Zamrugałam dwa razy zanim dotarło do mnie. W sumie dobry pomysł. Gorzej będzie z realizacją. Mam iść boso po ulicach? Nogi będę miała brudniejsze niż przed "wielkim myciem". Mimo wszystko na razie ściągnęłam buty i pomaszerowałam za Luigim. Po co się męczyć niepotrzebnie, zanim wyjdziemy z willi... nogi mi odpadną. Przeszliśmy przez kolejny pokój aż doszliśmy do korytarza i wtedy mnie olśniło. Zapomniałam maski i wachlarza! Zostały w pierwszym pokoju na stoliku tam gdzie położyły je krwiożercze dziewczątka. -poczekaj tu sekundę ! - rzuciłam do Luigiego który właśnie otwierał drzwi do kolejnego pomieszczenia. Słowo daję, podziwiam go za to że się tu nie gubił.- Zaraz wracam. To mówiąc zrobiłam tył w zwrot i pobiegłam z powrotem do pokoju. Całe szczęście że przypomniałam sobie o tym teraz póki przeszliśmy tylko przez dwa pomieszczenia. Gdybyśmy wyszli za żadne skarby świata nie znalazłabym tego pokoju. Myślałam że tam nikogo nie będzie więc zapukałam i nie czekając na odpowiedź weszłam. Myliłam się, w pokoju znowu siedział mój ulubiony członek rodziny i patrzył na mnie z nieukrywanym zaskoczeniem. Zaraz niedaleko stał stolik na którym leżały tak pożądane przeze mnie obiekty. Zrobiłam minę pt. " mnie tu nie ma, a jeśli mnie widzisz to tylko twoja wyobraźnia" wbiłam wzrok w sufit, przeszłam dość szybko przez pokój i złapałam za przygotowane akcesoria. Odwróciłam sie na pięcie i wciąż wpatrując sie w sufit, złożyłam ręce za sobą i skierowałam sie do wyjścia. Niesamowicie chciało mi się śmiać. Jakieś 2 metry przed drzwiami nie wytrzymałam. Uśmiechnęłam się, obróciłam prawie w powietrzu aż cała suknia zafalowała, schyliłam się i z cichym śmiechem przyłożyłam palec do ust: -ciii - machnęłam ręką - nic nie widziałeś - po czym znowu sie obróciłam i zniknęłam za drzwiami.
__________________ Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett |