Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2008, 21:57   #37
Wojnar
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
Rozmowę z proboszczem przerwał dzwonek telefonu. Richard był akurat w pobliżu, więc odebrał. Po drugiej stronie jakaś kobieta mówiła podniesionym głosem.
-Tak, tak, słyszę panią. Warren? No, jeśli to naprawdę ważne. Ale żeby tym razem przyszedł, trzeci raz nie mam zamiaru na niego czekać. Bronx, powiada pani. Faktycznie, niebezpieczna okolica, nie to co mój... a, zaraz, przecież ja też mieszkam na Bronxie- zaśmiał się wesoło w słuchawkę- Niech będzie, przyjdę, daleko nie mam. Powinienem być koło dwudziestej.
Robi się coraz ciekawiej. To już nie brzmi jak zagubiony dwudziestolatek. Mam nadzieję, że to faktycznie coś ważnego, o tym lokalu nie słyszałem nic dobrego. I jeszcze to "pan". Czyżby ateistka, czy inna zbuntowana duszyczka? I dlaczego mam przeczucie, że to ma związek z Maximem?- po krótkim namyśle zwrócił się znowu do proboszcza.
-Oj, Charles, zaczynam być rozrywanym człowiekiem. Ktoś ma do mnie jakąś ważną sprawę w Midnight Express. Pójdę tam dziś po mszy. No, to na czym skończyliśmy w sprawie Maxima?
Porozmawiali trochę, zjedli, po czym Richard znowu wyruszył na ulicę, dowiedzieć się, co działo się z Maximem ostatnio. Najpierw rodzina, sąsiedzi, potem znajomi. Miał pewne pomysły, od kogo zacząć. Do kościoła musiał wrócić przed 17, żeby na spokojnie przygotować się do odprawienia mszy.
 
Wojnar jest offline