Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2008, 00:56   #21
Panda
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Avarin Ronin

Nie mieszał się w pogawędki Elfki i... Dziwnej kobiety, która okazała się Aniołem? Tyle wywnioskował z jej odpowiedzi. W sumie to by pasowało do wszystkiego. Dziewczyna w wieku 17 lat, niedoświadczona, głupiutka i słodziutka jak miód, blech... I ten wewnętrzny niepokój... Tak, to się ze sobą zazębiło.

Położył się, postanowił pospać... Niestety nie mógł zasnąć. Jeden z mężczyzn wiercił się niesamowicie skutecznie uniemożliwiając zaśnięcie Avarinowi. Anielica rozrabiała... Normalnie nie wytrzymał i ją uciszył, co skończyło się dłuższą rozmową. O dziwo lęk jaki dotąd czuł znikł. Może dla tego, że uświadomił sobie kim jest ta kobieta? A może dla tego, że zachowywała się tak, jak sie zachowywała? Nie wiadomo...
W końcu szepty ucichły, dziewczyna położyła się a Ronin przymknął oczy i zdrzemnął się.

Gdy rano wstał zapakował to co mu przydzielono jako prowiant do swego plecaka. Był gotów do wymarszu. Wychodził ostatni, zamykając pochód. Gdy wyszedł z drzewa wyprzedził Drowa, który jak widać lubił samotność, tak jak Ronin.

Po całym dniu marszu zatrzymali się na nocleg. Avarin przysiadł gdzieś na uboczu i zaczął posiłek. Nie jad zbyt dużo, nie był głodny ale siły musiał uzupełnić. Gdy się posilał przyszedł jakiś mężczyzna, który okazał się bratem Alarona. Jak tylko ta informacja doszła do jego uszu puścił rękojeść swej broni i powrócił do posiłku.

Gdy zjadł położył swój tobołek tak, by robił za podgłówek. Leżał w pozycji półsiedzącej a ręka spoczywała na pochwie miecza. Wprowadził się w półsen tak, by nic go nie zaskoczyło. Doskonale wiedział kiedy każda ze zmian wartowników odbywała się. W końcu przyszła i jego kolej. Odrobił swoje i szturchnął Elfkę, by się obudziła. Znów powrócił do swego półsnu.

Rano wstał i zjadł śniadanie. Czas było ruszać więc resztę spakował i ruszył za resztą. Znów był ostatni lecz szybko dogonił resztę i uplasował się w środku stawki. Gdy szli lasem miał dziwne przeczucie, ciarki i inne takie.
-Magowie. - odezwał się głos w jego głowie.
Wiedział, że to na pewno prawda.
- Magowie! - powtórzył głośno.
Nie powiedział nic więcej. Dojrzał dziesięć postaci w czerni i jedną z kosturem w ręku. MAGA... Jak o nienawidził magów...

Lewa ręka spoczęła na pochwie przymocowanej do pasa, prawa zaś chwycila mocno rękojeść katany. Ruszył biegiem za pozostałymi. Po chwili odskoczył w bok, wyciągając broń z pochwy. Ciął najbliższego z wrogów wzdłuż klatki piersiowej nie zwalniając nawet. Biegł w stronę maga, tnąc każdą osobę, która stanęła mu na drodze.
 
Panda jest offline