Peterus: „Pamiętaj o jednym Peterus. Rodzina nie wybacza.”- ten głos cały czas dudnił w jego głowie. „Jak oni mnie znaleźli…Widać stary alchemik jednak domyślił się że czegoś mu brakuje…”-pomyślał wstając z ziemi pod ścianą. „Jutro rano na przystani”, do jutra rana jeszcze dużo czasu- odpowiedział sobie w duchu i szybko zbył myśl o wampirzym przesłaniu. Wyprostował fałdy płaszcza i rozglądnął się po karczmie. Jakiś krasnolud bełkotał coś na głos w stronę jakiś pijaczków.
-Nudzi się im i to bardzo- wycedził pod nosem dokładniej przyglądając się krasnoludowi- „Ładny topór…Na pewno potrafi nim machać, nawet po pijaku.”- poprawił kaptur tak żeby nie było widać jego twarzy i wolnym krokiem zbliżył się do oprychów którzy zaczepiali kelnerkę. Stał tam już jakiś młody rycerz w pięknej zbroi. „Na pewno się nie obrazi jak pomogę tej…Hmm… pięknej szyjce..”
-Widzę że młoda dama potrzebuje pomocy- rzucił bezwiednie w stronę kelnerki.
Wyjął z pod płaszcza ręce okute w stal rękawic i skoczył ku najbliższemu ze stojących, „podrywaczy”. Uderzył go z całej siły w tył głowy i wyprowadził kopnięcie w lewy bok.
-Jak masz zamiar to rozegrać?- Zawołał do młodego rycerza, po czym wskazał skinieniem głowy na pochwę z mieczem- Ja proponuje ten sposób…
__________________ "Człowiek jest niczym iskra w ciemnościach. Obyśmy wszyscy rozpromieniali ją wiecznym światłem"
"Victorus aut Mortis"
Ostatnio edytowane przez vonPeterPL : 14-02-2008 o 16:24.
|