no nie ... ja i moje zapchlone szczęście... niech mnie ktoś zastrzeli!
- obudziła się? już? - spytałam zaskoczona. I było to zaskoczenie całkowicie nie udawane co zresztą dało się zauważyć po mojej minie. Od kiedy ona tak szybko trzeźwieje? ocknęłam się po krótkiej chwili i wbiłam wzrok w podłogę - w każdym razie bardzo za nią przepraszam. Nie wiedziałam że sprawi tyle kłopotu - na prawdę było mi głupio. Nie chodziło tu bynajmniej o Luigiego tylko o Fryderyka. Będę musiała ją koniecznie przeprosić!
- gdyby to ode mnie zależało to w ogóle nie szłabym na ten głupi bal -zasłoniłam sobie dłonią oczy. Czułam jak zbierają sie we mnie wszystkie negatywne emocje zbierane przez cały ten czas. Ten dzień nie należał do łatwych zwłaszcza psychicznie. Są takie momenty w życiu, że wszystkiego się odechciewa i wszystko wydaje się beznadziejne. Chyba ten moment właśnie nadszedł. Przez chwilę oczy mi się zaszkliły jakby zbierało mi się na płacz. Na szczęście tego nie widzieli, bo wcześniej zasłoniłam oczy ręką. Odczekałam krótką chwilę żeby moje oczy wróciły do normalności, postarałam się, choć odrobinę podbudować się na duchu i odpędzić wszelkie negatywne myśli, podniosłam głowę i uśmiechnęłam się niepewnie- w każdym razie, dziękuję za waszą pomoc.
__________________ Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett |