Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2008, 03:15   #86
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Elfka skinieniem glowy powitala slowa Alessandro. Zdala sobie sprawe, iz niezwykle trafnie okreslila tego czlowieka. "Ostoja spokoju", glos rozsadku w chwilach goraczki charakterow. Byla mu za to wdzieczna gdyz sama nie miala dosc sily by zalagodzic klutnie drogich jej osob.
Z zamyslenia wyrwal ja glos Marco:

- Liliam. Słyszałem tam, twój głos, wiesz, tam w środku. Pięknie śpiewałaś.

Blogi usmiech zagoscil na jej twarzy. Uwielbiala gdy zwracal sie do niej po imieniu. Jego glos tak przyjemnie miekkl.

- Piesni maja niezwykla moc, drogi Marco. Szkoda iz tak niewielu moze ja obudzic.

Planowala rzec wiecej by przynajmniej w drobnym stopniu uswiadomic mu jak wiele traca ludzcy piesniarze, gdy rozlegl sie glos Carlosa.

-Nie lub mnie jeśli taka wola. Ale zrób dla mnie jedno. Podziękuj jej jeszcze raz. Tym razem szczerze. Tak jak na to zasłużyła ryzykując życiem by nas wyratować z tamtego piekła. Jeśli na to się zgodzisz to nie będzie już między nami złości. I podamy sobie ręce jak przyjaciele. To jak?


Zdziwiona spogladala przez chwile na niego. Nie zrobila tego dla dziekczynien. Dlaczegoz on tak myslal? Czyzby slowa Eldiniona.... Czula sie niepewnie. Mgla oslabienia wciaz spowijala jej umysl utrudniajac skladanie mysli w jasna calosc. Przymknela oczy oddajac twarz we wladanie sloncu. Delikatne promienie slonca gladzily slodkie jej lico wzbudzajac usmiech szczescia. Jakze kochala ow dar od bogow, jego jasnosc i sile, ktora obdarowywal istoty ziemskie.

- .....Bo ja jestem wdzięczny, ale nie tylko za to, ale za każde twoje spojrzenie, za blask księżyca odbity w twym oku, za promień słońca zaplatany w twoje włosy, za odwagę i charakter, które potrafiłaś zachować tam, gdzie my strąciliśmy już nadzieję, za najmniejszy ruch twojej dłoni, za słodycz uśmiechu, za dźwięk pieśni i przeklinam język, w którym słów brakuje, żeby wyrazić to, co czuję do ciebie. I jak bardzo mi źle i wstyd, kiedy przysparzam ci choćby odrobinę smutku. Gdybym mógł, każdą jego cząstkę przyjąłbym na siebie. I teraz tak naprawdę drżę nie przed martwiakami, ale bojąc się o to, że kiedy sytuacja będzie znowu taka trudna, zdecydujesz się użyć równie niebezpiecznej dla siebie magii. A przecież, ty wiesz to samo co ja i nie lękasz się. Poszłaś wiedząc o przeciwniku więcej niż my. Miałaś 100 razy więcej powodów od nas, żeby się bać, ale poszłaś. Jesteś dzielna. Jesteś piękna jak dziki kwiat srebrzący się w księżycowej poświacie.

Slowa docieraly do niej zza kurtyny swiatla. Czula wrecz iz nie lezy na zielonej lace, lecz dryfuje w powietrzu niesiona nimi, kojona. Czula sile w niej wzbierajaca i jasnosc otulajaca cialo. Chlonela kazda gloske, kazdy oddech jaki ulatywal z ust jego. Pozniej uslyszala spiew. Zamknela oczy... byla w domu.



Gdy Marco zakonczyl swa mowe, a Carlos rozpoczal swoj spiew z cialem elfki poczelo dziac sie cos dziwnego. Zlocista jasnosc zdawala sie splywac niczym strumien z otaczajacych ja roslin i kwiatow. Otaczala jej postac, wirowala by wreszcie utworzyc szczelny kokon. Wszystko zamarlo, zdawalo sie oczekiwac czegos niezwyklego. Nagly rozblysk energi oslepil cala trojke, a gdy wzrok im powrocil jej juz nie bylo. W zamian w powietrzu unosila sie delikatna won lilli, a ptaki z niezwykla radoscia wznowily swoj spiew......
Gdy zniknelo pierwsze zaskoczenie dojzeliscie postac kobieca, stojaca wsrod drzew. Spogladala na was zamyslona i nie wygladalo na to aby chciala podejsc blizej.




*****************
Post-wtracenie.
Dzis nie mam juz sily na wiecej. Odpiszcie cokolwiek . Jutro powinno mi byc lepiej to ruszymy dalej.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline