- Zdziwić, panie Kreyzick, może mnie jedynie zaproszenie nas do głównego stołu. Panowie rycerze pewnie są na tyle sztywni, że nie wiedzą co to dobra muzyka. A szkoda. - Powiedział Nikolaj. W jego słowach na kilometr można było wyczuć ironię. - Ale nie powiem. Architektura tego zamku rzeczywiście wzbudza podziw. Nie jest to może jedna z tych bogatych twierdz w bezpiecznych okolicach, które służą jedynie za dekorację i siedzibę miejscowej drętwoty, ale i tak jest tu bardzo ładnie.
Potem człowiek wziął zaproponowaną przez niziołka butelkę i pociągnął z niej małego łyka. Gdy napój przeszedł przez jego gardło i trafił do żołądka, mężczyzna rzekł: - Dzięki Ci. Musiałem czymś przepić trudy podróży. Wiedz też że w zupełności się z Tobą zgadzam, ale cóż poradzić? Traktują nas jakbyśmy byli ich pachołkami, a zarazem więźniami. Jeden fałszywy ruch, jedno zboczenie z trasy i już po nas. Bełt w brzuchu i wykrwawienie się przy drodze. Powątpiewam jednak, by panowie rycerze postanowili eskortować nas przez całe Mousillon. Ci pełni honoru i odwagi wojacy zapewne zbyt boją się o swoje tyłki, by tam z nami wyruszyć.
Dragunov popatrzył na wystrój sali. Rzeczywiście było tu całkiem ładnie. Surowość miejsca dodawała mu tylko uroku. Człowiek jak w każdej twierdzy w której bywał oglądał rozmieszczenie pomieszczeń, oraz zapamiętywał łatwe kryjówki i skróty na wypadek szybkiej ucieczki. Ot taka fobia po wizytach na niektórych dworach w imperium. Potem jednak zajął się sobą, zaczął stukać krzesło i nucić cicho pod nosem pieśń. Na jego twarzy pojawił się z lekka szyderczy uśmiech, który mógł oznaczać, iż to może o tę piosenkę chodziło mu w rozmowach z bardem: Pod sztandarem wilka kroczę do zwycięstwa
Po kolana w błocie brnę po trupach wroga
Naznaczony w walce bliznami honoru
Nie lękam się śmierci i białego boga
Blade światło nocy lśni na mym toporze
A kruki me imię niosą pod niebiosa
Niech ciepło ogniska zastąpi mi miłość
A gdy w walce polegnę pokryje mnie rosa
Słudzy Młota z bronią w ręku mówią o pokoju
Kto ich kłamstwom ulegnie stracony na wieki
W imię starych bogów rozszarpię mu ciało
I na zawsze zgaszę zdradliwe powieki
Gdzie jest magia starej puszczy co śpiewała o śmierci?
Gdzie są mych przodków kurhany co w mgle skąpane śniły?
Bracia! Stańmy razem i już nigdy nie pozwólmy
By z nadejściem ery młota tamte czasy się skończyły
I choć polec mi przyjdzie to polegnę z honorem
Bom mej sprawy bronił ponad wszelkie inne
Zapomniany przez wszystkich odejdę w ogrody
Ale w sercach mych braci przenigdy nie zginę.
__________________ "Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Ostatnio edytowane przez Bulny : 15-02-2008 o 15:10.
|