie, to zły pomysł. Mefistian na pewno się przed tym jakoś zabezpieczył. A zatem, może warto by spróbować dobrać się do szpiegów Mammona, a przez nich do odpowiedniej dokumentacji? Gdzieś w aktach tamtejszych szpiegów muszą być jakieś informacje, gdzie szukać Mefistiana. A może ty Alsenuemorze wiesz coś, czym jeszcze się z nami nie podzieliłeś?
 

Ostatnio edytowane przez Markus : 10-02-2008 o 12:48.
Markus jest offline