Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2008, 18:03   #124
MrYasiuPL
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Justicar patrzył spode łba na strażników. Udawał, że jest zniecierpliwiony ale słuchał uważnie słów dowódcy. Skrzywił się. Nie lubił arystokracji. Człowiek z korbaczem nie wyglądał na kogoś z tych sfer… chociaż był wyjątkowo pewny siebie i bezczelny. Zaciekawiło go miejsce gdzie stał „pałacyk”.

Kiedy ludzie odeszli, odwrócił się widząc Raziela. Już chciał się z nim pożegnać kiedy ten, o mało co nie upadł. „Taaak… arystokracja. Zawsze mnie dziwiło skąd oni biorą te trutki...”-pomyślał. Podbiegł do towarzysza.
-Nic ci nie jest? Ach… to pewnie trucizna! Skurwysyn. Louis, znasz się na uzdrawianiu? Ja nie za bardzo. W każdym razie trzeba szybko znaleźć jakiegoś cyrulika czy kapłana… Raziel, możesz iść? Głupie pytanie.
Justicar przytrzymał znajomego. Pomyślał, żeby przemyć ranę.

Otworzył zatyczkę swojej manierki.
-Będzie bolało jak cholera ale…
Nalał trochę płynu na ranę. Wątpił iż przeszkodzi to truciźnie ale przynajmniej może odkazić zewnętrzne obrażenie. Miał nadzieję że toksyna nie zmieszała się jeszcze z krwią.

Roześmiał się ochryple.
-Chyba się rozwiązała nasza zagadka. Dziwny zbieg okoliczności prawda? Otruty kapłan, otruty więzień. Wygląda na to, że musimy złożyć wizytę w tej posiadłości. –zerknął zaniepokojony na osłabionego którego podtrzymywał-O ile to go nie zabije. Uch, za dużo gadam.
 
MrYasiuPL jest offline