WÄ…tek: Znany Åšwiat
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2008, 14:03   #19
Marchosias
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Devon stał zmieszany. Dokładnie takiej reakcji spodziewał się Ranord.
-O cóż to, szlachetni panowie, poszło? - zapytał książę, wyraźnie zaniepokojony sytuacją.
Wtem zauważył przysiadającego się mężczyznę, niebezpiecznie blisko powiernika kościoła.
-Jeśli chcecie się panowie bić, proszę o zrobienie tego na zewnąt.. A kimże pan jest? - kapłan również dostrzegł "zaloty" Krzysztofa, lekko odsuwając się od nieproszonego gościa.
-Powinniście panowie rozstrzygnąć to jak na prawdziwych mężów przystało - skwitował całe zajście Julius, uśmiechając się lekko. Zdawało by się, na myśl małego pokazu umiejętności fechtunku.

Po tych słowach, lekko rozdygotany, Devon schylił się po rękawicę, by po chwili pewnym już ruchem, podnieść ja z ziemi i stanąć twarzą w twarz z Treskovem.
-Jestem rycerzem, jeśli to do twej wiadomości jeszcze nie dotarło! Fakt, że mój majestat różni się od twego, nie znaczy, że masz prawo bezkarnie mną poniewierać! We mnie też płynie błękitna krew!

Sir Ranord Treskov ---
Nie do końca rozumiejąc, skąd wywnioskował takie zachowanie względem siebie, przekaz był jasny. Szczeniak chce się bić.