Vengador nadal usilnie zastawiał
Lalkarzowi drogę. I do tego zarzucał Brianiowi szaleństwo...
Gangrel nie zdążył skomentować tego stwierdzenia, gdy Bóg-Raczy-Wiedzieć-Skąd przybiegł
Lipiński i zaczął panikować.
Zapaśnik uznał to za dobrą monetę i chwycił
Junga za kołnierz.
Brian przewrócił oczami i przybrał wyraz twarzy sugerujący, iż cała sytuacja właśnie zaczęła go nużyć.
-
Skoro książę polecił nam puścić go wolno, myślę że to właśnie będzie najrozsądniejszym wyjściem, nie sądzicie panowie? A poza tym - lekko wzruszył ramionami, odwracając wzrok od swych towarzyszy - j
akoś nie czuję się na tyle przywiązany do naszego nowego przyjaciela, by...
Dalszą wypowiedź przerwał Brianowi jednak znajomy stukot laski dochodzący od strony zrujnowanej willi. Cała grupka odwróciła się w stronę Roberta gdy ten zganił Meksykanina.
Na usta Gangrela wpełzł z lekka perfidny uśmiech pod tytułem "
A nie mówiłem?".
Książę ogłosił im kolejną wycieczkę i poprosił Vengadora na stronę. Po chwili szeptał już do niego coś konsternacyjnie pochylony, żywo gestykulując wolną dłonią.
Brian zwrócił twarz do
Karola, unosząc brwi w zdziwieniu.
Nasi Bracia Brujahowie... Ech, trudno. Zresztą... Może być nawet ciekawie.
Po chwili wampir jakby przypomniał sobie coś, sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej niewielki, srebrno-czarny
simplement mobile, komórkę. Zmanierowanym ruchem dłoni otworzył klapkę i zerknął na wyświetlacz.
Hm... Trzeba będzie zmienić tapetę, nim ktoś z rady zwróci na nią uwagę. Gangrel chciał już zacząć wystukiwać numer, gdy zastygł, nagle coś sobie uświadomiwszy.
Cholera... Jaki jest w Islandii numer radio-taxi?