Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2008, 16:37   #18
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
- Och doprawdy..... Jejku nie wiedzialam.... Kurcze, straszna ze mnie gapa. Doprawdy jakze moglam tego nie zauwazyc. Dziekuje ci Slonko.

Dziewczyna uśmiechnęła się na słowa Paks i lekko ukłoniła.

- Ależ nie ma za co, lubię pomagać - rzekła miło.

- Sparing.... Oj, juz tlumacze. Sparing to taka ciekawa zabawa w trakcie ktorej najmlodsza dziewczyna w grupie musi isc do lozka z kazdym facetem, ktory znajduje sie z nia w jedym pomieszczeniu. Gdy juz sie tam znajdzie musi zrobic wszystko zeby mu bylo bardzo dobrze. Reszta naturalnie ja wtedy ocenia. Wyglada na to, ze to ty jestes ta szczesciara - Nastepnie odwrociwszy sie do reszty zapytala ze slodycza w glosie - To ktory pierwszy?...

- Nie zwykłem w swej dobrodusznej naturze deprawować dzieci, ale skoro takie są prawa „sparingu”, poświęcę się temu z pełnym zaangażowaniem. – uśmiechnął się Revan.

Słonko lekko zaniemówiła i pogrążyła się w zadumie. Przez chwilę mogło się wydawać, że myśli. Trwało to nie długo. Po pewnym czasie odpowiedziała poważnym głosem patrząc gdzieś w ziemię i gestykulując rękami.

- Nie jestem tego taka pewna....półelfko - zaczęła jakby arogancko, a jednak brzmiała dość przyjemnie. Biła od niej dziwna, dobra aura, która w tej chwili zaczynała zanikać - Mam 17lat ludzkich, 34lata półelfie, 289lat elfich, 98 lat anielskich i 15 wampirzych. Nie sądzę, bym była młodsza od Ciebie, a to, że wyglądam lepiej, i młodziej, to już inna kwestia - dokończyła po czym z najszczerszym uśmiechem na twarzy poszła sobie na jedną z półek skalnych po czym zwróciła się do Revana

- Ona zrobi wszystko by Ci było dobrze - powiedziała z urokliwym uśmiechem dziecka i zdjęła z pleców ciężki, dwuręczny mieć, przepięknie zdobiony, ze ślicznym runem na środku rękojeści i dziwnymi symbolami.

Cały czas siedziała. Nic nie robiła. Gdy już wszyscy ułożyli się do snu ona wciąć siedziała. Po cichu zdjęła całe uzbrojenie by nikt jej nie widział. Chciała być dla nich zupełnie bezszelestna. Pozostała tylko w materiałowej przepasce do wpół uda.
Nie pamięta kiedy ostatnio spała. Chyba nigdy. Nie potrzebowała snu, w ogóle nie rozumiała po co ludziom sen kiedy można żyć pełnią dnia, a gdy ten się skończy, cieszyć się nocą. Tylko kiedyś straciła przytomność i miała dziwne wizje.
Położyła się na skalnej półce i założyła ręce krzyżem na piersi, w sposób taki by otwarte dłonie położyć prawie na ramionach. Następnie zamknęła oczy. Widziała siebie, stojącą na środku drogi. Odwróciła się za siebie i dostrzegła czyste, granatowe niebo na którym rozpościerał się deszcz błyszczących gwiazd. Z zachwytu zaniemówiła lecz nagle jej serce zabiło dwa razy szybciej. Zlękła się ptaków które nagle wzbiły się wysoko w górę aż do samego słońca, które niespodziewanie zajaśniało. Miya nie wiedziała w którym momencie skończyła się noc a zaczął dzień. Wzniesione aż na sam szczyt niespodziewanie zaczęły spadać. Jeden z nich ugodził dziewczynę dziobem w rękę, którą zasłoniła twarz. Upadła do tyłu i zobaczyła jak obok niej spada z impetem martwy ptak. Rozglądając się widziała, że wszystkie ptaki leżące obok niej są martwe. Jej oczy zaszkliły się i . . .
W tym momencie Miya otworzyła oczy i gwałtownie podniosła się do pozycji siedzącej. Włosy, które zakleszczyły jej się między skałką pociągnęły ją z powrotem i uderzyła z hukiem głową o skałę.

- Auaa... - zajęczała cicho by nikogo nie obudzić i wytarła jedną, samotną łezkę, która z bólu spłynęła jej po policzku. Nie wiedziała, co to jest, nigdy jeszcze nie czuła AŻ takiego bólu. Uwolniła włosy i usiadła na brzegu półeczki podkulając nogi pod brodę i zaczęła cicho szlochać. Nie mogła spać, bo nigdy nie spała. Jako osoba, którą była nigdy nie morzył jej sen. Nigdy też nie czuła takiego wewnętrznego skurczu wewnątrz brzucha.

- Mogę o coś zapytać? - mruknął Avarin - Czy masz zamiar dać pospać innym?

- Przepraszam - szepnęła słodko z przejęciem i po tym zapadła bezkresna cisza

- Nic nie szkodzi... - mruknął
Miya zaczęła kiwać się na półce to w lewą to w prawą stronę i myśląc, że minęła już ponad godzina, spytała szeptem.

