Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2008, 22:58   #121
Revan
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
- Każdemu życie miłe… – skomentował, gdy dojechali do donżonu. Była pewna tendencja, że im mniej waleczna straż, tym wyższe fortyfikacje robiono. Na odwrót w sumie też nie, ale przynajmniej wartownicy mieli dużo spokoju. Nie obchodziło to jednak specjalnie Glorima. Jedyne, co zdawało się go interesować, to posiłek, jaki dzisiaj mają zamiar podać. Było trochę chłodno, wszakże wieczór nastał, ale alkohol, który płynął we krwi krasnoluda wciąż go ogrzewał. Odstawił konia, biorąc ze sobą butelkę albiończyka, co włożył ją do obszernej kieszeni żółtych spodni w pionowe czarne paski. Zanim jednak wszedł do Sali, poszedł w ustronne miejsce, za stajnię pewno, się wysikać. Czynność ta przyniosła znaczną ulgę pęcherzowi, nie opróżniał go od kilku godzin, myślał, że go rozsadzi nawet.

Przyszedł, gdy rycerzyk von blaszana puszka prosił Tupika o dokumenty. Usiadł pochmurny na środku, koło Niziołka.
- Kurewsko gnojki nas po katach rozsadzili. – warknął od siebie. Dwa obosieczne topory leżały oparte o ławę, na której siedział. Wątpił jednak, by komukolwiek nawet śniło się choćby „zahaczyć” o nie. Nie znosił, gdy ktoś dotykał jego broni. W końcu czymś trzeba było pracować na chleb.
- Wyżrą, co najlepsze kawałki, a do nas zgniła kapusta, z samiuśkiego dna beczki dotrze. No, ale lepsze to niż nic, tylko by popić czym było. – i jakby na potwierdzenie swoich słów, postawił na środku butelkę Albiończyka. Nikt nie wiedział jednak, co ten gest miał znaczyć, po prostu sobie stała.
- A tyś co się darł jak oszalały, mucha ci do gęby wpadła podczas pędu, czy jak? – rzucił do Kerwyna, rozładowując napięcie, oraz potrząsając rudą czupryną tłustego irokeza i kolczykami, których miał po 3 w lewym uchu, 4 prawym i jeden większy w nosie. Wszystkie mieniły się na złotawo, nawet poprzez warstwy grubego kurzu.

Flaszka, pomyślał, będzie na koniec.
 
Revan jest offline