Postać mężczyzny siedząca na uboczu bacznie przyglądał się temu, co działo się w karczmie, obserwując rozwój wydarzeń. Jego oczy poczęły bacznie przyglądać się postaciom, które mimowolnie pojawiając się a sali wywoływało pewne zaciekawienie. Nie zważając na okoliczności wyjął zza płaszcza swój nóż myśliwski, sporej, jak na noże, długości. Następnie kładąc go na stole począł skrzętnie szukać czegoś w swojej sakwie. Po chwili dobył z niej niewielki przedmiot, mieszczący się idealnie w dłoni, oraz kawałek skóry, która niemal cała pokryta była plamami czerwonego koloru.
Łypnął wzrokiem raz jeszcze po sali, poczym wziął swój nóż do ręki i przejechał po nim przedmiotem znajdującym się w dłoni. Wewnątrz izby rozległ się długi, charakterystyczny, metaliczny dźwięk, jaki często towarzyszy ostrzeniu wszelakich przedmiotów.
Po tej czynności mężczyzna raz jeszcze rozejrzał się dookoła, następnie przetarł szmatką nóż i zaczął całą czynność od nowa. Od czasu do czasu rozglądał się.
Z jego twarzy nie można było wyczytać niczego, za to oczy wydawały się dzikie, szczególnie, kiedy odbijał się w nich blask ostrza. Od czasu do czasu przy swojej czynności oblizywał swoje usta, aby zaraz po tym podnieść wzrok, by móc jeszcze raz przyjrzeć się towarzystwu, które go otaczało. |