- A teraz śpisz? - rzekła miło

- Nie śpie. - odpowiedział spokojnie.

- A dlaczego? - spytała zaciekawiona. Przez myśl jej nawet przeszło, że być może samuraj ma ten sam problem co ona. Po prostu nigdy nie śpi. Nie zdawała sobie sprawy, że może być dla innych strasznie męczącą i upierdliwą osobą, sądziła raczej, że jest dla nich miła, a oni to doceniają.

- Nie chce mi się. - powiedział, choć Miya spodziewała się innej odpowiedzi. Sądziła, że powie "ja nie śpię nigdy", albo "nie wiem co to sen". A jemu po prostu się nie chciało.

- A mogę posiedzieć tam z Tobą? - spytała nieśmiało. Jego półka znajdowała się tuż obok jej, tak więc nie widzieli siebie, jedynie słyszeli swój chichy szept.

- Skoro chcesz. - odpowiedział spokojnie, z lekką nutką znudzenia w głosie

Wstała po cichu i ostrożnie i bosymi stopkami przemknęła bezszelestnie po kamiennej podłodze. Ku zdziwieniu (bądź nie) samuraja, była ona zupełnie naga. Jedyne odzienie jakie posiadała to materiałowa przepaska na biodra długością sięgająca do wpół uda.
Uśmiechnęła się miło siadając na przeciwko.

Podał jej swój śpiwór.
- Połóż się i okryj.

Wzięła od niego śpiwór i ze zdziwieniem spytała.
- A po co?

- By Ci nie było zimno... Poza tym odpocznij. - odpowiedział.

- Zimno? - spytała zaskoczona, ale szybko sobie o czymś przypomniała - A tak, zimno. A nie, dziękuję. Ja nie sypiam - odpowiedziała miło.

- Nie to nie. - mruknął i położył się na skalnej półce.
Dziewczyna okryła się śpiworem i siedziała sobie patrząc z uśmiechem na mężczyznę. Była cicho bo chciała dać spać innym. Cieszyła się, że nie musi siedzieć tam sama. W samotności czuła się dziwnie. Zupełnie jak w kamiennym karcerze w którym obudziła się cała w sińcach. Nie było to przyjemnym wspomnieniem, a i rozprawa sądowa napawała ją smutkiem.

- Wiesz jak to denerwuje, gdy ktoś się na Ciebie patrzy jak śpisz? - usłyszała głos samuraja. Cały czas siedziała w kącie półki skulona i okryta śpiworem.

- Przepraszam - rzuciła pospiesznie i zamknęła oczy.

- Co Ty tak ciągle "przepraszam" i "przepraszam"...?

- Bo nie chce by ktoś był na mnie zły - odpowiedziała mając cały czas zamknięte oczy.

- Yhym... - mruknął pod nosem a dziewczyna milczała z zamkniętymi oczami i starała się oddychać tak by nie było jej słychać.

- Bo się udusisz... - rzucił w jej stronę mężczyzna a ta wypuściła gwałtownie powietrze z płuc.

- Przepraszam. - odpowiedziała.

W ciszy można było usłyszeć charakterystyczne HLAPS. To właśnie ręka Avarina spoczęła na jego twarzy a ten z politowaniem pokręcił głową.
- Znów...

- Czemu uderzyłeś się w głowę? - spytała podnosząc do połowy powiekę jednego oka.

- Załamałem się... - odpowiedział podłamanym głosem.

- Ojej, nie smuć się - odpowiedziała mu z troskę i na czworaka podpełzła do niego. Stojąc na kolanach uniosła tyłek a głowę położyła na skałce tuż przed twarzą samuraja - Smutno Ci? - spytała. Mężczyzna milczał więc dziewczyna nie zmieniała swojej pozycji.

- Już mi lepiej... - mrukną po pewnym czasie z lekką, subtelną nutką ironii. Dziewczyna uśmiechnęła się i chciała unieść do góry jednak zaryła czubkiem głowy o sufit półki. Śpiwór spadł z jej ciała.

- Auć.

- Jeśli znów powiesz "przepraszam" to Cię zaknebluje. - mruknął.

- Przepra . . . - dziewczyna spojrzała na jednoznaczną minę i mężczyzny - Tak jest. -szepnęła. Mężczyzna nie odezwał się, zamknął tylko oczy.
Dziewczyna nie wiedziała jaki zrobić manewr by się wydostać z miejsca przy ścianie. Przejście blokował jej leżący samuraj więc postanowiła że jakoś przez niego przejdzie. Wysunęła jedną nogę za mężczyzną i oparła ją o półkę tuż za nim. Wsparła się na półce i znalazła się w pozycji wskazującej na to, że siedzi na mężczyźnie. Zastanawiała się właśnie nad drugim manewrem. Jej mina wskazywała na to, że kombinuję. Jej język spoczął na górnej wardze w prawym kąciku ust. Nagle prawa powieka Avarina uniosła się delikatnie. Zieleń jego oczu wbiła się w dziewczynę.

- Co kombinujesz?

