Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-02-2008, 22:58   #121
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
- Każdemu życie miłe… – skomentował, gdy dojechali do donżonu. Była pewna tendencja, że im mniej waleczna straż, tym wyższe fortyfikacje robiono. Na odwrót w sumie też nie, ale przynajmniej wartownicy mieli dużo spokoju. Nie obchodziło to jednak specjalnie Glorima. Jedyne, co zdawało się go interesować, to posiłek, jaki dzisiaj mają zamiar podać. Było trochę chłodno, wszakże wieczór nastał, ale alkohol, który płynął we krwi krasnoluda wciąż go ogrzewał. Odstawił konia, biorąc ze sobą butelkę albiończyka, co włożył ją do obszernej kieszeni żółtych spodni w pionowe czarne paski. Zanim jednak wszedł do Sali, poszedł w ustronne miejsce, za stajnię pewno, się wysikać. Czynność ta przyniosła znaczną ulgę pęcherzowi, nie opróżniał go od kilku godzin, myślał, że go rozsadzi nawet.

Przyszedł, gdy rycerzyk von blaszana puszka prosił Tupika o dokumenty. Usiadł pochmurny na środku, koło Niziołka.
- Kurewsko gnojki nas po katach rozsadzili. – warknął od siebie. Dwa obosieczne topory leżały oparte o ławę, na której siedział. Wątpił jednak, by komukolwiek nawet śniło się choćby „zahaczyć” o nie. Nie znosił, gdy ktoś dotykał jego broni. W końcu czymś trzeba było pracować na chleb.
- Wyżrą, co najlepsze kawałki, a do nas zgniła kapusta, z samiuśkiego dna beczki dotrze. No, ale lepsze to niż nic, tylko by popić czym było. – i jakby na potwierdzenie swoich słów, postawił na środku butelkę Albiończyka. Nikt nie wiedział jednak, co ten gest miał znaczyć, po prostu sobie stała.
- A tyś co się darł jak oszalały, mucha ci do gęby wpadła podczas pędu, czy jak? – rzucił do Kerwyna, rozładowując napięcie, oraz potrząsając rudą czupryną tłustego irokeza i kolczykami, których miał po 3 w lewym uchu, 4 prawym i jeden większy w nosie. Wszystkie mieniły się na złotawo, nawet poprzez warstwy grubego kurzu.

Flaszka, pomyślał, będzie na koniec.
 
Revan jest offline  
Stary 12-02-2008, 15:01   #122
 
Kud*aty's Avatar
 
Reputacja: 1 Kud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłość
Kerwyn

Mousillon, w końcu szepnął bard pod nosem. Co jak co, ale ta podróż bardzo go zmęczyła. Nieustawiczny galop pochłonął resztki jego sił. Młodzieniec nie lubił gdy bezwzględnie narzucano mu wysokie tępo nie dając nawet czasu by cokolwiek zjeść, napić się, zapalić i odpocząć. Ale to już nie ważne. Ważne było natomiast to, że już tu byli. Kerwyn rozeznał się już trochę o tutejszej szlachcie i nawet nie łudził się by dano mu to coś dobrego do jedzenia, którego teraz pożądał. Bez większej ciekawości oglądał zamek - "Zamek jak zamek, lepiej być w nim niż poza czekając wroga." Muzyk zręcznie zeskoczył z konia oddając go w opiekę pachołka wpierw zabierając swój ubóstwiany instrument i idąc w ślad za krasnoludem flaszkę z tą różnicą, iż bard zabrał Gardłogrzmota. Chwilę później wszyscy znaleźli się pięknej sali służącej za jadalnię dla właściciela zamku. Sir Robert zagadnął do niziołka. Ten oddał mu jakieś papiery, po czym zwrócił sie w stronę stołu a za nim Bad, Glorim, Nikołaj oraz Kerwyn. Młodzian uśmiechnął się szeroko widząc z jakim zapałem Tupik wyciąga swoje kanapki i jak zabiera się do nich. Wysoki wojownik upomniał go by się zachowywał i schował swoje jedzenie. Wszak halfling uczynił to, lecz po chwili z jego brzucha zaczęły dochodzić głośne burknięcia. Bard zawtórował mu głośno chichocząc pod nosem. Drużyna oprócz Roberta usadowiła się przy stole. Na pytanie krasnala poeta udał że wypluwa coś z buzi i odpowiedział:
Tak, tak krasnoludzie. Ta była ostatnia - powiedział uśmiechając się szeroko i siadając koło miedzianobrodego również postawił swoją flaszkę na stole. Nie wiedział czemu, ale zaczynał darzyć sympatią tą postać.
Mam dla ciebie pewną propozycję... Gdy odeślą nas już do stajni gdzie będziemy mieli spędzić noc napijmy się. Nic tak nie integruje jak porządna flaszka. Oczywiście nawet się nie łudzę bym dotrzymał Ci kroku aczkolwiek poszukuję wprawionego kompana. Niki i Bad z pewnością sie do nas przyłączą - dodał po chwili. Tupiku, widzę, że Twoje małe palce uciekają do fajki. Ja też chętnie odetchnąłbym świeżym powietrzem. Wydaje mi się, że jak znikniemy na parę minut nic się nie stanie. Oni - skierował dyskretnie palec i zniżył głos - są zbyt zadufani w sobie aby spostrzec nieobecność naszą nieobecność...
 
__________________
Nie-Kud*aty, ale ciągle z metalu...
Kud*aty jest offline  
Stary 12-02-2008, 15:22   #123
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Co to to nie – Tupik uśmiechnął się radośnie do barda podzielającego jego zamiłowanie do fajki.
- Jeszcze nam wieczerza ucieknie, co by to nie było, to głodny jestem jak wilk, najwyżej przyprawię jeśli jakieś niedorobione będzie, lub wezmę na później, żeby przyrządzić po swojemu.


- Fajka może chwilę poczekać i wcale nie wydaje mi się, żeby mieli nas nie zauważyć. Te zakute pały ( mówiąc to już wyraźnie ściszył głos ) na krok mnie nie odstępują odkąd chciałem pomóc konającemu.

Halfling znów zamyślił się na chwilę przypominając sobie nie ziemskie wrzaski konającego.

- Wolę nie ryzykować, rycerzykowi już podpadłem a jakoś nikt z szlachty nie przejmuje się zupełnie czy będziemy żywi czy martwi. Dla nich to tak, jakbyś miał się teraz martwić, co stało się z zeszłotygodniowym posiłkiem.

- W Imperium, może i lekceważy się czasem moją rasę, lecz mimo to z takim brakiem szacunku jeszcze nigdzie się nie spotkałem. Tam potrafią doceniać walory dobrej kuchni i dobrego humoru. Ci tutaj, jeśli robią to co robią codziennie to raczej są wypruci z wszelkich uczuć wyższych. Nawet Tobie nie polecam grać niczego co by nie chwaliło ich szlacheckość, odwagę i siłę, mimo, że nic z tego w nich nie ma to jednak pewnie sobie myślą inaczej i lubią o tym słuchać. Ktoś kto pastwi się nad słabszym sam jest słaby tyle że duchowo, psychicznie a z takimi to lepiej nie zadzierać, nigdy nie wiadomo co im odbije i co uznają za obrazę.
 
Eliasz jest offline  
Stary 12-02-2008, 16:25   #124
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
- Phi!... - To jedyne słowo które dało się usłyszeć z ust Nikolaja, gdy drużyna zajechała wreszcie do zamku. Zmęczony podróżą człowiek oddał konia pod opiekę pachołka i wszedł za wielmożnym, jakże litościwym dla pospolitego ludu rycerstwem. Im dłużej przebywał z tą bandą zakutych łbów, tym bardziej wątpił w opowieści o chwalebnych czynach paladynów i pogromców smoków. Zapewne Ci, wielce mężni, rycerze płacili bardom za te wyssane z palca opowiastki. Mężczyzna na szczęście nie zwątpił jeszcze doszczętnie w istnienie dobrych rycerzy. Przykładem tego był sir Robert. Może i starał się maskować uczucia, lecz wprawne oko Dragunova zauważyło, że i jemu nie podoba się zachowanie tutejszej wielmożnej szlachty.

Po wejściu do głównego budynku, idąc korytarzami twierdzy i widząc jak została ona urządzona Nikolaj zastanawiał się jak wysokie podatki są nałożone na chłopów, by utrzymać taki obiekt. W końcu gdy grupa doszła do sali jadalnej był czas na odpoczynek. I tutaj Kislevczyk siedział cicho. Gdy rycerze zostali zaproszeni do głównego stołu, a tak zwana świta do bocznego człowiek pomyślał - "szlachta boi się żebyśmy im złotych ząbków nie powybijali" - po czym usiadł na miejscu obok Kewryna.
- Jak będa chcieli pieśni to zaśpiewamy im to o sługach młota. - rzekł z perfidnym uśmieszkiem na twarzy...
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline  
Stary 14-02-2008, 14:03   #125
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bad z rozbawieniem spojrzał na Kervyna.
Bardzo cicho powiedział:
- Naprawdę jesteś taki naiwny? Nie zwracają na nas uwagi? Z pewnością jest co najmniej pięć par oczu, które nie oderwą się od nas nawet na moment. I to nie tylko ze względu na naszego towarzysza o dobrym sercu.
Rozejrzał się, na pozór obojętnie, po sali, licząc zbrojnych i obserwując ich zachowanie.
- To po prostu taki paskudny obyczaj.
Uśmiechnął się z przekąsem. Ciągle cicho kontynuował:
- A jeśli zamiast w stajni umieszczą nas w porządnej komnacie, to nie z szacunku, ale dlatego, że tak łatwiej na mieć na oku. I podsłuchać.
- A teraz, moi drodzy - powiedział trochę głośniej - czekając na ucztę, rozejrzyjcie się dokoła. Zwróćcie uwagę na wystrój sali. Spójrzcie na te piękne sklepienia. Jest co podziwiać. Rzadko poza Bretonią można oglądać takie dzieło architektury...
Potem obrócił się do Nikolaja.
- A śpiewać może każdy i co chce... Tylko niech się potem nie dziwi - dodał z ciut szyderczym uśmiechem.
 
Kerm jest offline  
Stary 14-02-2008, 14:18   #126
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
- Zgadzam się z Badem, te zakute pały obserwują nas non stop. Mam jednak inne zdanie, co do alkoholu. Znacznie lepiej smakuje w trakcie uczty, niż po niej. – odparł, uśmiechając się.
- Nuży mnie to czekanie. Wychylmy, zatem po łyku. – wziął butelkę, i odkorkował ją. Krasnolud kochał zapach gorzałki, i mimo iż innym kiszki się skręcały od samej woni, jego to uspakajało.

Chwycił butelkę za gwint, i pociągnął solidny łyk. Postawił ją przed Kerwynem.
Odchrząknął.
- Halflingu, nie wyrywaj się nadto poza konieczną konieczność, to znaczy, poza naszą drużynę. Ścigamy tego bandziora, a zapłacą nam za jego głowę, nie za uleczonych ludzi po drodze, choćbyś i całą epidemię powstrzymał, nie dostaniesz za to złamanego grosza, a jedynie bełt w łopatkę. Też mi nie jest do śmiechu, widząc zachowanie tych psów, pewno nie lepsi od Beau, ale wolałbym, aby wszyscy wiedzieli, jak bardzo nas cel jest jasny i klarowny. Krócej, siedź spokojnie na dupie, i przytakuj, to nam nic się nie stanie, a przynajmniej, kiedy wokół nas ci przeklęci bretoni. – odparł cicho, i spokojnie w stronę Tupika.
 
Revan jest offline  
Stary 14-02-2008, 17:56   #127
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik w tym czasie łyknął jabłecznika, miał go co prawda używać do gotowania i smażenia mięsa, jednak poczuł na niego ochotę.

- Chce ktoś? Rozejrzał się po twarzach towarzyszy po czym pociągnął kolejny łyczek, choć nie chował trunku.

Zerknął na Bada który proponował podziwianie architektury, rozejrzał się wkoło po czym prychnął.
- Tu ma być ładnie? Tak nabudowali się ludzie, ale nie wiem czy czujesz ten przenikliwy chłód i wilgoć. Takie kamienne budowle nie dadzą się ogrzać do pełna. Już wolę nasze chatki są przytulne gościnne i ciepłe. A tu ?– rozejrzał się z niesmakiem raz jeszcze – Tu mogłaby być tak jadalnia jak i sala tortur. Może nawet kiedyś tu była…


- Te malunki na suficie są nawet ładne to prawda. Na chwile zawiesił wzrok na freskach, po czym szybko jednak powrócił do jabłecznika, nie przedstawiały bowiem dla halflinga nic ciekawego, a może po prostu nie był w humorze?

- Masz rację Glorim, ale sam widzisz, że jesteśmy cali a sumienie nie pozwoliłoby mi spać, gdybym chociaż nie spróbował. Skąd miałem wiedzieć, że pilnują nas niczym jeńców, albo trędowatych. Nie wolno to, nie wolno tamto, zrób to zrób tamto… A kim my właściwie jesteśmy? Zgłosiliśmy się do schwytania rozbójnika, ale nikt nie mówił, że misja będzie dla nas więzieniem. Myślę, że nawet nie pozwolą nam zrezygnować z zadania, a jeśli tak zrobią to tylko po to, aby wpakować nam bełta w brzuch tak jak temu nieszczęśnikowi. Osoby które są w potrzebie i to na pograniczu życia i śmierci powiedzą Ci wszystko, aby tylko przeżyć, gdybym ustalił gdzie dokładnie znajduje się zbir, albo jak konkretnie jest w tym przeklętym miejscu – byłbyś na mnie równie zły co teraz?

- Poza tym to nie ja przeginam ale oni. No i już siedzę na dupie i jestem spokojny, przecież widzę, że do tych zakutych łbów nie można się nawet odezwać. Za pierdnięcie grozi szubienica. Gdybym przesadzał to nie zdążył byś mnie upomnieć – co najwyżej zdążył byś się pożegnać nim ci oprawcy skończyliby ze mną. Po cholerę się pchałem do tego Monsilion… ano tak, nawet nie wiedziałem , że to tam uciekł zbój.


Pociągnął kolejny łyk jabłecznika w oczekiwaniu na kolację.
 
Eliasz jest offline  
Stary 15-02-2008, 15:05   #128
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
- Zdziwić, panie Kreyzick, może mnie jedynie zaproszenie nas do głównego stołu. Panowie rycerze pewnie są na tyle sztywni, że nie wiedzą co to dobra muzyka. A szkoda. - Powiedział Nikolaj. W jego słowach na kilometr można było wyczuć ironię. - Ale nie powiem. Architektura tego zamku rzeczywiście wzbudza podziw. Nie jest to może jedna z tych bogatych twierdz w bezpiecznych okolicach, które służą jedynie za dekorację i siedzibę miejscowej drętwoty, ale i tak jest tu bardzo ładnie.

Potem człowiek wziął zaproponowaną przez niziołka butelkę i pociągnął z niej małego łyka. Gdy napój przeszedł przez jego gardło i trafił do żołądka, mężczyzna rzekł:
- Dzięki Ci. Musiałem czymś przepić trudy podróży. Wiedz też że w zupełności się z Tobą zgadzam, ale cóż poradzić? Traktują nas jakbyśmy byli ich pachołkami, a zarazem więźniami. Jeden fałszywy ruch, jedno zboczenie z trasy i już po nas. Bełt w brzuchu i wykrwawienie się przy drodze. Powątpiewam jednak, by panowie rycerze postanowili eskortować nas przez całe Mousillon. Ci pełni honoru i odwagi wojacy zapewne zbyt boją się o swoje tyłki, by tam z nami wyruszyć.

Dragunov popatrzył na wystrój sali. Rzeczywiście było tu całkiem ładnie. Surowość miejsca dodawała mu tylko uroku. Człowiek jak w każdej twierdzy w której bywał oglądał rozmieszczenie pomieszczeń, oraz zapamiętywał łatwe kryjówki i skróty na wypadek szybkiej ucieczki. Ot taka fobia po wizytach na niektórych dworach w imperium. Potem jednak zajął się sobą, zaczął stukać krzesło i nucić cicho pod nosem pieśń. Na jego twarzy pojawił się z lekka szyderczy uśmiech, który mógł oznaczać, iż to może o tę piosenkę chodziło mu w rozmowach z bardem:

Pod sztandarem wilka kroczę do zwycięstwa
Po kolana w błocie brnę po trupach wroga
Naznaczony w walce bliznami honoru
Nie lękam się śmierci i białego boga

Blade światło nocy lśni na mym toporze
A kruki me imię niosą pod niebiosa
Niech ciepło ogniska zastąpi mi miłość
A gdy w walce polegnę pokryje mnie rosa

Słudzy Młota z bronią w ręku mówią o pokoju
Kto ich kłamstwom ulegnie stracony na wieki
W imię starych bogów rozszarpię mu ciało
I na zawsze zgaszę zdradliwe powieki

Gdzie jest magia starej puszczy co śpiewała o śmierci?
Gdzie są mych przodków kurhany co w mgle skąpane śniły?
Bracia! Stańmy razem i już nigdy nie pozwólmy
By z nadejściem ery młota tamte czasy się skończyły

I choć polec mi przyjdzie to polegnę z honorem
Bom mej sprawy bronił ponad wszelkie inne
Zapomniany przez wszystkich odejdę w ogrody
Ale w sercach mych braci przenigdy nie zginę.
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)

Ostatnio edytowane przez Bulny : 15-02-2008 o 15:10.
Bulny jest offline  
Stary 17-02-2008, 10:00   #129
 
Kud*aty's Avatar
 
Reputacja: 1 Kud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłość
Kerwyn

Bard z zawodem w oczach słuchał słów niziołka. Masz rację - powiedział - z fajką będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Tu przemówił Bad twierdząc, że cała drużyna jest obserwowana.
- Nie jestem naiwny. Możliwym jest, że jesteśmy "doglądani", ale tylko po to by stwierdzić czy po pierwszym spotkaniu z Guido nie trzeba będzie szukać kolejnych śmiałków - tu lekko zadrgały mu kąciki ust - do wypełnienia tej misji. Przecież nic nie znaczymy ani w tym zamku, mieście czy nawet kraju. Po co marnować swój cenny czas na nas skoro można w tej chwili siedzieć przy suto zastawionym stole i zajadać się smakołykami? Kerwyn ostatnie wyrazy wypowiedział dziwnie zmienionym głosem, któremu wtórowało stłumione burczenie w brzuchu. Siedział przy stole opierając się wygodnie o twarde krzesła. Słuchał słów krasnoluda macając w kieszeni fajkę. Gdy ten postawił przed nim flaszkę bard rozpromienił się trochę. Porwał ją w ręce i wychylił mniej więcej tyle samo co Glorim. Efekt jednak był inny. Miedzianobrody jedynie odchrząknął, natomiast na policzkach muzyka wystąpiły dwie duże czerwone plamy. Zaczął odchrząkiwać raz po raz odkładając butelkę na stół nie słuchając ani Tupika ani Nikołaja czy Bada z powodu płonącego gardła. Gdy już odłożył butelkę schylił się do plecaka i wyciągnął z niego dwa suchary i bukłak z wodą z którego natychmiast upił parę łyków. Po chwili zagryzając prowiant powiedział:
-Czasami mam ataki astmy...
To była za duża ilość po takiej przerwie. Wychodzę z wprawy, ale przy Glorimie wszystko da się nadrobić - uśmiechnął sie do wszystkich. Czekamy na "kolację"
 
__________________
Nie-Kud*aty, ale ciągle z metalu...
Kud*aty jest offline  
Stary 17-02-2008, 17:32   #130
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Towarzysze trochę się denerwowali, będąc pod czujnym wzrokiem zbrojnych siedzących za stołami naprzeciw.
Na szczęście właśnie słudzy zaczęli rozdawać miski z parującym gulaszem. Zapach rozchodzący się od pożywienie był wspaniały. Prawie umierający z głodu Tupic, zaczął zajadać gulasz, zagryzając świeżym chlebem. Nawet jak na wybredne gusta niziołka, chleb i gulasz były smaczne, wprawdzie może jak na jego gust, za dużo przypraw kucharz użył, ale nic dziwnego to w kraju, w którym można tyle egzotycznych przypraw nabyć, w rozsądnych cenach.
No oczywiście do gulaszu podano wino.
„Barbarzyńcy przecież każdy wie, iż do takich potraw najlepsze jest mocne piwo” pomyślał Tupic.
Przy stołach zapanował, jak zwykle w takich momentach, gwar rozmów. Zbrojni rozmawiali jakąś odmiana bretońskiego, którą było strasznie trudno zrozumieć i robili to raczej cicho, utrudniając podsłuchanie.

Nie lepiej miał przy stole wyższym sir Robert. Wymieniwszy z sir Auferikiem zwyczajowe grzeczności, został przez niego zaproszony, do zajęcia miejsca po jego prawej stronie, ustępujący mu miejsca rycerz spojrzał na niego z nieukrywaną złością.
Przeczytawszy dokument pan tych ziem cisną go w płomieni kominka, przy którym siedzieli.

- Więc to ciebie wysłał mój Książe, w pościg za tym łotrem i mordercą. Możesz mi zdradzić panie, co zmusiło cię do pościgu za nim, pewnie jakieś ślubowanie.

Grzecznie wysłuchał odpowiedzi rycerza potem kiwnął na służbę, aby zaczęli podawać potrawy. Na pierwszy danie podano różnego rodzaju ptactwo, były wśród nich perliczki, kuropatwy, wszystko podane i przystrojone wymyślnie.

- Chociaż żyjemy na uboczu, nie można jednak rezygnować z pewnych przyjemności. – uśmiechając się, powiedział hrabia.

Do ptactwa podano białe wino. Następnie na stół wniesiono dziczyznę z, do której zaserwowano czerwone wino z okolic Artois.

Zamyślony de Bleis nie usłyszał pierwszego pytania rycerza, który ustąpił mu miejsca.

- Zaprzeczysz panie tego, iż Hrabianka Genevie de Cerssac jest najcnotliwszą i najpiękniejszą panią w Bretonii.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 17-02-2008 o 17:53.
Cedryk jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172