Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2008, 20:13   #172
Odyseja
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Merlisa stała przez chwilę wpatrzona w to maleńkie martwe dziecko. Nagle wstrząsnął nią gwałtowny odruch wymiotny. Na szczęście udało jej się to powstrzymać. Wzięła trzy głębokie wdechy i na nogach jak z waty podeszła do dziecka. Uklękła... nie. Upadła przy nim i drżącą ręką sprawdziła puls. Nie było po co. Po prostu miała nadzieję... Ale to już nie ważne. Zamknęła małemu oczka i podniosła się.

- Co... To jest? - jej głos wyraźnie drżał i to nie z radości. - Bardzo wam to dziecko zagrażało? A może chciało was zaatakować drewnianym mieczykiem? Uznaliście to za takie zagrożenie, że... - urwała. Spojrzała po ich twarzach. Gdy ujrzała w nich zdumienie, pomyślała, że coś się tu musiało stać. Coś, co się skończyło, gdy przyszła.

- Co dokładnie tu się stało? - zapytała zmienionym głosem. Trochę spokojniejszym, ale nadal zszokowanym.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline