Tupik w tym czasie łyknął jabłecznika, miał go co prawda używać do gotowania i smażenia mięsa, jednak poczuł na niego ochotę. - Chce ktoś? Rozejrzał się po twarzach towarzyszy po czym pociągnął kolejny łyczek, choć nie chował trunku.
Zerknął na Bada który proponował podziwianie architektury, rozejrzał się wkoło po czym prychnął. - Tu ma być ładnie? Tak nabudowali się ludzie, ale nie wiem czy czujesz ten przenikliwy chłód i wilgoć. Takie kamienne budowle nie dadzą się ogrzać do pełna. Już wolę nasze chatki są przytulne gościnne i ciepłe. A tu ?– rozejrzał się z niesmakiem raz jeszcze – Tu mogłaby być tak jadalnia jak i sala tortur. Może nawet kiedyś tu była… - Te malunki na suficie są nawet ładne to prawda. Na chwile zawiesił wzrok na freskach, po czym szybko jednak powrócił do jabłecznika, nie przedstawiały bowiem dla halflinga nic ciekawego, a może po prostu nie był w humorze? - Masz rację Glorim, ale sam widzisz, że jesteśmy cali a sumienie nie pozwoliłoby mi spać, gdybym chociaż nie spróbował. Skąd miałem wiedzieć, że pilnują nas niczym jeńców, albo trędowatych. Nie wolno to, nie wolno tamto, zrób to zrób tamto… A kim my właściwie jesteśmy? Zgłosiliśmy się do schwytania rozbójnika, ale nikt nie mówił, że misja będzie dla nas więzieniem. Myślę, że nawet nie pozwolą nam zrezygnować z zadania, a jeśli tak zrobią to tylko po to, aby wpakować nam bełta w brzuch tak jak temu nieszczęśnikowi. Osoby które są w potrzebie i to na pograniczu życia i śmierci powiedzą Ci wszystko, aby tylko przeżyć, gdybym ustalił gdzie dokładnie znajduje się zbir, albo jak konkretnie jest w tym przeklętym miejscu – byłbyś na mnie równie zły co teraz?
- Poza tym to nie ja przeginam ale oni. No i już siedzę na dupie i jestem spokojny, przecież widzę, że do tych zakutych łbów nie można się nawet odezwać. Za pierdnięcie grozi szubienica. Gdybym przesadzał to nie zdążył byś mnie upomnieć – co najwyżej zdążył byś się pożegnać nim ci oprawcy skończyliby ze mną. Po cholerę się pchałem do tego Monsilion… ano tak, nawet nie wiedziałem , że to tam uciekł zbój.
Pociągnął kolejny łyk jabłecznika w oczekiwaniu na kolację. |