Spojrzała na niego zdezorientowała. Sądziła, że jest bezszelestna.
- Bezszelestnie chcę wyjść by Cię nie obudzić - szepnęła w pełnym skupieniu siedząc na nim okrakiem i nie zdając sobie sprawy, że mu przeszkadza

- Jesteś na dobrej drodze do tego, by pobudzić resztę drużyny. - powiedział spokojnie - Nie mogłaś zostać na miejscu?

- Przepraszam. - odpowiedziała radośnie i wgramoliła się z powrotem na swoje poprzednie miejsce. Położyła się na plecach i wzrok wbiła w sufit

- Co ja Ci mówilem o tym, byś za byle gówno nie przepraszała?

- Zakneblujesz mnie. - odpowiedziała krótko w bezruchu.

- Uwierz mi nie mam ochoty nikogo kneblować ale... Przestań

Dziewczyna otworzyła usta by coś powiedzieć jednak szybko je zamknęła i kiwnęła tylko głową.

Zanim wszyscy wstali, czyli prawie w środku nocy, poszła do siebie ubrać swoją zbroję. Miała problemy z zapięciem górnej części gdyż zazwyczaj jej nie zdejmowała, ale po ok 20 minutach i z tym dała sobie radę. Położyła się na swojej półeczce gdy nagle poczuła, że ktoś się poruszył. Dostrzegła oddalającą się postać Fillina. Nareszcie! - pomyślała i wstała do pozycji siedzącej. Położyła miecz przed sobą wzdłuż półki i uklęknęła przed nim składając ręce i splatając ze sobą palce. Zaczęła coś szeptać w skupieni w całkowicie obcym języku, a gdy skończyła ucałowała rękojeść miecza i przymocowując go wstała.
Wzięła prowiant i bukłaczek, tak jak kazał mężczyzna choć szczerze wątpiła w przydatność tych rzeczy.

W końcu wyruszyli w drogę. Dziewczyna rozmyślała o spędzonej nocy. Cieszyła się, że ktoś w końcu ją zrozumiała i nie był dla niej niemiły. Jednak, czy na pewno? Nie wiedziała jak jest na tym świecie, może ta rzeczywistość przedstawiała się zupełnie inaczej niż ona ją widziała. Ukradkiem spojrzała na czerń idącą za nią niczym coś czego nie widać a jednak istnieje. Spuściła głowę ze smutkiem i szła dalej. Nim Słonko się spostrzegła nastał postój. To już drugi dzień - zanudziła wesoło w myślach i uśmiechnęła się.

-Musimy się przespać. Valarze, ty pierwszy obejmujesz wartę. Dobranoc-powiedział Fillin kładąc się. Dziewczyna zaś usiadła sobie na pniu jakiegoś drzewa, bądź na jakiejś skale. Przed nią była kolejna nieprzespana noc. Nie mogła spać bo nie umiała i nie potrzebowała tego. Co noc powracał do niej ten fakt, jak nieprzyjemny owad krążący koło nosa i wytykający błędy.
W ten sposób jej warta mogła trwać wiecznie, więc postanowiła obudzić Revana. Ukucnęła przy nim i gdy chciała dotknąć dłonią ten syknął na nią nieprzyjemnie.

- Nie śpię - dziewczyna wystraszyła się i by nie upaść w tył zaczęła panicznie machać rękami. Złapała się w końcu materiału koszuli mężczyzny i jakoś opanowała upadek.

- Przepraszam - rzuciła rozkosznie jednak nagle usłyszała sapnięcie samuraja, toteż szybko wycofała się na swoje miejsce siadając gdzieś na kamieniu, bądź pieńku drzewa. Nie spała, co też niektórym mogło wydawać się dziwne. Innych zaś mogło irytować. Ale cóż, taka już była jej natura. Dziewczyna nagle zaczęła trząść się z zimna. Zęby zaczęły jej gruchotać, a dziewczyna wydawała się być nie do edukowana. Drow przemilczał tą sytuację z wyraźnym niesmakiem.

Rano zaczynało się ocieplać co wyraźnie ucieszyło Miye. Witała wszystkich krzywym uśmiechem ze względu na to, że była przemarznięta. Swoją drogą dziwne to było uczucie. Jeszcze tylko 5 nocy - przeszło jej przez myśl z radością.
Ruszyli w dalszą drogę. Słońce grzało u ciesze Słonka. Ciepełko było dla niej miłe. Nagle stało się coś dziwnego. W połowie drogi usłyszała, a raczej z tego co zrozumiała, zostali zaatakowani przez kogoś.

-Łucznicy, czarujący na tył, walczący wręcz na przód!-krzyknął Fillin.

Miya nie wiedziała co o tym myśleć. Dawno nie walczyła, znaczy...nie walczyła z takimi istotami. Osobiście była za dyplomacją nie za walką. Zdjęła z pleców miecz i dzierżąc go przed sobą ostrzem do góry zaczęła szeptać.

- Odpokutuję winy dla Ciebie,
Odpokutuje nie tylko dla siebie
Więc pomóż mi Boże, moc światła
By ta walka była dla mnie bardziej łatwa.
- skończyła i ruszyła do walki tuż za Fillinem.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline