Każdy ma swoja cienką linię, która oddziela panowanie nad sobą i wytrwałość od katastrofy. Ta sytuacja nieznacznie tą linię przekroczyła a teraz nastąpi wybuch.
Obrzuciłam krwiożerczym spojrzeniem pseudo Fryderyka i Alberto. W moich oczach malowała się żądza mordu. Ponownie spojrzałam na dziewczynę
-szukałam ... ale moja cierpliwość właśnie osiągnęła moment krytyczny - cedziłam zimno każde słowo - chciałam ci oddać to- wyciągnęłam przed siebie w jej kierunku wisior - za jedną głupią informację- założyłam wisior na szyję i z powrotem schowałam pod koszulę -ale ci przeuroczy panowie - ruchem głowy wskazałam na dwóch żartownisiów - byli tak mili że zdołali mnie do tego pomysłu skutecznie zniechęcić - odwróciłam się napięcie i skierowałam w stronę drzwi. Wściekłość ze mnie kipiała, ale nie krzyknęłam ani razu. -w połowie odwróciłam się do nich i dodałam - żegnam Alberto i pseudo Fryderyku, mam nadzieje że dobrze się bawiliście- nie krzyczałam ale ton głosu kruszył skały - życzę miłego dnia - zmrużyłam oczy i wycedziłam przez zęby
__________________ Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett |