Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2008, 07:41   #110
Toho
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
Jaś trzymał mocno zapałkę, nawet, gdy ta zmieniła się nie wiedzieć czemu w najprawdziwszą pochodnię. W końcu świnka ze słomianej chatki zdecydowała się "po dobroci" porozmawiać z dziećmi.

Jaś pomyślał sobie, że ma już dość zagadek i niespodzianek. Gdzieś w duchu myślał, że po tym co powie świnka ze słomianej chatki wszystko będzie jasne. Tymczasem sprawa nie wydawała się mu ani ciut jaśniejsza... Jaś po dalszej części przepowiedni czuł niemały mętlik w głowie.

- Koteeecek! usłyszał Jaś nieco za sobą. "Ufff ... dobrze, że nic mu nie jest" pomyślał z ulgą. "Sam się znalazł czy jak?" Jasiowi skoncentrowanemu na "negocjacjach" ze świnką umknęło poszukiwanie kotecka.

- A dalsza część tej przepowiedni? Kto zna dalszą jej część? zapytał tuż po tym jak świnka przestała mówić. "Oby ten, który zna dalszą część był o wiele bardziej przyjazny niż świnki" pomyślał w duchu, ale gdzieś w głębi jakoś w to wątpił.
Zastanawiał się co zrobić z tym Wielkim Złym Wilkiem. Wypuścić raczej nie bardzo, ale może pogadać z nim? Jasiowi przypomniało się, że wilkołak mówił coś o jakimś królu, no i w przepowiedni jest król ...
- Powiesz nam jeszcze tylko to i odejdziemy sobie i zostawimy was w spokoju. Dokładnie będzie tak, jak mówiłem.
Po chwili Kuba zapytał świnkę, kto zna dalszą część przepowiedni o szklanej górze.

Jaś powiedział do niego:
- Kuba mam pomysł. Pogadaj z tymi świnkami i dowiedz się, kto zna dalszą część przepowiedni o szklanej górze. Ja muszę nieco pomyśleć i się przewietrzyć... Jaś lekkim i sprawnym "hop" wskoczył na deskę i ruszył powoli przed siebie. Gdy przejeżdżał obok Ali zauważył perły ... "Wow, chyba prawdziwe... ciekawe skąd się tu wzięły?" Hej mała. Znalazłaś swoją zgubę? Ala nie odpowiedziała mu, Jaś pomyślał, że może być na niego zła za te "negocjacje" posłuchaj, ja tylko chciałem nastraszyć te świnki, żeby nam zdradziły dalszą część przepowiedni, nie miałem zamiaru żadnej krzywdzić... Muszę się nieco przewietrzyć... rzucił i pojechał dalej.

Po drodze spotkał się z Michasiem, który powiedział:
-Nie możemy tego tak zostawić, widziałeś co świnie robiły z dziećmi. Nie możemy pozwolić, żeby jeszcze ktoś przez nie ucierpiał.
- Widziałem co jest w tym dole, ale myślę, że musimy postanowić co dalej wszyscy razem. Z jednej strony obiecaliśmy im spokój, ale z drugiej jest sprawa tego dołu ... Może by wymóc na tych świniach przysięgę, że nidgy więcej ... tego nie zrobią? Nie wiem .... Zaraz wracam, muszę się przewietrzyć! rzucił na koniec i pojechał dalej.

W głowie Jasia zalęgły się dwa pomysły. Pierwszy pogadać z Wielkim Złym Wilkiem i wypytać go o tego króla, a drugi - szybkim przejazdem na desce obejrzeć chatkę z patyków. Może znajdzie się w środku coś co im pomoże w dalszej drodze? Wpierw chatka, ona nie gada i nie trzeba jej przekonywać co i jak. Jaś mocniej odepchnął się od ziemi i ruszył w stronę chatki z patyków.
Na całe szczęście chatka była otwarta. Jaś wjechał na desce do środka. O ile to możliwe smród w środku był gorszy niż na zewnątrz...

Niestety chatka nie zawierała niczego interesującego. "Same śmieci, chlew jakich mało" pomyślał Jaś. "No cóż, to pora na wilka...." Jaś wskoczył ponownie na deskę i ruszył w stronę Wielkiego Złego Wilka. "Kurcze co z nim zrobić ... uwolnić czy jak?" zastanawiał się po drodze. Wilk nadal tkwił nabity na kolce. Widać było jego ogromne cierpienie.
- Wielki Zły Wilku? Mam pytanie: Co to za król z którym masz pakt czy umowę? I co to za pakt? Powiedz nam ładnie to może Cię tu nie zostawimy na pastwę prosiaków.
Wilk łypał na Jasia podejrzliwie, nie był chyba pewien czy może mu zaufać.
- Spokojnie nam można zaufać ... wbrew wszelkim pozorom dodał Jaś czując intuicyjnie wątpliwości wilka
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline