"Zakon Białej Róży co oni mają z tym wspólnego? Czy są wrogami czy przyjaciółmi? Mam ich zabić czy poszukać wsparcia? Dużo nie wiadomych za dużo. Jeszcze ten motłoch nie daje się skupić."
Hans rozejrzał się po ludziach i nie ludziach, przez te lata zdążył trochę zapomnieć o swoich korzeniach. Mimo swego stanu nie był szczególnie arogancki chyba, że w stosunku do bandytów za jakich uważał półświatek.
Jego wzrok przykuła dość zgrabna kelnerka, jednak nie tylko jej wygląd przykuł wzrok młodego rycerza, to co rzucało się w oczy to kilku zbirów. Hans wstał. Jest wysokim młodzieńcem o krótkich blond włosach i niebieskich oczach, jest też bardzo rozrośnięty w barach. To wrażenie potęgowała zbroja płytowa bez hełmu, przy pasie miał długi miecz a z drugiej strony mizerykordie i zdobiony sztylet.
"Szkoda, że zostawiłem hełm wraz z koniem i resztą ekwipunku w stajni."
Podszedł do mężczyzn i zwrócił się do kobiety: -Napastują Ciebie?
Nie czekał na odpowiedź, nie był pełny ideałów rycerskich pojedynków, wiedział, że często wygrywa ten, który pierwszy zada cios a to, że kelnerka nie była rada z towarzystwa było widać.
Uderzył szybko ale mocno w twarz pierwszego ze zbirów, pewny swojej siły wspomożonej metalową rękawicą. Jeśli wyeliminował swego przeciwnika szybko zajął się w podobny sposób następnym.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |